Steel Habit – Eyes From The Mirror
(19 sierpnia 2013, napisał: Paweł Denys)

Młoda thrashowa załoga z Warszawy atakuje materiałem, któremu na imię „Eyes From The Mirror”. Już chyba nikt nie wątpi, że moda na thrashowe łojenie w Polsce rozrosła się w najlepsze i coraz to więcej płyt w tym gatunku atakuje małżowiny uszne. Dobrze jeśli w parze z ilością idzie jakość, ale nie zawsze tak jest. W przypadku opisywanego tu Steel Habit muzyka broni się jednak po całości. Przede wszystkim słychać, że ten zespół nie zamierza kłaniać się klasykom sprzed trzydziestu lat, a zdecydowanie bardziej woli czerpać inspiracje z thrashu w mniej tradycyjnej formie. Gdybym miał jakoś umiejscowić ten zespół, to spokojnie posadził bym go obok Acid Drinkers. Słychać inspiracje załogą Titusa praktycznie w każdym kawałku, a jeszcze podkreślają to wszystko wokale, które mają podobny zawadiacki sposób bycia. Zarzut to jednak nie jest, bo nie da się Steel Habit określić bezmyślną kopią, a jedynie zespołem, który obficie i bardzo z wyczuciem czerpie z dorobku innych. Dodajcie sobie do tego riffowe wpływy ostatniego albumu Metalliki i otrzymacie kompletny obraz tego, co zastaniecie po odpaleniu „Eyes From The Mirror”. Trudno zresztą oczekiwać na tym polu czegoś odkrywczego, co łamałoby ustalone standardy. Steel Habit nie wywarza drzwi, nie sili się specjalnie na wielką oryginalność, skupia się za to na zdrowo kopiących utworach, które dostarczą rozrywki na więcej niż jeden raz. Tak właśnie jest z tym albumem. Niby wszystkie elementy składające się na obraz muzyki warszawiaków doskonale znamy, niby wiemy, że zaskoczeń nie będzie, ale gdy już przychodzi do odpalenia krążka i podkręcenia głośności robi się bardzo przyjemnie. To idealna muza, aby zagłuszyć wszystko dookoła i potupać nogą w rytm kolejnych utworów. Te dwadzieścia minut z małym okładem pokazują, że zdroworozsądkowe podejście do sprawy to najlepszy sposób na wbicie się w świadomość słuchacza. Czuje też, że ten materiał doskonale sprawdzi się na koncertach, gdzie spokojnie powinien pourywać kilka głów. Podoba mi się też brzmienie całości. Szczególnie dobre wrażenie robi dociążenie gitar rytmicznych i moc idąca wprost ze stopy. Atuty w procesie realizacji materiału zostały dobrze uwypuklone. Na razie nie ma wielkiego huraganu, nie ma wielu zaskoczeń, jest za to obraz zespołu świadomego tego, co chce grać i jak to grać, a to w zupełności na razie wystarcza. Steel Habit to kolejny dowód na to, że to całe thrashowe zamieszanie w naszym kraju ma sens i ciekawą przyszłość.
Wyd. Self released, 2013
Lista utworów:
1. Intro
2. Eyes From The Mirror
3. Bullwhip Cracking
4. Blindfold
5. Murder At Midnight
6. Show No Mercy
7. Die For The Sins
8. Outro
Ocena: 7+/10
https://www.facebook.com/steelhabit
