In Extremis – Maryo

(24 czerwca 2013, napisał: Paweł Denys)


In Extremis – Maryo

Nie wiem, czy ktoś z Was czekał na powrót In Extremis, ale jeśli nawet nikt nie czekał, to tym większy szok powinna Wam zafundować „Screaming Poetry”. Dawno nie słyszałem tak kompetentnej roboty w temacie melodyjnego, ale jednak ciągle death metalu. Płyta już od jakiegoś czasu w najlepsze kręci się w moim odtwarzaczu. W Waszych też się ze sporą częstotliwością zakręci jeśli tylko zdecydujecie się pozyskać ten album. Ja polecam Wam to uczynić i zapraszam do poczytania pogawędki z Maryo, który w tym białostockim zespole odpowiada za gitary i wokal.

 

Paweł Denys: Witam w MetalRulez! Na początek powiedz mi, co działo się z zespołem po wydaniu dema w 2006 roku? Na Wasz pełny album musieliśmy czekać, aż do roku 2013, a więc siedem lat.

 

Maryo: Witam serdelecznie. Maryo się kłania In Extremis! Historia była banalna, jakich wiele. Po promocji płyty demo „Black Days” w undergroundowych mediach, rozsyłaniu  do wytwórni itp., nastąpiła stagnacja. Wokalista Roberto, z powodów osobistych, postanowił odejść, więc zarządziliśmy przerwę na swoje sprawy rodzinne i odpoczynek. Można zapytać po czym ten odpoczynek? Tu trzeba zaznaczyć, że  In Extremis w  świecie podziemia metalowego istnieje od 1996 roku ze swoimi wzlotami i upadkami. Zebraliśmy się po tych kilku latach, skomponowaliśmy nowe kawałki, przekwalifikowałem się na wokalistę i ruszyliśmy do boju ponownie ze zdwojoną siłą, ogrywając na koncertach nowe kompozycje. Gdy uznaliśmy, że jesteśmy gotowi popełniliśmy nagranie „Screaming Poetry”.

 

PD: „Sreaming Poetry” już jest na rynku i każdy zainteresowany może sobie sprawdzić co tam spłodziliście. Jak z Twojej perspektywy wygląda ten debiut? Uważasz, że macie szansę wybić się ponad tłum i skutecznie zawalczyć o rząd dusz?

62751_580294101999603_875215627_n

 

Maryo: Moja perspektywa nie jest obiektywna ze względu na osobiste i emocjonalne podejście do swojej twórczości. Wiem jedno! Szansa zawsze istnieje, tylko trzeba po nią sięgnąć! Robię wszystko co w mej mocy, by promować płytę. Jestem świadom, że samo nic się nie zrobi i kasza z nieba nie spadnie. Trzeba przepychać się łokciami, by zostać zauważonym i coś osiągnąć w dzisiejszych czasach. 

 

PD: Z pewnością w zespole macie wizję tego, co z tym materiałem chcielibyście osiągnąć. Jakie cele postawiliście przed sobą w związku z premierą albumu?

 

Maryo: Strategia marketingowa jest zawsze podobna: Dobrze skomponować, nagrać spójne i przemyślane utwory na płytę. Promować się w mediach i necie, grać koncerty, nakręcić teledysk, zrobić gadżety, nawiązywać kontakty i zawierać sojusze. Najważniejsza sprawa, to wiara w to co się robi i konsekwencja działań! Cała reszta to loteria zdarzeń

 

PD: Sami nazywacie swoją muzykę melodyjnym death metalem. Skąd jako zespół czerpiecie inspiracje? Jak w/g Ciebie powinien wyglądać idealny melodyjny death metal i czy przypadkiem te dwa określenie nie wykluczają się wzajemnie?

 

Maryo: Tak?  Hmm, a ja myślałem, że określiłem swoją muzykę jasno, jako poezja krzyku „Screaming Poetry”, odchodząc tym samym od podziału na „metale kolorowe” (śmiech). Z wiekiem przestałem szufladkować muzykę, by uwolnić swoją głowę od ograniczeń i zbędnych mebli (szufladek) i dzielę ją wedle swego gustu na dobrą i złą, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Muzyka jest wibracją powietrza, która przetwarzana przez mózg wzbudza w nas indywidualnie określone emocje. Każdy odbiera inaczej, tak jak ta sama kawa smakuje i oddziaływuje na każdego inaczej w różnych miejscach, porach, temperaturze, sytuacjach i towarzystwie . Odpowiadając na pytanie, czy melodia w gatunku death metalowym jest czymś sprzecznym, to odpowiem stanowczo -  Nie! Wychowałem się na szwedzkiej odmianie tego gatunku, a tam melodyki w utworach nie brakuje. Można rzec, że czym skorupka za młodu nasiąkła, tym teraz daje (śmiech). Co do receptury na ideał, to porównam to do warzenia piwa. Niby składniki te same, a każdemu inaczej wychodzi.  Magia zawsze tkwi w dobranych skrzętnie składnikach i proporcjach.

 

PD: Nagrywaliście album w Studnia Studio, które siedzibę ma w Białymstoku. Odeszły więc Wam komplikacje logistyczne związane z nagrywaniem w innym mieście niż miejsce działalności zespołu. Podsumuj pracę w tym studiu i powiedz mi, czy udało się Wam zrealizować zamierzenia, a także powiedz coś na temat samej pracy w tym przybytku. Jednym zdaniem masz teraz szansę zachwalić lub zgnoić to miejsce.

 

Maryo: To nie o miejsce chodzi, tylko o ludzi i wiedzę. Sam sprzęt i sala nie dają gwarancji na super nagranie. Czynią to ludzie, a my po raz drugi zaufaliśmy Piotrowi Polakowi ze Studnia Studio, że zrobi dobrą robotę, co słychać na załączonym krążku ;) Pochwalić tu muszę Mateusza Trykozko, wspólnika Piotra, który niemal stał się piątym członkiem zespołu i producentem płyty. Tak więc serdecznie polecam jeśli komuś pasuje, to co słyszy na naszym nagraniu.

 

PD: W notce promocyjnej przekonujecie, że macie coś takiego jak własny styl. Czym się on w/g Ciebie charakteryzuje?

 

Maryo: Własny styl, to konsekwencja doboru składników aranżacji muzycznych, który egzekwujemy od początku istnienia zespołu. Nie gramy wedle mody, gramy według własnego gustu, który nie zmienił się nam od założenia zespołu.
644709_512881472074200_360470962_n
PD: Obracacie się przeważnie na nowej płycie w klimatach szwedzkich. Słychać choćby wpływy At The Gates. Jak ważny był to dla Ciebie zespół?

 

Maryo: Jak wcześniej mówiłem „szwedzkie” granie wywarło ogromny wpływ na mój gust muzyczny, ale nie tylko At the Gates. Musze tu wyszczególnić takie kapele jak: Entombed, Edge Of Sanity, Hypocrisy, Dismember, Tiamat, Therion, Amon Amarth. Inspiracją też była angielska scena i tu przytoczę takie zespoły jak: Anathema, My Dying Bride, Paradise Lost, Carcass.  Również wymienię szwajcarską grupę Samael, czy greckie Rotting Christ, no i Brazylijską Sepulturę. Wielką inspiracją, też były bandy zza wielkiej wody: Cryptopsy z Kanady, Death, Cynic, Metallica, Slayer, Mega Death, Testament, Danzig, Type O Negative z USA. Mógłbym tak dalej wymieniać, ale spójną cechą która łączy te wszystkie zespoły jest właśnie melodyka w graniu metalu. Moi kamraci z zespołu mają własne inspiracje muzyczne, ale to już trzeba ich  poprosić o wypowiedź.  Fajne jest to, że każdy z nas daje od siebie inną nutę i powstaje coś w miarę swojskiego. Najgorzej, to jak spotka się pięciu fanów jednej kapeli, gra i komponuje własne utwory do złudzenia przypominające ów zespół. Nie wydaje mi się więc, że jesteśmy kopią At The Gates.

 

PD: Udało się Wam połączyć w dość interesujący sposób melodyjne fragmenty z tymi chłoszczącymi dupsko. Gołym uchem słychać, że macie bardzo konkretny pomysł na siebie. Słychać też, że sporo czasu poświęcacie najdrobniejszym detalom. Jak wygląda sama praca nad kawałkami w In Extremis i kto w tym temacie ma decydujący głos? Często się spieracie?

 

Maryo: Cieszę się, że to usłyszałeś w naszej muzyce, bo zaiste tak jest. Skrupulatnie i szczegółowo dobieramy dźwięki z Andre (gitarzystą) z którym głównie komponujemy. Praca polega na tym, że konsultujemy  pomysły i układamy w jakąś bryłę. Przy tym równoważymy się, bo ja jestem melodyjny, a Andre ciągnie w przeciwną stronę, co właśnie daje nam balans i wspomniany styl. Potem przedstawiamy, to Dobremu (basiście) i Jatzowi (perkusiście), by ubrali to w rytm i nadali bit. Nie trzymamy się kurczowo bryły, szukamy dalej wspólnie złotego środka robiąc aranż. Tak, aby nam samym się podobało. Granie razem bez tyranizującego lidera polega na wspólnej zabawie i sztuce kompromisu dla uzyskania dobrego efektu końcowego. Ufamy sobie i świetnie się razem bawimy przy tym. Każdy z nas odpowiada za swoją działkę i jest ważnym elementem całości. Mimo tego, że zawsze zwraca się uwagę na front mena. Owszem biorę na barki sporą część roboty i odpowiedzialności, ale bez moich zgranych przyjaciół sam bym nic nie zdziałał. Razem niczym czołg T-34 w 1944 r. stanowimy dobrze naoliwioną maszynę do naqrwiania metalu!

 

PD: Płyta została opakowana w dość jaskrawą okładkę. Trochę mi ona nie pasuje do muzyki zespołu. Jest po prostu za komputerowa dla mnie. Jak Ty się na to zapatrujesz i w jaki sposób będziesz próbował bronić pomysłu opakowania albumu w taką okładkę?

 

Maryo: Okładkę namalował mój przyjaciel, artysta grafik Andrzej (Andrew) Tomaszuk z Białegostoku. Wysłałem mu tekst utworu „Screaming Poetry” i poprosiłem o jego własną interpretację graficzną mojej liryki. Moim zdaniem, to co stworzył pasuje idealnie do tego co napisałem i uważam ten obrazek za genialny!

 

PD: Nie załączyliście do płyty tekstów. Wiem, że to celowe działanie. W związku z tym powiedz mi czym jest „Poezja Krzyku” w/g In Extremis? O czym są teksty na albumie i co staracie się w nich przekazać słuchaczom?

 

Maryo: Tak jest! Miał pozostawić pewien niedosyt, by zachęcić zainteresowanych  do poszukiwań. Tym samym odwiedzenia naszych profili internetowych, gdzie kryją się różne niespodzianki i wszelakie informacje o zespole i jego historii. Co do przekazu, to moja wizja, jako autora większości tekstów i front mena jest taka: Ciężka muzyka odzwierciedla brutalność i realizm życia, a liryka jego duchowość, głębię i filozofię. Nie zawsze problematyka poruszana w sposób łagodny dociera do wszystkich. Czasem trzeba wstrząsu, buntu, rewolty, by zostać wysłuchanym i mieć wpływ na zmiany, a to jest właśnie nasz głos i nasza „Poezja Krzyku” -  „Wrzaskiem rozrywam zmowę milczenia. Krzyk mój nie jest wyrazem braku argumentów. To manifest przeciw ciszy słów bez znaczenia…”

 

PD: Teraz pytanie z lekka rozluźniające. Dlaczego stara szkoła jest cacy, a nowa blee?

 

Maryo: (Śmiech)  Może powiem o swoich spostrzeżeniach jako 35 letniego odbiorcy z pokolenia sprzed-milenijnego. Uważam, że kiedyś muzykę się komponowało, a teraz produkuje i tu jest pies pogrzebany! Kiedyś słuchano muzyki, dziś się ją ogląda. Kiedyś czytano książki, dziś się ogląda filmy. Dalej nie widzę sensu zagłębiania się w temat, bo szkoda czasu. Każdy ma swój rozum i jeśli chce sprawdzić różnicę, niechaj  zamknie oczy i posłucha muzyki, albo otworzy je i poczyta dobrą „knigę”  z odpowiednią muzyką w tle. Odkryje wnet świat potęgi własnej wyobraźni, który nie ma ograniczeń i należy tylko do niego!

 

PD: Rezydujecie w Białymstoku. Co jest takiego w tym mieście, że zawsze praktycznie pojawiają się tam zespoły, które coś ciekawego potrafią zaproponować i nie giną w tłumie?

 

Maryo: Białystok był zawsze miastem wylęgającym talenty, czy to muzyczne, sportowe, czy polityczne. Nie będę tu nikogo lansował i powiem ogólnie. My ludzie wschodu , mamy w genach zew przetrwania i pracowitości. Ciężkie zimy, krótkie lata, mocne alkohole, obrona przed najeźdźcami z dalekiego wschodu  itp. To wszystko składa się na nasze charaktery i wychowanie. W tym gościnność w stosunku do przyjaciół, kto u nas był w gościnie ten wie o czym pisze . :) Głodnych i trzeźwych z gościny nie wypuszczamy!

 

PD: Co dalej zamierzacie robić z tym materiałem? Koncerty, promocja w mediach wszelakich? Macie zamiar uderzyć z tym materiałem na zachód?

 

Maryo: W sumie już odpowiedziałem powyżej na to pytanie. Dodam jedynie, że z muzyką metalową trzeba iść na zachód, bo u nas w kraju szeroko pojęta kultura jest jeszcze przez małe k. Społeczeństwo polskie, po latach wpływów sowieckich i ciemnogrodu, dopiero dorasta do Zachodu. Trzeba jeszcze czasu, aż dogonimy pod tym względem zachodnią cywilizację, a muzyka metalowa przestanie być medialnym tabu!

 

PD: Wiem, że pojawiły się już pierwsze opinie o albumie. Jak to wygląda? Zadowolony jesteś z tego, jak ludzie odebrali ten materiał? A może byliście na tyle mocno przekonani o sile albumu, że jakoś niespecjalnie Cię to dziwi, że jest dobrze?

 

Maryo: Pierwsze opinię, jak i Wasza są bardzo przychylne, co nas cieszy niezmiernie. :) Daje to ogromną energię, radość i satysfakcję, gdy własne dzieło jest pozytywnie odbierane przez innych. Nie mamy parcia na szkło, jak to modne określać teraz. Każdy z nas żyje z pracy zawodowej, a muzykiem jest z zamiłowania i pasji. Tak więc nie oczekujemy wielkiej kariery w stylu rodzimego Behemoth, czy Vader. Marzy nam się pozostawić coś po sobie, tak by dzieciakom można było bez wstydu pokazać, co tata robił jak był młody.  ;)Chcemy jak wszystkie kapele postawić oficjalny znak po sobie. Zapisać się w historii tego gatunku nawet gdzieś tam na marginesie. Cieszy nas wspólne granie od lat i to że są ludzie, którym nasza twórczość nie jest obojętna i pozwala w jakiś sposób odreagować od szarości życia.

 

PD: Pracujesz w radiu. Pomaga Ci to jakoś w kontaktach na scenie i możesz dzięki temu jakoś promować swój zespół? Radio ma dziś jakąkolwiek moc oddziaływania?

 

Maryo: Radio Akadera  w którym pracuje jest miejską rozgłośnią i jak większość stacji w naszym kraju nie gra metalu w biały dzień.  Pomocny jest patronat medialny nad płytą jaki został nam udzielony,  ale są to znikome części reklamy, bez możliwości emitowania muzyki w godzinach pełnej słuchalności. Tak, więc od lat obracamy się w kręgach podziemnych! Teraz w dobie internetu, możliwości się zwiększyły i w tym medium widzę naszą szansę na szerszy dostęp do odbiorców!

 

PD: To już wszystko, co mam do Ciebie. Na koniec możesz coś jeszcze ciekawego powiedzieć, zachęcić ludzi do kontaktu z płytą, jak również kogoś obrazić, pochwalić czy to co tam sobie chcesz. Dzięki wielkie za wywiad i za bardzo dobry album, który nie nudzi się już po kilku przesłuchaniach. Zapewnij też wszystkich, że na kolejną płytę nie będziemy musieli czekać kolejnych siedmiu lat.

 

Maryo: Ja również dziękuję za wywiad Tobie i tym wszystkim, którzy dotrwali z nami do końca. Dziękuję wszystkim za wsparcie i kupowanie naszych płyt w naszym sklepie internetowym. Każda sprzedana płyta jest cegiełką, która przybliża nas do stworzenia następnej. Mogę uświadomić laików, że na tę produkcję odkładaliśmy wspólnie 3 lata. Sumy nie zdradzę, ale nie są to tanie rzeczy! Tak więc nie mogę dać gwarancji, że nagramy w najbliższym czasie kolejną płytę. Zapewnić mogę, że będziemy grali do oporu i nie poddamy się tak łatwo! Wypatrujcie nas w swoich miastach i zapraszajcie na koncerty. Chętnie przyjedziemy dla Was zagrać!

 

Z poważaniem:
Maryo – In Extremis 20-06-2013

74723_430893500272998_2056463730_n

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty