Squash Bowels – Grindcoholism
(5 lipca 2013, napisał: Paweł Denys)

U Squash Bowels bez zmian. Trio wciąż z mocą huraganu ładuje w nas swoje rozpędzone dźwięki. Ci panowie to mistrzowie w grind core’rze i „Grindcoholism” udowadnia to bardzo mocno. Nie od dziś wiadomo, że wśród polskich załóg ten zespół sadowi się na samym szczycie. Nowa płyta tego z pewnością nie zmieni, a wręcz umocni pozycję zespołu. Niezwykle świeża porcja mięsnych ochłapów już o to zadba. Także tym razem zespół w tańcu się nie ten tego i napiera z całą siłą na narządy słuchu. Rozpędzone riffy punktują człowieka z każdej strony, a wtóruje im w tym doskonale trzymająca wszystko w ryzach sekcja. Zmian się nie spodziewajcie. Ten zespół to już uznana marka i w tym, co robią są po prostu mistrzami. Gdzieś tam na stronie wytwórni można było wyczytać, że to najmocniejsza pozycja w dorobku grupy, ale zmierzyć tego to się raczej za bardzo nie da. Cały materiał to typowy Squash Bowels. Praktycznie zero nowinek. Jednak po raz kolejny płyty tego zespołu słucha się po prostu świetnie. Rozkręcony na full potencjometr załatwia wszystko w około momentalnie. Fani łykną ten album bez popitki, a że i mi się poprzednie dokonania bardzo podobają, to i „Grindcoholism” wchodzi mi doskonale. Duża w tym zasługa jak zwykle doskonałego wyczucia. Niby jest ekstremalnie, ale ponownie piosenki zespołu idealnie nadają się do koncertowej prezentacji, a i słuchane w domowym zaciszu potrafią doskonale poprawić humor i pobudzić do życia. Te trzydzieści pięć minut, to czysta esencja muzyki zespołu. Wszystkie atuty tu są i do tego podrasowane w Hertz’u podnoszą wartość tego materiału o kilka punktów. Nie ma mowy o jakiś ukłonach w inną stronę niż grindowa publika. Na całe szczęście, bo tylko tego by brakowało, żeby jeszcze ostoje tradycyjnych wartości muzycznych poupadały. Squash Bowels nie upada, nie mięknie z wiekiem. W nich ciągle jest olbrzymia pasja i siła, którą przekazują za pomocą dźwięków. Doprawdy szacunek się im należy. Nie wymyślając siebie na nowo wciąż potrafią pokąsać swoją muzyką. Ja „Grindcoholism” łyknąłem momentalnie, a Wy, jeśli polubiliście poprzednie dokonania zespołu, będziecie mieli tam samo. Bardzo solidna robota, która ma dostarczyć rozrywki na wysokim poziomie. Dostarczyła, zaprawdę powiadam Wam.
Wyd. Selfmadegod Record, 2013
Lista utworów:
1. Tastelessness
2. Trap
3. The Theater
4. Surrender
5. The Second?
6. Inclinations To…
7. Grindcoholism
8. Steering
9. Naked Positive Act
10. La Mienta
11. Compassions
12. Litany of Hungry
13. Foreign Will
14. Stigmatizing
Ocena: 8/10
