Cień – Time of Anti Humanity
(31 października 2015, napisał: Pudel)

Krakowski Cień zapadł nad metalową sceną w 2009 roku, od tego czasu panowie dorobili się dwóch wydanych własnymi siłami płyt(demo i EP) i pełnego albumu (recenzja). O zespole zrobiło się na tyle głośno, dzięki koncertom i wspomnianemu albumowi, że wytwórnia Old Temple postanowiła przypomnieć cieniowe demo i EP na jednej, opisywanej tutaj płytce. Mój kontakt z twórczością grupy ograniczał się jak do tej pory do jednego koncertu, który mówiąc szczerze mnie nie powalił, choć inna sprawa, że panowie nie mieli łatwego zadania wychodząc na scenę po dwóch deathowo – thrashowych załogach. Albowiem jakby ktoś nie wiedział, Cień gra muzykę ponurą, mroczną i raczej daleką od soundtracku do świetnej zabawy przy piwku. Wprawdzie „Time of anti humanity” zawiera dwa osobne materiały, to całkiem dobrze broni się jako całość, bałem się trochę czy niemal 70 minut takich smutno – blackowych dźwięków to nie będzie jednak zbyt dużo na raz ale o dziwo nie miałem żadnych problemów z przesłuchaniem płyty, także dwa czy trzy razy pod rząd. Ale przejdźmy może wreszcie do samej muzyki. Pierwszy materiał, czyli demo „Anti-Humanity” to sześć numerów sprawnie zagranego i nagranego blacku. Dominują raczej szybsze tempa, nie brak udanych momentów gdzie na tle szybkiej perki gitary grają atmosferyczne pasaże, nie brak bardziej wściekłych, tradycyjnych momentów. Momentami robi się to trochę monotonne, ale też dzięki temu tworzy się odpowiedni klimat. Poza tym panowie potrafią też pokombinować – długaśny „Born in pain” łączy w sobie elementy doomowe z blackowymi przyspieszeniami i wypada to nadzwyczaj dobrze. Materiał kończy cover Republiki „Odchodząc”, którego trochę się bałem, bo blackowe czy deathowe próby porywania się na rockową klasykę zwykle kończą się fatalnie, tutaj o dziwo jest ok, udało się zachować niepokojący klimat oryginału. Poza tym akurat na tej kompilacji cover fajnie oddziela dwa autorskie materiały. „Time of desolation”, czyli wydana własnymi siłami przez zespół w 2011 roku EPka wita nas bardziej „zdecydowanym”, mocniejszym brzmieniem, gitary i bębny zdecydowanie nabrały na tym materiale mocy. Ogólnie muzyka to dalej black, dalej jest mrok, melancholia i rozważania o marności ludzkiego gatunku, ale jakoś ma to zdecydowanie większego kopa od materiału numer jeden. Po prostu do blackowej mizantropii i smutku doszła tutaj niemała agresja. Jedyne do czego się musiałem trochę przyzwyczaić to takie melodyjne, „rockowe” zagrywki gitar tu i ówdzie, które z początku totalnie mi nie podchodziły, po kilku odsłuchach przyjąłem je do wiadomości ;). Ogólnie „Time of desolation” udanie rozwija wątki z „Anti-humanity” i w sumie dobrze, że możemy teraz ten etap historii Cienia „przeanalizować” za pomocą jednego CD. Nie znam jeszcze płyty „Ecce homo”, ale ten „składak” dosyć skutecznie mnie zachęcił do zmiany tego stanu rzeczy. Ocenę wystawiam całościową, ale „Time of desolation” to zdecydowanie mocniejsza, bardziej urozmaicona i wciągająca część płyty.
Wyd. Old Temple, 2015
Lista utworów:
01. Existance
02. Farwell
03. Glory and Salvation
04. Born in Pain
05. World Is a Void
06. Odchodząc (Republika cover)
07. Despair Tears and Blood
08. Where Is Your God
09. The Wave
10. Dead or Alive
11. The Clock
Ocena: +7/10
