PESTEM – PESTEM (demo)
(15 czerwca 2015, napisał: Przem "Possessed")
To że nasze rodzime wytwórnie i to nie koniecznie te większe potrafią wyszukać i wydać materiały ciekawych kapel to jest dla mnie rzecz zrozumiała, natomiast to, że muzycy którzy co prawda nie są już debiutantami scenicznymi zakładają kapele i już na etapie demówki startują z materiałem, który wchodzi bez popitki jak „orzechówka” z Soplicy i co więcej w ich materiale nie mam się do czego przyczepić, to już rzecz dla mnie nie zrozumiała. A tak właśnie ma się sprawa z włoskim Pestem (a ostatnio nie tylko z nimi, lecz całą masą nowych kapel). No właśnie i do tego kapela pochodzi z Włoch, gdzie nigdy nie było zbyt dużo wartych uwagi zespołów. A co goście grają ? Black metal „Bez żadnych udziwnień” cytując „klasyka”. W muzyce Pestem jest nienachalna melodia przewijająca się przez kompozycje, które idealnie wpisują się w konwencje klasycznego black metalu.
„Crowned By The Black Plague” już pierwszymi dźwiękami zaskakuje profesjonalną aranżacją. Ciekawie „gadający” riff, typowo „norweski” wokal i perkusja z całą masą zmian i przejść, a wszystko to podane w średnim tempie. Schemat zwrotka/ refren nie razi, wręcz przeciwnie, świetnie to pracuje, dwa wokale o zbliżonej barwie nakładają się na siebie, a melodia wbijają się w mózg z każdym kolejnym dźwiękiem coraz głębiej. Gdy wydaje się, że to wszystko co zespół ma do powiedzenia w tym utworze, nagle muzyka milknie na chwilę i następuje przejście, muzyka przyspiesza, zmienia się riff, wokale świetnie współpracują, następuje zwolnienie z ciekawymi rytmami perkusji, dźwięki się zapętlają i nagle wracamy do dźwięków znanych nam ze schematu zwrotka/ refren.. „Hate Filled And Burning Fever” rozpoczyna samotna gitara, której zaczynają wtórować pojedyncze dźwięki zawodzącej drugiej gitary i perkusji. Ryk wokalisty i muzyka się zagęszcza, przyspiesza. Melodia płynie na pierwszym planie, natomiast druga gitara gra podkład w tle, który jeśli wsłuchać się w te dźwięki to wyrywa z butów, do tego wokalista zaczyna ciekawie operować głosem, pojawiają się zmiany tonacji, a perkusja wciąż gra swoje w ciekawy sposób. Nagłe krótkie przejście jest interludium do przyspieszenia, które dość szybko się kończy i znowu możemy posłuchać uzupełniających się wokali. „Deepen The Wound” to ponad ośmiominutowy utwór, który od pierwszych dźwięków mknie przed siebie niczym petarda, a przy tym nie gubi ani na moment melodii. Prosty i chwytliwy riff powtarza się w kółko, by wraz z wejściem wokalisty zmienić się, lecz prędkość pozostaje ta sama. Ostro i z siara do przodu. Nagle pojawia się zwolnienie do średniego tempa, które jest bardzo melodyjne, lecz w ten miły dla ucha sposób, na chwile wszystko zwalnia i następuje przejście perkusyjne, po którym już w wolnym tempie muzyka toczy się przed siebie z nakładającymi się wokalami, efekt miażdży. Niby to wszystko już było, lecz podane w ten sposób cieszy serce każdego maniaka,. Perkusja zaczyna grać bardzo rytmicznie, a głowa sama buja się w takt muzyki. Po chwili wracamy do szybszego fragmentu, który przyspiesza jeszcze bardziej do motywu znanego nam z początku utworu. Kolejna zmiana riffu i nawałnica perkusyjna połączona z tym szatańskim wokalem porywają słuchacza za sobą. Nie trwa to długo, gdyż wracamy do melodyjniejszego fragmentu w średnim tempie. W pewnym momencie słyszymy już tylko riff, do którego dołącza reszta instrumentów wraz z wokalami, muzyka kumuluje się, zapętla by po chwili stopniowo ulec wyciszeniu.
Dobrze wiem, że te dźwięki, czy rozwiązania już były, że to nic nowego. Tylko co z tego ? Zagrane w taki właśnie sposób, tak zaaranżowane kupują mnie w momencie. W muzyce Pestem nie ma dłużyzn, niepotrzebnych zapychaczy, tu każdy dźwięk jest precyzyjnie zaaranżowany, a mimo to czuć w nim tą pierwotną agresję, która musi być trzymana na smyczy, bo gdy się zerwie, to niczym berserker nie pozostawi za sobą żywych. Takie właśnie materiały przemawiają do mnie, ruszają tą czułą strunę w sercu i sprawiają, że mam ochotę do nich wracać. Nawet kwestia produkcji nie pozostawia tu nic do życzenia. Dźwięk jest selektywny, a mimo to gitara jest zapiaszczona, jest w tym brud i siarka wprost z piekła, więc czego więcej można sobie życzycć? Jedynym mankamentem tego materiału jest czas jego trwania, lecz to demo, więc nie będę się czepiał, że za mało, za krótko, tylko spokojnie będę trzymał rękę na pulsie czekając na nowy materiał Włochów.
Wyd. Morbid Chapel Rec. 2014
Lista utworów:
- Crowned By The Black Plague
- Hate Filled And Burning Fever
- Ain Abyssed Temple
Ocena: +7/ 10
https://www.facebook.com/Pestem
https://www.facebook.com/morbidchapelrecords?ref=ts&fref=ts
http://morbidchapelrecords.blogspot.com/