Cemetery Whore / Nuclear Holocaust / Hell United / Necrosodomistical Slaughter – Infected By Oldschool
(15 lutego 2016, napisał: Pudel)

Bardzo mnie cieszy i raduje, że ostatnimi czasy wróciła w pewnym sensie moda nagranie oldschoolowe, podziemne, ale jednocześnie bardzo energetyczne i grane bez napinki oraz leśno – smutnej otoczki. Najlepszym dowodem na to niech będzie, że na takiego np. Brudnego Skurwiela potrafi przyjść ponad 200 ludzi na koncert, albo to, że wychodzą takie płyty jak omawiana tutaj. „Infected by oldschool” prezentuje nam na jednym cedeku materiały czterech kapel, przy czym poza Hell United są to zupełnie świeże nazwy. Nie licząc utworów Nuclear Holocaust, który wypuścił swoje kawałki jako demo w ubiegłym roku kawałki trafiły na fizyczny nośnik po raz pierwszy. Zaczyna Cemetery Whore, krakowski zespół, w którym cztery struny obsługuje pan znany choćby z Terrordome czy Fortress. Muzycznie jest to jednak inny świat od wymienionych dwóch załóg – ciężki, obskurny i podziemny death metal, najbliższy szybszym fragmentom twórczości Incantation, Autopsy, Abscess etc. Otwierający wydawnictwo „The Walking Dead of Nazareth” to sroga miazga. W drugim autorskim numerze gdzieś mi tam mignęły echa starożytnej Sepultury czy nawet Vadera. Całości dopełnia cudowne kasetowo – piwniczne brzmienie i ja już sobie wizualizuję, co się będzie działo na koncertach tego bandu w różnych zatęchłych norach! Aha, numer trzy to pięknie odegrany klasyk Celtic Frost, zagrany z pełnym poszanowaniem dla twórczości Toma G. Kapela numer dwa to świdnicki Nuclear Holocaust, którzy nam tutaj odstawili za sprawą demówki „Mutant Inferno”, kurwa, debiut roku. Coś pięknego! Death/thrash/grindowa jazda bez trzymanki, tylko jeden numer przekracza magiczną barierę dwóch minut i calutki czas mamy śliczny napierdol po linii łączącej „World Downfall” Terrorizer z dokonaniami Toxic holocaust. O materiale rozpisywał się już mój redakcyjny kolega Paweł, więc nie będę się powtarzał i napiszę tylko tyle, że choćby dla numerów Nuclear Holocaust warto ten split nabyć! Najbardziej „znany” z całej tej paki i istniejący najdłużej tarnowski Hell United prezentuje nam tylko dwa numery z próby sprzed dwóch lat i… wypada chyba najmniej okazale z całego towarzystwa, co nie znaczy, że słabo. Wściekły black/death trochę stylistycznie osbiega od pozostałych kapel, ale z drugiej strony fajnie rozdziela materiały Nuclear Holocaust i Necrosodomistical Slaughter, jak na reha brzmienie jest całkiem ok, niejeden blackowy album brzmi gorzej, hehe. Numery mają swój klimat, blasty się sypia, gitary robią mrok i zło, wokal wykrzykuje jakieś brzydkie rzeczy i jest to naprawdę ok a że do mnie taka stylistyka coraz mniej trafia, to już moje zmartwienie. Drugi numer jest jakby bardziej motoryczny, ciekawe w sumie co się z tym bandem dzieje, ostatni normalny materiał wydany w 2012, te kawałki z 2014, może już czas na coś premierowego? Krążek zamyka Necrosodomistical Slaughter, którego członkowie zamiast łowić ryby albo jeździć na pielgrzymki postanowili zająć się grindcorem. I wychodzi im to naprawdę zacnie. Jest to „muzyka” bardziej intensywna, gęstsza niż choćby Nuclear Holocaust, mniej tu umpa umpa i tupa-tupa a więcej Napalm Death, choć taki „Let’s kill again” mógłby trafić na któreś wydawnictwo Neuropathii. Całość ma przejrzyste, dobre brzmienie i jak dla mnie może nawet za dobre, podskórnie się czuje, że te numery mogłyby kopać jeszcze bardziej. Ale i tak jest bardzo dobrze, materiał jest zróżnicowany, są zwolnienia, są przysłowiowe „jaja” i w efekcie te dwadzieścia numerów mija nawet nie wiadomo kiedy. Ogólnie ten split to jedno z najlepszych o ile nie najlepsze wydawnictwo tego typu wydane w ostatnich latach w Polsce. Zakup obowiązkowy, zwłaszcza, że w cenie jednej płytki dostajemy w zasadzie cztery pełnowartościowe materiały a nie jakieś ściepy.
Wyd. Defense records, 2016
Lista utworów:
