Mrome – The Basement Sophisma
(16 września 2016, napisał: Pudel)
Nie dalej jak wczoraj pisałem o nowym albumie Mrome, „Noetic collision on the roof of hell”, gdzie wspomniałem też co to w ogóle te Mrome jest i skąd się wzięło, także zachęcam do zerknięcia do tamtego tekstu. Z którego to dowiecie się m.in. że ów projekt lata temu działał jako Kingdom. I właśnie utwory z czasów Kingdom wypełniają płytę „The Basement sophisma” wydaną równolegle z nowym materiałem. Kawałki z tego CD nie znalazły się na żadnej z trzech demówek Kingdom, pochodzą z lat 1998 – 99, ale nagrano je między 2010 a 2016 rokiem. Miał ten materiał stać się debiutanckim longplejem Kingdom, wyszło inaczej. Można spytać, czy jest sens wygrzebywać takie niszowe „starocie” – moim zdaniem jak najbardziej, nawet jeśli zainteresowanych takim materiałem będzie niewiele osób. Im mniej białych plam na scenie tym lepiej ;). Tak czy siak można powiedzieć, że już w tych utworach słychać mniej więcej styl jaki Mrome prezentuje obecnie – choć pozostaje pytanie, czy jakby to było nagrane w tym 1999 roku brzmiałoby podobnie. No ale nieważne, ważne jest to, że mamy tutaj siedem autorskich numerów i dwa covery, wszystko wypełnione znów średnio szybkim, solidnym, ciężkim graniem. Jednak chyba bardziej metalowym niż na premierowej płycie. Początek „Godlike” przywołał mi na myśl album „Now, Diabolical” Satyricon. Tylko, że pod koniec zeszłego wieku przecież nikomu się jeszcze o tej płycie nawet nie śniło… na pewno troszkę – ale niewiele – „cieńsze” jest brzmienie, pojawiają się czasem jakieś klawisze, wokal jest dosyć mocno blackowy. Ogółem materiał jest jakby bardziej… zadziorny od nowego, ale też zrobił na mnie trochę mniejsze wrażenie, są tu jakieś takie… naiwne? Motywy czy fragmenty, jakby usilnie przypominające, że to niezbyt świeże rzeczy są. Co nie zmienia faktu, że ma to swoją moc i miejscami czadem udanie przykrywa jakieś tam niedoskonałości. Covery… cóż, podobnie jak na nowej płycie, udało się ich nie spieprzyć. Kawałek Joy Division zachował ponury klimat oryginału a metalowe dociążenie mu nie zaszkodziło. Numer Faith No More też zyskał na ciężarze i niestety tutaj jakoś mniej mnie to przekonuje. W każdym razie obydwa cudze numery dobrze wpasowują się w materiał autorski, urozmaicają go choć i bez nich materiał broniłby się nieźle. Płyta jest ciekawa, mimo że riffy czy wokale czy cośtam można by porównywać do przeróżnych kapel, to jednak moim zdaniem warto posłuchać również tej płytki (o co nietrudno, bo całość jest na bandcampie) bo Mrome jest ciekawym i oryginalnym zjawiskiem. Co nie zmienia faktu, że akurat opisywane w tym miejscy wydawnictwo chyba jednak należy traktować jako uzupełnienie premierowej muzy zawartej na „Noetic…”.
Wyd. własne zespołu, 2016
Lista utworów:
Of Basement:
1. Godlike
2. The riddle of soma
3, Death cult circus
4. Twenty four hours
5. Promethean
Of Sophisma:
6. Dinosaurs
7. Goat bless you
8. The gentle art of making enemies
9. Have no fear
Ocena: +6/10