Dysphoria – Soulbleed

(6 stycznia 2013, napisał: Paweł Denys)


Dysphoria – Soulbleed

Słyszeliście już „The Weak Must Kneel”? A uważacie się za fanów death metalu? No to na co kurwa czekacie?!?! Pisać do kapeli, nastawiać uszy i dać się biczować kapitalnym death metalem. Zanim jednak to zrobicie, to poczytajcie co do powiedzenia miał Soulbleed. Możecie jednocześnie czytać i słuchać ep-ki. Za ewentualne skutki uboczne zespół ani ja nie bierzemy odpowiedzialności.

 

 

Paweł Denys:Witam w Metalrulez.pl. Długa była droga do tego, aby Dysphoria wydała swój debiutancki materiał. Cała historia początki ma w roku 2004, ale dopiero teraz ukazał się pierwszy materiał. Czym spowodowane to było? Dlaczego tyle czasu musiało upłynąć, aby Dysphoria powróciła do życia i jeszcze zmaterializowała swój powrót? Skąd całe to zamieszanie?

 

Soulbleed: Historia jest dość zawiła. Kiedy zakładałem Dysphorię byłem najstarszy w zespole i jako jedyny pracowałem, reszta chłopaków jeszcze się uczyła, więc środków na nagranie jakiegokolwiek materiału nie było. Samodzielne próby nagrań nie przyniosły żadnego pozytywnego rezultatu. Następnie odpuściłem szeregi Dysphorii narzecz Dianthus, zostawiając kumplom nazwę. Z tego co pamiętam grali jeszcze rok czy dwa i definitywnie zakończyli działalność. Ja w tym czasie cały czas udzielałem się w Dianthus, do czasu aż odszedł od nas Daras (perkusja). Po roku nieudanych poszukiwań jego następcy postanowiłem reaktywować Dysphorię. Nie będę sie rozpisywał dokładnie co z kim i jak hehe to można przeczytać w historii, ogólnie skończyło się tak, że perkusista u Dianthus się znalazł, ale postanowiliśmy zmienić nazwę. Wtedy zaproponowałem, żebyśmy grali pod nazwą Dysphoria. Ot i całe zamieszanie. Reszta już poszła za ciosem, EP była kwestią czasu. Bardzo szybko weszliśmy do studia, dłużej czekaliśmy na zrobienie kopii i wypuszczenie materiału.

 

Paweł Denys: Ok, historię jak kryje się za powstaniem pierwszego materiału Dysphoria już znamy. Do materiału przejdziemy za chwilkę, ale na razie powiedz mi co jest takiego w death metalu, że właśnie coś takiego chcesz w tym zespole grać? Czym dla Ciebie jest ekstremalny metal? Wiadomo, że zarobić się na tym nie da, tak więc to musi być coś absolutnie innego. Co?

 

Soulbleed: Dlaczego death metal? Odpowiedź nie będzie zbyt oryginalna, po prostu dla mnie osobiście ta odmiana ekstremalnego metalu ma największe pierdolnięcie, daje mi mnóstwo energii. Dodatkowo mam wrażenie, że nie ma żadnych ograniczeń przy tworzeniu takiej muzy, możesz tam władować każdy dźwięk, każdą zagrywkę z odpowiednią mocą i energią, dobrze zaaranżowaną i będzie gryzło. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że cały czas odkrywasz coś nowego i musisz nieustannie ćwiczyć i się rozwijać, to powoduje że jesteś coraz lepszy i każdy kolejny materiał wnosi coś nowego. Oczywiście bez patologii. Cały czas jaram się takimi kapelami jak Suffocation, Krisiun, Deicide, Vital Remains, Cannibal Corpse, Dynig Fetus itd. Słuchając płyt, czy będąc na koncercie masz wrażenie, że każdy riff to strzał w ryj. Jeżeli dana kapela dobrze wypośrodkuje technikę z mocnym prostym pierdolnięciem, to już jestem kupiony hehe.Odpowiadając na to pytanie, słucham właśnie Suffocation – DespiseThe Sun, to jest kwintesencja death metalu.

 

Paweł Denys: Bardzo zacny materiał wziąłeś na tapetę hehe…. Jak według Ciebie wygląda obecna kondycja death metalowego światka? Ja czasami mam wrażenie, że niektórym to albo się pokończyły dobre pomysły, albo postanowili ratować ten gatunek i zaczęli wplatać do niego elementy, które pasują do tego gatunku jak pięść do nosa. Z jednej strony wydaje się, że w death metalu już wszystko zostało powiedziane, ale ciągle powstają krążki, które rozwalają np. mnie na strzępy.

 

Soulbleed: Teoretycznie to w każdym gatunku muzycznym już wszystko zostało powiedziane. Prawda jest taka, że ile grających ludzi na świecie tyle pomysłów i kombinacji. Rzeczywiście oryginalnej muzy coraz mniej, wydaje mi się że czasem nieświadomie można coś zdublować. Jeśli chodzi o death metal zauważyłem, że ludzie próbują wszystkiego, niektórzy wracają do korzeni, inni ładują tyle techniki, że czasem jest to już przegięcie. Najważniejsze, żeby samemu grającemu dawało to satysfakcje. Mimo tego uważam, że death metal ma się coraz lepiej. Wielu moich znajomych po latach hibernacji reaktywuje swoje projekty. Pojawiają się młode kapele, które zaczynają powolutku się rozkręcać. Oczywiście nie wszystko wygląda tak idealnie, ale nie mam w zwyczaju krytykować. Zawsze będzie tak, że będą kapele lepsze i słabsze, ale to zawsze kwestia gustu odbiorcy. Gorszym podziałem jest na te, które mają znajomości i nie mają, jeżeli wiesz o co mi chodzi. No i bardzo boli to, że naprawdę dobre zespoły kończą działalność, bo nic z tego nie ma. Jak założysz rodzinę, mieszkasz na swoim to już nie da rady tyle dokładać do imprezy.

Paweł Denys: No dobra, przechodzimy do zawartości „The Weak Must Kneel”. Powiedz mi jak ten materiał powstawał? Czy to, co słyszymy na płycie to wszystko świeże pomysły są, czy też może wykorzystaliście coś z przeszłości? Jak w Dysphoria powstaje materiał? Próby, próby czy też może każdy dłubie sobie coś tam w domu i dopiero wtedy ogrywacie wszystko na próbach? Rozumiem, że Ty jesteś tym ostatecznym weryfikatorem tego, co na płytę wchodzi a co ląduje w koszu? Jak długo zajęło Wam zrobienie utworów, które wypełniają demo?

 

Soulbleed: Materiał na EP powstał…dość szybko. Reaktywowaliśmy się i to pod inną nazwą. Wielu ludzi pamięta Dysphorie, ale dla niektórych to zupełnie nowa nazwa. W związku z tym chcieliśmy jak najszybciej pokazać, że żyjemy. Nagrywaliśmy EP końcem marca początkiem kwietnia i dopiero w październiku byliśmy w stanie ją wypuścić, niestety koszta nas pokonały. Jest tylko jeden utwór, który powstał przed odejściem Darka – „No Captives”. Został tylko trochę inaczej zaaranżowany. Cały materiał w większości powstał na próbach, ale trzeba to zmienić. Jest to sposób bardzo czasochłonny, a nie możemy sobie pozwolić na takie straty hehe. Kiedy przynosiłem gotowe pomysły, szło dużo szybciej. To prawda, że weryfikuje wszytko, ale w tym wypadku zrobiliśmy 5 utworów i zarejestrowaliśmy je jak najszybciej. Dopiero teraz na spokojnie układamy resztę materiału z myślą o płycie długogrającej. Sam proces układania utworów trwał mniej więcej od września do stycznia. Potem ogrywanie, szukanie odpowiedniego studia itd.

 

Paweł Denys: Czego poszukujecie przy konstruowaniu kawałków? Jakie cele sobie stawiacie? Co musi zawierać idealny kawałek Dysphorii, aby miał szansę zagościć na płycie?

 

Soulbleed: Nasze założenie od początku było takie, że materiał ma być przede wszystkim koncertowy. Oczywiście finalnie wyszło tak, że mamy w utworach dziwne zagrania i pomysły, ale staramy się tak wypośrodkować wszystko, żeby kompozycja „płynęła”. Lubimy grać rytmicznie, ale dzięki nowemu perkusiście – Tomkowi, możemy wejść na szybkie tempa. Co staramy się wykorzystywać jak najczęściej. Utwory mają być ciekawe, urozmaicone i brutalne, ale z zasady, że żaden riff się nie powtarza zrezygnowaliśmy.

 

Paweł Denys: Słychać na demo, że poszukujecie złotego środka pomiędzy brutalnością a techniczną maestrią. Muszę przyznać, że pod jednym i drugim względem materiał robi wrażenie. Czy takie było zamierzenie, aby niekoniecznie grzebać w przeszłości, tylko przedstawiać death metal z dzisiejszej perspektywy, jako twór dojrzały i bardzo dobry technicznie?

 

Soulbleed: Dokładnie tak ma być. Mimo wszystko dużo czerpiemy ze starego death metalu, więcej pojawi się go na nowej płycie, ale brzmieniowo będziemy szli w takim kierunku jak teraz. Ale masz rację, że chcieliśmy zrobić materiał dobry technicznie. Ciesze się, że to zauważyłeś. Zależało nam, żeby pokazać siłę sekcji rytmicznej, dlatego jest wyciągnięta do przodu. To nadaje dużej brutalności. Odbiorca ma dosłownie fizycznie odczuć uderzenie death metalem w ryj hehe.

 

Paweł Denys: Jak wyglądała sama rejestracja tego materiału? Gdzie, z kim? Jakie mieliście cele przed wejściem do studia i co udało się Wam zrealizowac? Czy Dysphoria wchodzi do studia z materiałem w 100% gotowym, czy też może zostawiacie sobie taki mały margines dla spontanicznych pomysłów?

 

Soulbleed: Sama rejestracja trwała 3 dni. Najpierw była nagrywana perkusja, następnie gitary i wokal, a dnia trzeciego bas. Nagrywaliśmy w rybnickim studio No Fear Records u Leona. Pozdro stary! Cele były proste, nagrać jak najlepiej i jak najsprawniej bez zbytniego przeciągania. Wszystko było ułożone w 100%, oczywiście bez zmian i spontaniczności się nie obeszło, ale wyszło to na dobre. Tu wrócę do Leona, który sam kiedyś grał podobną muzę, więc proponował nam inne rozwiązania, na które w większości przystawaliśmy. Poza tym niektóre riffy aż się prosiło trochę zmienić. Mimo wszystko myślę, że 95% materiału zostało nagrane, tak jak było założone wcześniej. Tak jak mówiłem, był on robiony na szybko i tak naprawdę dopiero teraz na koncertach słychać nowe zagrywki i smaczki w tych utworach. Jeżeli któryś z utworów pojawi się się na kolejnej płycie, to na pewno będzie nagrywany od nowa.

 

Paweł Denys: Jak wygląda sama praca w studio? Jaki jest podział obowiązków i kto za co odpowiada? Czy Ty jesteś też może dyktatorem i na wszystkim musisz położyć ręce?

 

Soulbleed: Podział obowiązków jest…polega na tym, że każdy ma nagrać swoją partię jak najlepiej hehe… Oczywiście muszę czuwać nad wszystkim i wszystkich wkurwiać i marudzić. Taka rola hehe. Prawda jest jednak taka, że finalnie wszyscy słuchamy jak idzie nagranie danego instrumentu i wyłapujemy co trzeba poprawić, czy zmienić żeby lepiej pasowało. Jak się słucha z zewnątrz łatwiej coś wyłapać, niż samemu grającemu, który nierzadko jest zdenerwowany. Sam nagrywając swoje partie co chwile pytałem czy jest ok. Zasadę mam prostą, jak z resztą wielu kolegów z innych kapel: nic nie może brzmieć pedalsko hehe.

 

Paweł Denys: Co zawierają w sobie teksty na „The Weak Must Kneel”? Czy teksty w Twoim zespole są ważne, czy też mają raczej pełnić rolę drugoplanową i jedynie pasować do muzyki? Jak z tekstami jest powiązana okładka?

 

Soulbleed: Tak się złożyło, że praktycznie każdy tekst na EP jest o czymś innym. Oczywiście okładka jest spójna z utworem tytułowym. Krótko mówiąc nie darzymy sympatią religijnych fanatyków. Okładkę projektował Thabel i doskonale wyczuł temat. Prosty przekaz, proste uderzenie. Reszta tekstów ma różny przekaz, ale wszystko w jakiś sposób jest spójne. Opowiadają o ciągłej walce, o metalowej braci, różnych stanach umysłu, ale wszędzie jest odniesienie do „zrzucania kajdan”. Fakt jest jednak taki, że teksty są dopełnieniem, ale nie lekceważę ich. Wokal traktuje jak piąty instrument, który ma ostatecznie dobić to, co zostało jeszcze przy życiu. Słowa zawsze powstają na końcu tzn. najpierw staram się opanować utwór na basie, tak żeby wszedł w pamięć mięśniową, potem dorabiam do tego wokale, bez tekstów. Dopasowuje gdzie jak co powinno brzmieć, żeby było dostatecznie brutalnie lub agresywnie. Potem tak to ćwiczę, aż w końcu powoli zaczynam słyszeć tam poszczególne słowa. Następnie na szybko to nagrywamy i siadam z żoną mówię, gdzie co jak słyszę i pracujemy nad tym do oporu.

Paweł Denys: Piszesz, że najważniejsze w tekstach jest odniesienie do zrzucania kajdan. Myślisz, że muzyka ma taką moc, aby sprawić, że potencjalny słuchacz może rozpocząć po jej wysłuchaniu ten proces? W ogóle jaka jest Twoja opinia na temat społeczeństwa w jakim przyszło nam żyć? A może chodzi Ci o zrzucanie kajdan w sferze czysto muzycznej? Przecież wiadomo, że death metal to bardzo hermetyczna muzyka i nie można już za wiele odkryć na tym polu.

 

Soulbleed: Dobre pytanie. Chyba chciałbym, żeby muzyka miała taką moc. Teksty, które piszę, mógłbym odnieść sam do siebie. Wkurwia mnie strasznie życie w kieracie dom – praca – dom, ale wiem że ciężko tego uniknąć, chcąc utrzymać dom i rodzinę. Odskocznią od tego jest death metal w moim przypadku, ale co maja robić inni? To jest bardzo przytłaczające czasami. Moja opinia ma temat naszego społeczeństwa, jak się pewnie domyślasz dobra nie jest. Odpowiedź jest prosta. Spróbuj wychylić się przed szereg, a zrozumiesz o co mi chodzi. Nagle wszyscy zaczną Cię ściągać w dół. Jeśli chodzi o sferę muzyczną to death metal, i nie tylko, jest i powinien być hermetyczny. To nie jest muzyka dla każdego. Metal zawsze powinien być w podziemiu, dla tych co szukają. Ciężko stwierdzić ile można odkryć jeszcze w death metalu, ale nie zapominajmy, że cały czas powstają nowe zespoły, które zakładają młodzi ludzie ze świeżym spojrzeniem na ten temat. Oczywiście wykluczając patologie z mieszaniem stylów i tworzenia na siłę nowych podgatunków.

 

Paweł Denys: Żyjemy w kraju, który ma wiele wad, zwłaszcza mentalnych. Wszędzie jest bagno, a to wszystko jeszcze bardziej potęgują wojny polsko-polskie i wszechobecne wściubianie nosa przez kościół. Nie da się ukryć, że w Polsce to czarneccy próbują dowodzić ludźmi władzy i dość skutecznie im się to udaje. Podoba Ci się to? Myślisz, że dożyjemy czasów, gdy ludzie przejrzą na oczy i postawią szlaban dla takich działań? Proces może już i nawet się zaczął, ale jak zapewne zdajesz sobie sprawę to nie takie proste.

 

Soulbleed: Jak coś takiego może się podobać? Masz racje, proces się zaczął, ale jeszcze wielu ludzi ma tak wyprany mózg przed kler, że żadne argumenty nie mają dla nich znaczenia. Bezmyślnie przyjmują nie swoją religię, bo w sumie większość nie ma wyboru, ale potem chłoną wszystko bezkrytycznie co mówi kościół. To jest katastrofa. Proste to nigdy nie będzie, bo zawsze znajdziesz fanatyków, jak nie w jednej, to w drugiej religii. Dlatego najlepiej by było zdelegalizować wszystkie religie i byłby spokój. Pewnie pozorny, ale zawsze jakiś. Z drugiej strony jakby kościół i jego zwolennicy nie wpieprzali się we wszystko, to niech sobie żyją. Jak komuś religia i wiara jest potrzebna to ok. Wiesz wole mieszkać koło katolickiej rodziny, gdzie mąż leje babę, hehe, niż koło islamskiej. Ogólnie jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie i dalej Polska będzie trzymana za ryj przez kościół uważam, że nie powinno być żadnej tolerancji dla katolików przez niewierzących. Jeżeli inna religia będzie chciała zdominować nasz kraj, podejście powinno być takie samo. Niektóre kraje w Europie już maja poważny problem, poradziły sobie w jakiś sposób z kościołem. Tolerują się na wzajem, kler nie ma dużego wpływu na społeczeństwo i politykę i to było dobre dopóki nie stali się zbyt otwarci na wpływy ze wschodu. Ogólnie jest to temat rzeka, można by dyskutować godzinami. Priorytetem jest oddzielenie religii od państwa. Czy ludzie przejrzą na oczy? Myślę, że w końcu tak, ale raczej to nastąpi w przeciągu dwóch następnych pokoleń.

 

Paweł Denys: Ok, wracamy szybko do dema. Sporo materiałów porozsyłaliście po zinach i webzinach? Z jakim odzewem się spotkaliście? Gdzie jest on większy? U nas czy może gdzieś dalej?

 

Soulbleed: Na tą chwilę cały czas rozsyłamy EP. Ze względów finansowych dzielimy to na mniejsze partie. Na początek materiał jest wysyłany do polskich zinów i wydawnictw. Później uderzymy za granicę. Do tej pory pojawiło się kilka recenzji i propozycji wywiadów. Recenzje są bardzo dobre, jesteśmy z nich zadowoleni. Cieszy nas kiedy nasza praca jest doceniana. Nie ukrywam, że głównym celem wydania tej EP jest znalezienie wydawcy na pełny album, dlatego najwięcej paczek będzie wysłanych do potencjalnych wydawców.

 

Paweł Denys: Jakie plany macie dalej? Czy dłubiecie już może w nowych dźwiękach? To będzie demo, czy może pełny album?

 

Soulbleed: Planów jest moc! Nowy materiał już powstaje i nie mogę się doczekać, kiedy znowu wejdziemy do studia. Na ten moment są 3 gotowe numery i zgrywamy cover niespodziankę. Nowy materiał już jest ukierunkowany w stronę, w którą chcemy podążać, więc będzie jeszcze bardziej spójny i brutalny. Na pewno będzie możliwość posłuchania nowych wałków na koncertach. Jeżeli znajdziemy wydawcę na pewno chciałbym nagrać pełny album. W przypadku kiedy plan nie wypali wydamy kolejne demo. Oczywiście cały czas będziemy bombardować metalowych maniaków koncertami.

Paweł Denys: Macie podbno panią manager. W czym taka osoba jest pomocna?

 

Soulbleed: Pewnie masz na myśli panią Silentium Tenere. Tu muszę sprostować trochę temat. Mianowicie Silentium Tenere z tego co wiem jest managerem tylko i wyłącznie zespołu Deadline. Dysphoria działa na zasadzie współpracy/pomocy. Nie wiem, czy to się kiedyś zmieni. Na ta chwile wiem, że Ola w 100% koncentruje się na nich, ale wielu zespołom, nie tylko nam, bardzo pomaga w organizacji koncertów itp. Wracając do pytania: taka osoba jest bardzo pomocna. Dzięki niej mogę się w pełni skoncentrować na zespole i tworzeniu materiału. Nie muszę wisieć godzinami na telefonie i bukować terminy gigów. Wiesz, tak naprawdę to zawsze to lubiłem, ale życie weryfikuje takie sprawy. Praca, dom, rodzina i nagle zaczyna Ci brakować czasu na wszystko. ST bardzo szybko nabiera doświadczenia i na prawdę dobrze sobie z tym wszystkim radzi, my po reaktywacji chcemy ruszyć pełną parą i zrobić z Dysphorii machinę koncertową. Podsumowując mam nadzieje, że ta współpraca się rozkręci i przyniesie obopólne korzyści.

 

Paweł Denys: A koncerty to Wy gracie? Gdzie w najbliższym czasie się pojawicie? Co jest dla Was najważniejsze podczas grania na żywo?

 

Soulbleed: Tak gramy hehe ( wiem:P-przyp.PD). Zdaje sobie sprawę, że w 2012 roku się nie popisaliśmy pod tym względem, ale na pewno się to teraz poprawi. Pierwsze wstępne daty już są, nawet na październik 2013, czekamy na potwierdzenie. Mam nadzieje, że to będzie pracowity rok. Co jest dla nas ważne? Samo granie na żywo jest ważne, jak nie najważniejsze. Tylko na scenie zespół pokazuje swoją prawdziwą wartość. No i najważniejsza jest żywiołowo reagująca publiczność. Wtedy zespół dostaje wiatru w skrzydła i zaczyna się prawdziwa anihilacja hehe….

 

Paweł Denys: No dobra, to byłoby na tyle. Liczę jednak, że gdy ukaże się kolejne Wasze wydawnictwo uda nam się dłużej porozmawiać. Tymczasem poproszę jeszcze o jakieś ciekawe słowo dla czytających i dziękuję za wywiad.

 

Soulbleed: Również Ci dziękuję za wywiad i nietuzinkowe pytania. Bardzo fajnie się na nie odpowiadało. Słowo na niedziele: Ruszać na koncerty, kupować płyty, wspierać swoje ulubione kapele!! Bez Was nie ma nas! Pozdrawiam wszystkich.

divider

polecamy

Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte
divider

imprezy

Hypnos w Rzeszowie Banisher i Truism w Klubie Gwarek 1349 i Kampfar na dwóch co-headlinerskich kocnertach w Polsce kolejne konerty Bloodstock Metal 2 The Masses w ten weekend Black Waves Fest vol. 9 Septicflesh i wyjątkowi goście na jedynym polskim koncercie! Legendy niemieckiego thrashu z Assassin zagrają dwukrotnie w Polsce! Cannibal Corpse i zabójczy goście wpadają na jeden koncert do Polski! THE LAST WORDS OF DEATH XXIV Exodus, pionierzy thrash metalu, powracają do Polski! 25/05/2024 KREW OGIEŃ ŚMIERĆ: Stillborn, Ragehammer, Hellfuck, Chaingun Trve Metal Camp vol. 4 THE ACT OF FRUSTRATION TOUR Injure Grind Attack Stillborn, HellFuck, Ragehammer w maju Left To Die i Incantation na jedynym koncercie w Polsce! MASTER gwiazdą finałów polskiego Bloodstock! Wolves In The Throne Room, Gaerea oraz Mortiferum zagrają w Polsce Unholy Blood Fest vol. 3 Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty