FAM – Human Cargo
(19 października 2016, napisał: Prezes)

Człowiek tak jakoś ma, że w pewnym wieku staje się sentymentalny. Nie żebym robił z siebie jakiegoś tam starego ramola, ale po prostu ostatnio tak mam, że chętnie wracam do rzeczy, które słuchałem kilkanaście lat temu. Najnowszy album FAM przygarnąłem więc bardzo ochoczo, bo chociaż ostatnio było o nich raczej cicho, to ja cały czas wspominam bardzo „intensywne” imprezy, które dekadę temu odbywały się przy dźwiękach ich pierwszego wydawnictwa „Panzergrind”… Dość jednak rzewnych wspominek, mamy przecież rok 2016, a na rynku nakładem Deformeathing Production pojawił się ich najnowszy materiał „Human Cargo”. No jak też gość z takim nastawieniem jak ja może podejść do tego krążka? Wyjścia zazwyczaj są dwa: albo niesiony falami sentymentu łyka bezkrytycznie wszystko co dany zespół wypluje, albo też te same fale każą mu dryfować w kierunku pozycji „eee tam, kiedyś to oni grali lepiej”. Ja przy przesłuchiwaniu tego materiału starałem się uwolnić od obu tych postaw, ale czy mi się to do końca udało, tego nie wiem… Wiem za to, że po FAM spodziewałem się ostrej grindowo/deathowej jazdy i dokładnie to dostałem. Tyle i nic więcej, ale też nic więcej nie było mi potrzebne. Panowie, których uzbraja wściekłość dostarczyli mi pół godziny ostrej młócki, która może do najoryginalniejszych nie należy, ale za to kopie w jajca z pełnym impetem. Same szybkie strzały, oparte na prostych, dobrze znanych środkach wyrazu. Pancerny blast ściele się gęsto, gitary mielą praktycznie bez przerwy, a wolnych motywów tu jak na lekarstwo. Może momentami przydałoby się odrobinę więcej tych „tanecznych”, bujających rytmów, ale to ma być przecież srogi wpierdol a nie balet… Brzmieniowo, po prostu nie ma się do czego przyczepić, wszystko ładnie charczy jak należy, ilość mięcha i gruzu się zgadza. Wokalnie też biedy nie ma, Zajcew wydziera się solidnie, growle podbijając od czasu do czasu świniakami… na pewno nie są to jednak wokalizy tak urozmaicone jak w przypadku wspomnianej wyżej EPki. Wszystko to okraszone jest przerywnikami w postaci wstawek z polskich filmów. Zabieg niekoniecznie taki oczywisty i moim zdaniem trochę ryzykowny, ale jednak wypadło to naprawdę dobrze. Ogólnie więc „Human Cargo”, choć nie zaskakuje to jednak spełnia oczekiwania. A czy jest lepszy niż wyidealizowany przeze mnie „Panzergrind”? Hmmmmm… ;)
Wyd. Deformeathing Production, 2016
Lista utworów:
1. Junkie
2. X
3. About Us
4. VI
5. Bukowski
6. Belt
7. Szpion
8. Human Cargo
9. Let’s Share a Cigarete
10. From Chełm with Love
11. Politician
12. PKP Hangover
13. Loneliness
14. All Swept Away (My Dying Bride cover)
Ocena: -8/10
