Overload – Lord Of War
(30 lipca 2013, napisał: Prezes)
Overload to zespół ze stolicy, powstały w okolicach 2010 roku… Ponoć wydali już jakąś EPkę, ale ja nie miałem okazji jej słyszeć, dlatego „Lord Of War” to mój pierwszy kontakt z tym zespołem. Na płycie znalazły się cztery utwory, zamykające się w niespełna 20 minutach. Po pierwszym przesłuchaniu od razu w głowie pojawiła mi się jedna nazwa – Pantera. Podobnie skonstruowane riffy, pełno wajhowatych wstawek, tak charakterystycznych dla gry Dimebaga i ten ciężki, mocarny klimat. Jeden rzut oka na biografię zespołu i faktycznie, Warszawiacy sami przyznają się do inspiracji tą amerykańską legendą. Jest tam też jednak kilka innych nazw, jak chociażby Black Label Society, Demageplan (wiadomo) czy Lamb of God, a nawet takie, które niespecjalnie pasują mi do twórczości Overload, jak chociażby Slipknot. Wszystko toczy się raczej w średnich tempach, choć zdarzają się i bardziej dynamiczne przyspieszenia („Trendkill”), albo mocne zwolnienia (dobry patent z przejściem z wolnego w jeszcze wolniejsze na końcu „Escape”). Ogólnie mamy tu jednak całą masę dobrych, chwytliwych, choć oczywiście nie super oryginalnych riffów, przy których główka sama się kiwa. Do tego jeszcze fajny, agresywny, czasami nawet brutalny wokal i bardzo przyzwoite, mięsiste brzmienie, ukręcone w mandragora studio. Moim zdaniem „Lord Of War” to dobra, solidna pozycja, szczególnie dla fanów amerykańskiego siłowego grania spod znaku wcześniej wspomnianego zespołu na P. Czekam na więcej…
Wyd self-released, 2013 digi cd
Lista utworów:
1. Trendkill
2. Escape
3. Lord Of War
4. Livin on the road
Ocena: 7/10
https://www.facebook.com/pages/Overload/125890097472336