R.O.D – Szlucher

(26 czerwca 2013, napisał: Paweł Denys)


R.O.D – Szlucher

Młoda załoga z R.O.D. to ludzie, którzy nie mają żadnych kompleksów i bez skrupułów dopominają się o swoje. Przesadna skromność to zupełnie nie ich domena. Wiadomo, że skromność to cecha ludzi, którzy nie znają swojej wartości. R.O.D. z pewnością swoją wartość zna, o czym w tym wywiadzie dobitnie przekonuje Szlucher. Zapodajcie sobie „Death For All”, weźcie browar do łapy i poczytajcie, co do powiedzenia miał ów jegomość. Wygadany jest, pewny swego też, a więc lektura powinna być całkiem przyjemna.

 

Paweł Denys: Zaczniemy ten wywiad dość niezobowiązująco. Chciałbym się dowiedzieć dlaczego z „Death For All” bije tak wielka zwierzęca furia? Co Was tak mocno wkurzyło, że postanowiliście nagrać tak wkurwioną płytę?

 

Szlucher: Witam! Z tej strony Szlucher – mózg operacyjny R.O.D . Fajnie, że zaczynamy od tego pytania, mam nadzieje że odpowiedź pomoże ustawić dalszy ciąg  wywiadu. Tak więc  -  „Death for All” miał w założeniu być naszą odpowiedzią na  całą chujnię, która nas otacza , wyrazem frustracji i wyładowania  się w inny sposób niż wzięcie w łapy AK-47 i ustrzelenie paru skurwysynów. Album ten niesie ze sobą wkurw i agresje. Dlaczego?  Bo siedzi ona głęboko w naszych sercach, podsycana przez bandę skurwieli  każdego dnia, i nie sposób się nie wkurwiać obserwując rzeczywistość dookoła i zdając sobie z zaistniałego stanu rzeczy sprawę. „Death for All” to bunt  ludzi świadomych świata i tego co się na nim dzieje, to nasze splunięcie w twarz dzisiejszej rzeczywistości .

 

PD: Właśnie o dzisiejszą rzeczywistość chciałbym Ci zadać teraz pytanie. Wyemigrowałeś z Polski bo? Myślisz, że w naszym „kochanym” kraju coraz większa rzesza młodych ludzi będzie zmuszona do wyjazdu, czy też widzisz jakieś światełko w tunelu, które może zwiastować lepsze czasy?

 

S: Wyjechałem, bo nie miałem za co żyć. Ale bez obaw, nie na stałe, obije się finansowo, ogarnę życie i w końcu czas ofensywy koncertowej nadejdzie, bo  R.O.D. żyje i ma się dobrze-chłopaki ogrywają nowy materiał i przygotowują do nagrywki, bo set na następce „Death for All” już gotowy!! A co do naszej Polski, to nie dziwie się że rzesza ludzi wyjeżdża, bo nasz kraj jest w takim stanie, że nie trzeba być ekonomistą żeby przewidzieć, że lepiej nie będzie a jest pizda. Ludzie są nauczeni życia w postępującej konsumpcji i boli ich to, że po miesiącu zapierdalania nie zostaje im na życie nic, a czasem nawet i długi. Za granicą szału też nie ma, ale jak się ma robotę to da się żyć na trochę lepszym poziomie niż w Polsce, a w dobie tanich lini lotniczych wyjazd za granice to kwestia paru godzin i paru złotych, więc nie ma co się dziwić, że ludzie wyjeżdżają. A czy widzę światełko? Ja widzę wręcz płomień, widoczny już dobrze w wielu krajach Europy, płomień wkurwienia niechybnie zmierzający by podsmażyć dupska leniwej tłuszczy na co dzień siedzącej w kapciach przed TV, i zmusić ją do wyjścia na ulice. Głód już nie raz obalał systemy i doprowadzał do upadku potęg i imperiów. Ludzie głodni są zdolni do wielu rzeczy, a Polacy pojeść przecież lubią i mają zadatki do zrywów narodowych w momentach zagrożenia. Pytanie dokąd to wszystko doprowadzi, historia uczy nas że rebelie i rewolucje różne skutki przynosiły i nie zawsze nowe oznacza lepsze. Ja mimo biegu wydarzeń skupiać się będę na  R.O.D, bo przecie Thrash Till Death nieprawdaż ?
522155_212506198864137_1539504902_n
PD: Zdajesz sobie pewnie sprawę, że zmiana ekipy rządzącej nic tu nie zmieni w tej kwestii w naszym kraju, a więc jak myślisz, co musiałoby się wydarzyć, aby w końcu sytuacja na rynku pracy zaczęła się w naszym kraju poprawiam i żeby ludzie nie musieli zapierdalać od poniedziałku do soboty za najniższą krajową? Mentalność pracodawców tu też na pewno ma wiele do powiedzenia. Poza tym jeszcze jedna kwestia. We wkładce „Death For All” jest takie oto hasło „Thrash Now, Work Later”- jak to się ma do Twojej emigracji za chlebem? Hehe….

 

S: Nie wiem czy jest sens brnąć w dyskusje polityczno-ekonomiczno –społeczną i narzekać, i tak przecież  każdy Polak wie najlepiej. Ode mnie tylko tyle, że sposób na poprawę życia dla uczciwych ludzi jest banalnie prosty-wystarczy przestudiować  podstawowe założenia austriackiej szkoły ekonomii i dostosować doń system gospodarczy kraju – przy naszym kapitale ludzkim, problemy natury społecznej, gospodarczej a nawet politycznej zostaną tylko w sferze rozważań przy grillu, a nie będą prześladującym nas  codziennym bólem egzystencjalnym. A odnosząc się do  „tharsh now, work later” to dobre hasło, bo  to thrash czyni człowieka człowiekiem a nie praca i nawet kopiąc doły jesteś thrashowcem kopiącym doły a nie człowiekiem kopiącym doły słuchającym thrashu. Różnica niby niezauważalna, ale dla mnie fundamentalna, bo robota się zmienia a thrash zostaje thrashem. Kurwa nie przekręciłem czegoś przypadkiem? A powtarzałem sobie tyle razy – „nie siadaj po piwie do komputera…”.

 

PD: Dlatego ja siadam do kompa ze szklaneczką whisky hehe…. Masz rację z tym thrashowcem, co mam nadzieję można by też powiedzieć o fanach innych gatunków metalu. Skoro taki zdeklarowany z Ciebie thrashowiec to chciałbym się dowiedzieć czym dla Ciebie jest ten rodzaj grania? Jaki człowiek może się nazwać thrashowcem pełną gębą i jak takiego odróżnić do pozera? O takie pytanie mi się nasunęło, co mam nadzieję za mocno „Przyjaciółką” nie jedzie.

 

S: Na to określenie składa się chyba całokształt człowieka, chociaż co ja tam kurwa wiem o zabijaniu? Nie jestem żadną thrashową wyrocznią  i nigdy też nie uważałem się za jakiegoś metalowego ortodoxa. W/g co poniektórych to może i ja  jestem pozerem, bo nie nosze katany z tysiącem naszywek, lodziarskiego kaszkietu i nie jeżdżę na desce hehe. Każdy to pojmuje na swój sposób, ja na przykład jak usłyszę fragment thrashowego grania to  mózg momentalnie wysyła mi sygnał – „to jest kurwa to!!” – i stąd wiem, że to jest mój świat, to mi w duszy gra. A tak w ogóle to (część audytorium pewnie stwierdzi że chuja się znam ) dla mnie istnieje coś takiego jak thrash i THRASH. Różnią się tym, że ten drugi (mój ulubiony) napierdala szybko, agresywnie, energicznie  i nie ma miejsca na zbędne melodyjki, soprany i takie tam pierdolenie (wypisz wymaluj R.O.D heh ). No ale odpowiadając na twoje pytanie – thrashowiec pełną gębą to  gość, który widząc emo pizdę w koszulce Slayera nie przechodzi obok niego/niej obojętnie!

 

PD: Wyjdzie żem teraz nietolerancyjny, ale zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Szczególnie w ostatnim zdaniu. Jak już tak jesteśmy przy agresywnym thrash metalu, któremu nie w głowie jakieś sporany itp., to zanim przejdziemy do samego R.O.D. i zawartości „Death For All” powiedz mi jeszcze jakie zespoły miały na Was największy wpływ i jakie płyty ostatnio pozyskałeś, które wyrwały Cię z butów i z czystym sumieniem poleciłbyś je innym?

 

S: I tutaj może kogoś zaskoczę, ale u nas każdy jest trochę z innej bajki, bo Przemo i Gumiś to dzieci power metalu, Jezus to death metalowy wyga, Giena zaczynał od chóru cerkiewnego i Linkin Parku, a ja od harcerskich piosenek. Mimo wszystko oprócz sztandarowych pozycji typu Slayer, Sepultura, Pantera, Motorhead itd. mamy ostatnio  sporo wspólnych mianowników, które czasami ktoś przynosi na próbę, idzie w eter i wszyscy się tym jaramy. Oczywiście zawsze jest dyskusja co komu się podobało i co było chujowe, wiem że brzmi to banalnie ale tak naprawdę to też jest ważny proces, bo dochodzimy do wniosków jak widzielibyśmy nasz materiał, jaki musi być żebyśmy byli zadowoleni, czego nie robić i takie tam. Wiesz, nie za bardzo mamy czas na uczenie się na własnych błędach więc wolimy się uczyć na cudzych. Odnośnie ostatnio, bądź trochę później obadanych płyt – polecam wszystkim którzy jeszcze nie słyszeli „Vektor – Outer Isolation” – nosz kurwa konkretne zniszczenie, dawno żaden album nie wywarł na mnie takiego wrażenia!! Nie chce mi się bawić w określanie co oni grają, po prostu włączam i w głowie jest euforia!  A tak oprócz tego to całkiem klawym odkryciem było podrzucone przez mojego prywatnego Jezusa „Blootted Sience”. Poza tym mogę polecić ostatnie 2 płyty Cannibali, pierwsza plyta Cro-Mags, RACowski „Obłęd-Powrót na front”, nowy Mastodon, mcd Cynic, a do piwka dyskografia Oi!owego Perkele. A, zapomniałbym  – SLAYER KURWA!!!
313136_268560029925420_610179576_n
PD: No to przejdźmy powoli do „Death For All”. Na początek dyskusji o albumie przedstaw mi genezę jego nazwy? Skąd ten szyld się wziął i z jaką postawą się on wiąże.

 

S:  Chyba jesteś pierwszą osobą, która pyta się skąd ten tytuł więc tą historie opowiem ze szczegółami heh.  X lat temu na Woodstock poznałem jakąś dziewczynę o ksywie Magdalena spod Krakowa i postanowiłem ją odwiedzić, ale problem był bo nie miałem tam bazy. Z pomocą przyszli koledzy i miałem się z nimi zabrać do ich znajomego , który mieszkał w akademiku ASP w Krakowie, z tym że dzień przed wyjazdem jeden z ziomów zgubił kasę na bilet, drugi zasnął w zaspie po pijaku a trzeci spóźnił się na pociąg i pojechałem sam nikogo tam nie znając, co nie przeszkodziło mi waletować w tymże akademiku 3 tygodnie. Było to bardzo specyficzne miejsce bo całe  korytarze były wymalowane na spontanie przez studenciaków i jednym z napisów był właśnie „Death for All..” – zajebisty tytuł na płytę pomyślałem, po czym siadłem i wymyśliłem tytułowy numer do albumu, który masz przed sobą. Texty i ideologia zawarta w tym tytule przyszła z czasem i udzieliła się na kolejne numery z płyty jakoś tak naturalnie. Także w historii tytułu nie ma jakiejś wielkiej filozofii, co innego jeśli chodzi jego interpretacje. O kurwa, właśnie zdałem sobie sprawę, że materiał na ten album powstawał… 7 lat, dasz wiarę??

 

PD: Komu życzycie jako zespół śmierci i jednocześnie, ze śmierci kogo lub czego bylibyście zadowoleni?

 

S: Uogólniając – wszystkim skurwysynom, którzy na śmierć zasługują! Nazwisk wymieniać nie będę, bo było by ich trochę, poza tym wole nie kusić losu bo panowie w kominiarkach ostatnio mają pracowity okres. Ale tu nie chodzi o to żeby komuś założyć czapę albo być zadowolonym z czyjejś śmierci  – chodzi o sprawiedliwość. Żyjemy w czasach gdzie większość fundamentalnych dla istoty człowieczeństwa pojęć traci swój sens, ulega deprecjacji bądź zostaje wypaczonych, i  jestem przekonany że ten proces jest celowy żeby ludzkość  ogłupić – w myśl idei, że tępą masą o wiele łatwiej sterować. Są na świecie pewne grupy wpływu, które mają się za nadludzi, traktując resztę populacji tylko jako materie do realizacji swoich celów, i to oni mają największy wpływ na życie przeciętnego człowieka, który  poprzez ich działalność zatracił swoją wolność . To te bandy skurwiałych polityków, wielkich koncernów, postępowych ideologów i tym podobne grupy nacisku są odpowiedzialne za zaistniały stan chujni na świecie i nie dość że mają na rękach krew tysięcy ludzkich istnień to jeszcze starają się nam wmówić jak mamy żyć ,chociażby poprzez kształtowanie sytuacji ekonomicznej na całym świecie. Wolność to stan umysłu, ale wolność nie jest dana raz na zawsze i trzeba o nią walczyć. Na szczęście jeszcze mamy  wolność w internecie i muzykę jako nośnik wolny od cenzury więc walka trwa \m/  Aha, i komunistów jak psów nienawidzimy.

 

PD: Nie ma co masz facet jaja i tego się trzymaj. Chociaż w kontekście możliwej nowej koalicji w naszym „kochanym” rządzie takie deklaracje są mocno odważne. Dobra idziemy dalej i nie przynudzamy. Skoro genezę tytułu płyty mamy za sobą, to teraz chciałbym zapytać o okładkę. Kim jest rzezimieszek na niej przedstawiony? Czy ma on jakieś imię i czy można o nim mówić, że to wasza maskotka, hehe……Poza tym opowiedz trochę kto dla was przygotował ten obrazek i czy jesteście z niego zadowoleni?

 

S: Zacznę od tego, że od małego bylem fanem komiksów wszelakiej maści  a  zaraził mnie tym  mój ojciec, kóry swojego czasu pracował też w kiosku ruchu więc miałem dostęp do wszystkich wychodzących wydawnictw od Kaczora Donalda do Lobo czy Punishera. Zamiłowanie do komiksów nie przeszło mi do dzisiaj co przekłada się poniekąd na to, że od wypieszczonej photoshopowej grafiki preferuje jednak ludzką rękę i wszystkie wynikające z tego tytułu niedoskonałości. Wpływ na to miało niewątpliwie też to, że zawsze bujałem się w środowisku malarzy, artychów (łamane na pijaków/ćpunków)  i miałem styczność z warsztatem graficznym od kuchni co strasznie mnie jarało. Wybór był więc prosty  – okładka ma być robiona ręcznie i basta, najlepiej w stylu komiksowym, co przecież z thrashową konwencją się nie kłóci. Front i resztę grafik wykonał mój znajomy ze Świdnika , Paweł Kassperek, rysownik amator  co prawda ale zdecydowałem się zaangażować go w to bo nie był przesiąknięty stricte metalowym klimatem, liczyłem więc na trochę świeżości w jego pracy. Okładka spełniła moje i reszty chłopaków wymagania (a było w ch*j marudzenia!) i robi wg mnie świetną robotę! Swoją surowością bardzo fajnie uzupełnia zawartość krążka gdzie brzmienie przecież też jest dość surowe, klimatycznie jest śmierć i zniszczenie, ale mimo wszystko z nutką ironii i właśnie o to chodziło! A kostucha, można powiedzieć że trochę się u nas już zadomowiła więc kiedyś na pewno jeszcze skorzystamy z jej obecności!

 

PD: Sam przez kilka lat zbierałem komiksy, ale potem ożeniłem je synowi sąsiada i tak się zakończyła moja przygoda z nimi. Może trochę na wyrost, ale mówi się trudno. Idziemy jednak dalej. Skoro kwestię tytułu i okładki mamy już za sobą to teraz chciałbym zapytać o teksty. Co staracie się w nich przekazać? Są one w jakikolwiek sposób wyrazem waszych postaw, czy też przekonań czy tylko mają być równie bezpośrednie jak muzyka?

 

S: Nasze texty są odzwierciedleniem naszych postaw – wnikając w nie masz przekrojowy obraz naszych przekonań i poglądów. Jak już wcześniej wspominałem jest to nasz prywatny manifest spowodowany wkurwieniem na dzisiejszy stan rzeczy, dobitnie przedstawiamy co nas wkurwia i jaki mamy do tego stosunek.  Texty muszą być bezpośrednie bo muzyka do najłagodniejszych nie należy i raczej nie należy się spodziewać w przyszłości  dyskursu  w kierunku  opowieści o bezkresie kosmosu, czy wnikanie w wątki spirytualne bo to jest thrash metal i ma walić w mordę jak Najman w mate!

 

PD: Aż normalnie łyknę piwa za Twoje zdrowie. Wspomniałeś co nie co już o muzyce, a więc teraz przejdźmy do niej. Powiedz mi jak w R.O.D. wygląda praca nad materiałem? Kto ma decydujący głos i czy wiele pomysłów idzie do kosza nim dojdziecie do kompromisów? Muzyka jest bezpośrednia, co może sugerować spontan podczas prac nad warstwą dźwiękową, no ale już oddaję Tobie głos, więc……

 

S: …….więc jak większość  spraw w R.O.D – tworzenie materiału to też prosta sprawa. Do dziś z Przemem się śmiejemy, że jak nie wiemy co wstawić to trzeba wrzucić jakiś riff 4 razy, pod bit pycycy oczywiście w tempie ok 220 bpm i będzie fajnie brzmiało hehe . A tak na serio to proces tworzenia wygląda tak, że wszystkie pomysły schodzą do mnie ja obcinam dodaje skracam i podkładam ewentualne bity i ogrywamy je z Przemem. Jak ogramy to reszta ślęczy nad materiałem i klepiemy do usranej śmierci dodając albo wyrzucając jakieś pierdółki. Proces jest prosty ale długotrwały, żeby nie pozwolić sobie na robienie słabych numerów tzw. zapchajdziur. Każdy numer ma mieć w sobie przyjebanie i nie mieć słabych momentów i ot cała recepta. Decydujący głos mam niby ja, ale przeważnie po chwili narady jesteśmy jednogłośni. Pytasz czy dużo pomysłów idzie do kosza –hmm wiesz nigdy się nad tym nie zastanawiałem, jak widzę rozpisany riff i jest słaby (czytaj – nie ma tego przyjebania) to go po prostu wycinam i słuch o nim ginie. Przez te parę lat, śmiem stwierdzić że wypracowaliśmy jako R.O.D  swoje własne podejście do  grania, własny styl i cały materiał który tworzymy musi się w tym zawierać. Ktoś napisał że „R.O.D nie dostosowuje się do trendów – on je tworzy!”. Całkiem zgrabnie ujęte, z chęcią bym się pod tym podpisał i przywłaszczył sobie ten cytat na przyszłość hehe
954723_399883026793119_1931888082_n
PD: W Waszych utworach trudno doszukać się jakiś wydumanych aranżacji, czy też solowych pomysłów, co nie zamierzam nawet ukrywać bardzo mi pasuje. Potraficie za pomocą swoich petard podnieść dupę z miejsca, a to w tak bezpośredniej muzyce cienię najbardziej. Udało się również Wam uniknąć znudzenia, co dosyć często jest bolączką zespołów stawiających na tak bezpośredni przekaz muzyczny. Z tego co zdążyłem też zauważyć płyta praktycznie wszędzie jest odbierana dobrze. Trafiły do Was jakieś negatywne opinie? Poza tym z jakimi opiniami na temat „Death For All” najczęściej się spotykacie?

 

S:  „Death for All” zbiera bardzo dobrą prasę, odzew na koncertach jest bardzo doby, sprzedaż płytek też idzie w porzo, negatywnych opinii puki co nie ma więc pozostaje się cieszyć, że album robi robotę. Wierzyliśmy bardzo w ten materiał, znamy jego wartość i zawsze stawialiśmy na bezkompromisowość, co jak widać zostaje dobrze odbierane w metalowym światku. Ale dla nas to wciąż za mało, bo nasze ambicje sięgają o wiele dalej i konsekwentnie krok po kroku będziemy iść do przodu czy się komuś to będzie podobać czy nie. Wiesz, gramy taką muzykę, że na dobra sprawę każdy amator extemalnego grania znajdzie tam coś dla siebie, a nawet jeśli nie to energia zawarta na naszym debiutanckim krążku powinna mu się udzielić. Opinie są bardzo zróżnicowane, w pozytywnym sensie oczywiście, ile osób tyle opinii więc nie będę ich przytaczał, niech każdy obada i wyrobi sobie swoje zdanie.

 

PD: Interesuje mnie promocja albumu. Płytę wydaliście oficjalnie, ale co dalej? Jak zamierzacie z tym albumem dotrzeć do sporego grona odbiorców? Zamierzacie promować ten materiał poza granicami kraju?

 

S: Z wydaniem“Death For All”  sprawa  była trochę zawiła. Jako że w tematach związanych z promocją byliśmy totalnymi żółtodziobami  ( ok chłopaki, nagraliśmy płytę, co teraz?) pomagał nam ogarnąć cały ten bajzel  nasz koleża zajmujący się parę lat temu takimi rzeczami – nazwijmy go „szarą eminencją ROD” . Za jego namową  zamiast wypuszczać DFA własnym sumptem i  robić propagandę własnymi siłami , zdecydowaliśmy się poszukać wytwórni. Pomógł nam jak mógł, rzetelnie podszedł do tematu i w efekcie 100 płytek poszło po wytwórniach na  całym świecie, od USA, przez Brazylię, Japonię, Singapur , całą Europe, etc. Odzew był, ale warunki wydania albumu były  nie na naszą kieszeń – np. wytwórnia z UK  – „ Ok  zajmiemy się wydaniem i promocją za jedyne 5tys GBF (25tys PLN)” i tym podobne !!  Cieszył fakt, że płyta – gdzie jej nie posłaliśmy – podobała  się, ale jedyną znośną ofertą była opcja wydania przez ukraińską Metal Scrap (wydali ostatnio parę polskich bandów min. Christ Agony i naszych znajomych z Shame Yourself), bo propozycja z ich strony zawierała również opcje rozsyłania płytek po całym świecie. Tylko wtedy siedliśmy i zastanowiliśmy się czy za proponowaną przez nich kwotę sami nie zrobilibyśmy tego lepiej, ażeby przypadkiem nie mieć później do nikogo pretensji z tytułu niespełnionych oczekiwań za włożone pieniądze, i czy nie powinniśmy się przy debiucie skupić jednak na rynku krajowym. Przeforsowałem koncepcje wydania DFA własnym sumptem, co wiązało się znów z opóźnieniami z premierą – płytę mieliśmy skończoną bowiem na jesieni 2011! No ale raz jeszcze wziąłem wszystko na swoje barki i nie była to zła decyzja. Wydaliśmy (nieoficjalnie) płytkę we wrześniu 2012, zagraliśmy parę koncertów, porozsyłaliśmy album gdzie się da, zebraliśmy pochlebne recenzje, płyty dobrze się sprzedawały, szykowaliśmy się do wyruszania w Polskę aż w końcu… bieda zaczęła pukać mi do drzwi i musiałem podjąć szybką decyzje o wyjeździe. Ale to nie koniec historii bo na początku 2013 wydaniem zainteresowała się ekipa z 7 Gates of Hell, zaproponowali dobre jak na debiut warunki wydania DFA i tak oto 3 marca 2013 oficjalnie nasza płytka została wydana pod szyldem Hellshop. Trochę odbiegłem od pytania, ale widzisz teraz że czasami można sobie coś planować a życie i tak zrobi z tobą co zechce. Wracając – przybywam do Polski w sierpniu i na jesieni ROD rusza z koncertową ofensywą w Polskę i to jest nasz główny cel -  dotarcie z materiałem „Death For All” na żywo do jak największej ilości osób. W tak zwanym między czasie zaczniemy nagrywać nowy album i to z nim w przyszłym roku podbijemy zagramanice!!

 

PD: Skoro nie bardzo chcesz zdradzić, co zapewnia Wam deal z 7 Gates, to ….

 

S: ….Deal z 7Gates czy jak kto woli Hellshop nie jest tajemnicą, po prostu nie uważałem detali za szczególnie ciekawe, ale jeśli chcesz to proszę bardzo:  50/50 koszty produkcji, Hellshop zajmuje się promocją i sprzedażą w Polsce, sporo płytek dla nas  na własny użytek (własna dystrybucja, sprzedaż na koncertach itp.), prawa autorskie zostają u nas no i nasze mordy ukażą się parę razy na łamach 7Gates. Niby szału ni ma i dupy nie urywa ale wierz mi – na tle innych propozycji, ta była z kategorii – bierz i nie marudź.

 

PD: …….przejdźmy do kolejnej kwestii, którą są wspomniane przez Ciebie koncerty. Macie zamiar zaatakować jesienią. Czego można spodziewać się po Was na żywo? Idealna sztuka R.O.D. to jak powinna wyglądać? Jednocześnie powiedz mi, czy macie jakiś mokry sen związany z tym z kim chcielibyście w przyszłości dzielić scenę?

 

S: O nie jest tak że chcemy zaatakować jesienią. My kurwa musimy to zrobić! Stary już 2 lata czekamy żeby pojeździć po Polsce z tym materiałem i to naprawdę zaczyna doskwierać. Jak już wcześniej wspomniałem następca DFA już się prosi o nagranie, a póki co my nie wyszliśmy do ludzi ze starym-nowym matexem, więc  jest to naszym cholernym obowiązkiem żeby w trybie blitzkriegowym pozwiedzać nasz piękny kraj siejąc thrashową rozpierduchę. Jesteśmy głodni grania jak cholera, więc po R.O.D. na scenie możesz się spodziewać tego samego co po marynarzu w burdelu po 2 letnim rejsie hehe!! Żywioł, energia i rozpierducha w szybkim tempie – to nasze drugie imię, i nie ma przebacz. Tu nie chodzi tylko o odegranie numerów, my żyjemy tymi kawałkami, żyjemy tym że jesteśmy na scenie i może dlatego ludzie doceniają  nasze granie. Nie ma w tym ściemy, teatru i pozoru jak na niektórych blackowych czy deathowych  gigach. U nas czujesz czystą, szczerą energie i tak życzył bym sobie żeby występy R.O.D. na żywo wyglądały do usranej śmierci – i jeszcze trochę jak mawia Jurek Owsik. A z kim byśmy chcieli zagrać? Marzenie to Slayer, ale chyba za późno się urodziliśmy i raczej nie zdążymy. Zajebiście na żywo wypada Vader, i myślę, że realnym było by jebnięcie z Peterem i spółką jakiejś sztuki, było by miło. Ale patrząc przekrojowo na scenę na całym świecie mogę powiedzieć bez kompleksów ze za parę lat  idąc tym tempem i w tym kierunku bez lipy możemy wystąpić wszędzie i z każdym. Po prostu.

 

PD: No to się posypią komentarze, że gwiazdy z Vader to wasi idole. Mniejsza jednak o to, bo ani ja ani tym bardziej Wy zapewne się takim szczekaniem nie przejmujecie. Wypada tylko uzbroić się w cierpliwość i liczyć, że może dotrzecie z koncertami w moje strony, a wtedy pojawi się naturalnie okazja, aby co nie co wychylić. Powoli będziemy kończyć ten wywiad. Na zakończenie chciałbym, abyś mi jeszcze powiedział coś do wszystkich tych, którzy przebrną przez ten wywiad, a także możesz sobie pofolgować i wyrzucić z siebie wszelkie bolączki, które Cię trawią lub dla odmiany kogoś pochwalić czy co tam chcesz. Dziękuję Ci bardzo za ten wywiadzior i za wyczerpujące odpowiedzi.

 

S: Również wielkie dzięki za poświęcony czas i do zobaczenia gdzieś kiedyś na piwerku . To ja jeszcze tylko napisze, żeby za parę lat śmiesznie się czytało, że niebawem się żenię wiec – wszystkie lachony – kierunek Giena!  Poza tym niebawem Gumiś zostanie ojcem i jak dziecko wyjdzie czarne  to zaczynamy grać black metal  hehe….  Pozdro, 125p dla tych co wytrwali do końca! Thrash Till Death!!!

 

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Grima w Krakowie – Nightside Tour 2025 Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Imperial Age w Krakowie – symfoniczny metal w Klubie Gwarek Esprit D’Air – koncert w Klubie Studio Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Kierunek: Północ – Taake i goście na trzech koncertach w Polsce Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty