In Silent – Potępienie
(30 lipca 2013, napisał: Paweł Denys)
Gdy po kilkunastu latach od powstania zespołu ukazuje się debiutancka płyta, można mieć niemal pewność, że kiły nie będzie. In Silent działa od 1996 roku, ale dopiero teraz udało im się wypuścić pełnoprawny debiut. Różne są koleje losu i nie każdemu udaje się od razu zaatakować z pełną mocą. Sandomierski ansambl musiał się naczekać na ten moment, ale w końcu się udało i dzięki temu „Potępienie” raz za razem chłoszcze moje uszy. Nie jest to za długa chłosta, bo materiał trwa zaledwie trochę ponad dwadzieścia minut, ale to wystarczy, aby nausznie przekonać się, że oto kolejny zespół ma szansę zaistnieć na scenie death metalowej i wcale nie musi być jakimś epigonem czy też trzecioligowym tworem, który nic ciekawego do gatunku nie wniesie i po chwili szumu spokojnie spocznie w grobie. In Silent ma szansę i życzę, aby ją wykorzystali należycie. Pierwszy krok już postawili, a że jest to krok pewny nie powinno nikogo dziwić. Wszak doświadczenie już zebrali spore i to w ich muzyce słuchać. Dopracowany to materiał, który w każdej minucie pokazuje obycie i kunszt panów muzykantów. Tu nie ma miejsca na jakieś nieprzemyślane ruchy, czy też po omacku szukanie złotego środka. Wszystko zostało podporządkowane mocnemu wyziewowi, który w try miga powinien przekonać do siebie każdego death maniaka. Sporo tu ciekawych zagrywek, okraszonych koszącą rytmiką i riffami, które pomimo iż kurczowo trzymają się kanonów, potrafią ukazać ten zespół z dobrej i całkiem kreatywnej strony. W tych momentach objawia się właśnie spore doświadczenie zespołu. Wszystko zostało tak zmyślnie zaaranżowane, że nawet pomimo sporej intensywności i brutalności zawartej w utworach, słucha się tego z dużą dozą zadowolenia, a i kilka fragmentów wyróżniających się z całości powoduje momentalne przyswojenie tego materiału. Co i rusz przewijają się w myślach nazwy kapel, które tu i ówdzie słuchać, ale to raczej było do przewidzenia i spokojnie nad tym można przejść do porządku dziennego. To, że materiał wchodzi dobrze w łepetynę, jest zdrowo kopiący, zagrany na dobrym poziomie technicznym wystarcza i jak na debiut zaspokaja w całości. Na surowsze oceny i daleko idące wnioski czas przyjdzie przy okazji następnej produkcji. Teraz jest co najmniej dobrze, a może nawet ciut lepiej. Na koniec wspomnę tylko, że zespół oparł teksty o język polski, co okazuje się bardzo dobrym posunięciem. Posłuchacie i poczytacie, to się sami przekonacie. Ze swojej strony polecam ten album. Nawet pomimo tego, że nie jest odkrywczy, nie przewróci naszej sceny do góry nogami, ale jeśli szukacie zdrowego death metalowego pierdolnięcia, które nie rości sobie pretensji do nie wiadomo czego, to dobrze trafiliście. „Potępienie” zapewni wam dwadzieścia parę minut pożądanych emocji, a i nie raz do tego materiału wrócicie. In Silent w końcu mocniej zaznaczyło swoją obecność i oby coś więcej z tego wyszło.
Wyd. Self-released , 2013
Lista utworów:
1. Tydzień patriotów
2. Potępienie
3. Czerwony parszywy chłam
4. Necro Fucker
5. Morbid
6. Amputacja
7. Pedofiluzzkleru
Ocena: 7+/10