Leons Massacre – Turning Point
(27 czerwca 2013, napisał: Prezes)

W paczce, którą dostałem od niemieckiej wytwórni Noizgate Records, obok najnowszego wydawnictwa Drown My Day znalazłem też nowy album Leons Massacre. No i cóż… jeśli miałbym z marszu porównać te dwa materiały to zdecydowanie jest 1:0 na korzyść Polaków. Oczywiście Niemiaszki trzymają poziom, ale w starciu z miażdżącym „Confessions” raczej szans nie mają. Dobra, przejdźmy do konkretów…
„Turning Point” to drugi materiał w historii tego zespołu, o pierwszym mogliście już kiedyś przeczytać na łamach MetalruleZ. Generalnie, od tamtego czasu muzyka Leons Massacre niewiele się zmieniła. Nadal mamy tu mocno nowoczesne granie, coś z pogranicza death, metal i hard, oczywiście wszystkie te nazwy z członem „core” na końcu. Są więc mocno połamane riffy, przygniatające break downy, ale też sporo nośnego i chwytliwego riffowania. Wszystko doprawione odpowiednią dawką energii, która na pewno niszcząco działa na koncertach. Podobnie jak ostatnim razem, bardzo dobrze prezentują się wokale. Są naprawdę zróżnicowane i każdy z osobna jest naprawdę dobry. Są niedźwiedzie, niskie growle, są jakieś screamy, a nawet skrzeki a la Suzuki w Vital Remains. O dziwno czyste śpiewanie zbyt mocno mi tu nie przeszkadza, no może trochę w momentach, kiedy wokalista zaczyna wchodzić w jakieś „o-mało-co” rapowanie. Pojawiają się też chórki, i one również brzmią całkiem nieźle i są powsadzane w odpowiednich momentach, więc widać , że pod względem wokalnym Niemcy dopracowali ten materiał dokładnie. Pod względem muzycznym jest podobnie, płyta jest dość zróżnicowana, nie można mówić o nudzie. Mnie oczywiście bardziej wchodzą te co brutalniejsze motywy, ale nie powiem, także i przy tych melodyjnych można potupać nóżką. Najlepszy numer na płycie? Moim zdaniem jest to dynamiczny, agresywny i fajnie pokombinowany „Rebirth”.
Na końcu płyty znalazł się tak zwany „dubstep remix” (ha! nareszcie wiem co to ten dubstep) do utworu ”Gunfire”. O dziwo słucha się tego całkiem nieźle, choć jest to raczej taka ciekawostka…
Są dni, że ten materiał, jest dla mnie za nowoczesny, zbyt core’owy, drażnią mnie melodyjne motywiki i czyste śpiewanie… Są też jednak dni, że łykam ten materiał bez popity i bujam się rytmicznie przez cały czas trwania tego albumu. Jeśli więc mnie, starego ortodoksa ten materiał potrafi czasem porwać, to wielbicielom takich dźwięków powinien się tym bardziej spodobać…
PS. Nie oglądajcie ich zdjęć zespołowych bo możecie się mocno zdziwić haha!
Wyd. Noizgate Records, 2013
Lista utworów:
1. Intro
2. Salvation Or Illusion
3. Scene Of The Massacre
4. Phantom Black
5. Sorry
6. Gunfire
7. A Fallen Prophet
8. Rebirth (feat. Chris of Unhale)
9. Chasing Dreams
10. Turning Point
11. Blackout
12. Gunfire (Dubstep Remix By 4Corner Crew)
Ocena: 7/10
