Solemn Ceremony – Solemn Ceremony
(2 października 2018, napisał: Pudel)

Solemn Ceremony to kolejny jednoosobowy projekt na doomowej scenie. Mózgiem tego tworu jest Phil Howlett, znany również jako wokalista Lucifer’s Fall(tutaj recenzja ich ostatniej dużej płyty). Solemn Ceremony na swoim pierwszym długograju nie prezentuje nic ponad doom w bardzo tradycyjnej postaci. Cztery numery, prawie czterdzieści minut. Lekko nie ma. Już pierwszy numer dosłownie przygniata mocarnymi riffami i miarowym, powolnym tempem. Brzmienie, ale też wokal kierują myśli w kierunku najcięższych dokonań Pentagram, przy czym aż tak ciężko zasłużona formacja Bobbiego L. nie grała nigdy. Pozostałe numery również ani na milimetr nie wychodzą poza doomowe poletko. Przy czym jest to doom bardzo dobrze zagrany i zaśpiewany, riffy może nie są zaskakujące czy jakoś bardzo zapadające w pamięć jednak jest to wszystko na naprawdę dobrym poziomie. Niby to już wszystko milion razy było, niemniej jednak jest to na tyle solidne i udane, że po pierwsze dobrze się słucha a po drugie jednak naprawdę potrafi wciągnąć na ładnych kilka odsłuchów – nie ma zamulania, mimo wolnego tempa(choć jest w tej kwestii jedna niespodzianka, ale daruje sobie spojlery ;) ) jest w tym agresja i czad. Bardziej obrazowo: lepiej się „bawię” słuchając tej płyty niż ostatniej produkcji Sleep – której niby też nic nie brakuje. Jasnym punktem jest tu na pewno wokal pana Howletta – gość brzmi niemal jak krzyżówka Lieblinga i Wino. Może i w muzyce Lucifer’s Fall więcej się dzieje, ale Solemn Ceremony wydaje się brutalniejsze i bardziej bezpośrednie. Czy lepsze? Ciężko powiedzieć, niemniej jednak jak tylko ktoś lubi taki tradycyjny doom to powinien być tym albumem ukontentowany mocno.
Wyd. Nine Records, 2018
Lista utworów:
1. Nightmare
2. End of the line
3. One last failure
4. Solemn Ceremony
Ocena: 7/10
