Necrocurse – Grip Of The Dead
(10 czerwca 2013, napisał: Przem "Possessed")
Biorąc pod uwagę co Grzesiek wysyła mi do recenzji, doskonale wie co lubię. Necrocurse, to kapela złożona z samych starych wyjadaczy znanych z takich zespołów jak Sacramentum, czy Treblinka, więc od razu wiadomo, że będzie dobrze. I nie przeliczyłem się ani o jotę. „Preludium of Devastation” to intro, po którym następuje pożoga !!! Utwór Necrocurse z chórkami w refrenie i świetnie wymiatającymi gitarami, szczególnie w solowych fragmentach rozpoczyna armagedon. Dźwięki burzy otwierają „Rotten In The Dark”, w które mieszają się zawodzące gitary i opętańczy wokal Hellbucher’a. Wszystko to doprawione masą melodii. „The Devil Cobra” powoli wprowadza nas w apokaliptyczny trans, by w szybkim tempie dowalić blastami. „Ripping Darkness” rozpoczynają riffy kojarzące mi sie ze starym Dismember. Porównanie to nie odnosi się zaledwie do tych riffów, brzmienie płyty jest również podobne do tego jakie osiągnęli ich kumple z Dismember. Ścigające się solówki pod koniec utworu, przywodzą na myśl starego dobrego Slayer. „Death Metal Rebels” od pierwszych dźwięków zaskakuje niskim growlem i średnimi tempami, przechodzącymi w totalny sztorm urywający łeb przy samej dupie. Pewne urozmaicenie w tą kanonadę wprowadzają łamane rytmy perkusji. Jednym z najlepszych moim zdaniem utworów na płycie jest „Morbid Maniacs” prosty, melodyjny ze świetną pracą gitar. Typowy szlagier koncertowy, przy którym aż chce się wykrzyczeć refren… Morbid Maniacccsss !!!!!! a na zakończenie utworu jeszcze czekają nas wyśmienite solówki gitarowe. Zaraz potem gitara solowa rozpoczyna „Speed To The Grave”, utwór przypominający nam o latach świetności szewdzkiego Death Metalu. Tytułowy „Grip Of The Dead” poprzez swoją rytmikę i solówkę w połowie utworu, nazwałbym szwedzką wersją Autopsy, co nie oznacza, ze Szwedom brakuje oryginalności. „Coffin Breakers” zasługuje na uwagę dzięki świetnym riffom, ciekawej aranżacji i świetnej partii basu. Zamykający album „Infernal Reberllion” rozpoczyna się swoistym outro i wokalem podjeżdżającym pod Kinga Diamonda, by po chwili przejść w znane już nam opętańcze wycie wymieszane z kolejnymi świetnymi riffami i ciekawą rytmiką. I w ten sposób niepostrzeżenie mija 40 minut z Necrocurse. Dla mnie ten album jest wspaniały, jest w nim wszystko co było najlepsze w latach 90tych na szwedzkiej scenie. Jest smoła, siarka i wszystko co diabelskie. Masa świetnych solówek, pomysł na każdy poszczególny utwór i totalne maniactwo. Taką muzę mogli stworzyć tylko szaleńcy mający death metal w sercu. Z „Grip Of The Dead” bije czysta szczerość i spontan, nie zabity przez wysokie umiejętności muzyków i pełen profesjonalizm. Old School od kilku lat jest znowu w modzie, ale takich albumów jak poczęty przez diabłów z Necrocurse nie powstało zbyt wiele w XXI wieku. Szacun Panowie !!!!!
wyd. Pulverised Records, 2013
Lista utworów:
1. Preludium of Devastation
2. Necrocurse
3. Rotten in the Dark
4. The Devil Cobra
5. Ripping Darkness (The Destroyer)
6. Death Metal Rebels
7. Morbid Maniacs
8. Speed to the Grave
9. Grip of the Dead
10. Coffin Breakers
11. Infernal Rebellion
Ocena: +9/10
https://www.facebook.com/necrocurse
http://necrocurse.com/
http://www.myspace.com/necrocurseswe