Steel Habit – Dehumanized
(16 kwietnia 2018, napisał: Pudel)

Oj poleżał „troszkę” ten materiał, nie powiem. No ale cóż, czasem muza musi nabrać „mocy urzędowej”, hehe. Tak czy inaczej – „Dehumanized” to trzeci materiał działającej od 2010 roku stołecznej formacji. Wcześniejszych oczywiście nie znam – o poprzednim materiale grupy pisał kolega o tutaj. W każdym razie te niecałe dwadzieścia minut grania zamknięte w czterech numerach robi całkiem dobre wrażenie. Zespół nie gra może najoryginalniej na świecie, ale jednocześnie ma pomysł na siebie… sprowadza się to do tego, że znajdziemy tutaj muzykę najbliższą thrashowi, w tej odmianie zza oceanu, są też jednak momenty melodyjne, bardziej heavymetalowe – choć bynajmniej nie słodziutkie, jak już to raczej z rejonów Rage czy Sinner. Ale! Całość jest okraszona ciężkim, mięsistym, pełnym dołu brzmieniem rodem z najcięższych Testamentów. A w połączeniu z dosyć agresywnym, ale bynajmniej nie growlowanym wokalem przywołuje do głowy taką nazwę jak… Acid Drinkers(no choćby początek „Buried alive”). Przy czym energią z „Dehumanized” można by obdzielić ze trzy ostatnie płyty kwasożłopów razem wzięte, niestety. Po prostu wszystko tu „gada” jak należy – są konkretne riffy, jest ciężar, sekcja gra z nerwem, solówki są takie jak trzeba. Podoba mi się, że zespół nie poszedł w „nowoczesne” granie a’la machine head, tylko łoi naprawdę ciężko, ale też z polotem. Można by się czepiać trochę brzmienia bębnów momentami czy czegoś tam jeszcze, ale po co? W takiej dawce jak na „Dehumanized” muzyka Steel Habit wchodzi idealnie. Fajnie, że komuś jeszcze chce się tworzyć dźwięki wychodzące z thrashu w takim właśnie kierunku, bo to przecież koncertowy samograj. Teraz wypadałoby tylko „dużą” płytę popełnić, prawda?
Wyd. własne zespołu, 2017
Lista utworów:
1. Faults
2. Tailor made man
3. Buried alive
4. Re-alive
Ocena: -8/10
