Jarun – Wziemiozstąpienie
(1 czerwca 2013, napisał: Paweł Denys)

Jarun, Jarun? Nie znam, pomyślałem gdy dostałem do recenzji. Szybkie przeszukanie przepastnych kniei internetu trochę rozjaśniło mi sprawę. Dostrzegłem też, że debiutancki album ( ten właśnie tu opisywany) zebrał w większości bardzo pozytywne recenzje. No to ja biedny żuczek posłuchałem tego albumu więcej niż ustawowe trzy razy, aby w końcu dostrzec zajebistość tego krążka. Zanim jednak wydam werdykt wyjaśnię jedną kwestię. Otóż fanem folk metalu nigdy nie byłem i zapewne już nigdy nie zostanę, co specjalnie mnie jakoś nie martwi. Od zawsze jestem zdania, że to muzyka nie dla metalowego ucha tylko na imprezę w stylu „Dzień Strażaka” w remizie w jakimś Zapiździelewie Dolnym. Sam pomysł połączenia folku z muzyką black metalową, któremu to hołduje Jarun, też nie wróżył jakiś przesadnych emocji stąd moja spora nieufność w stosunku do tego materiału. Po wielokrotnym przesłuchaniu okazało się na całe szczęście, że „Wziemiozstąpienie” to nie jest jakaś wybitnie śmierdząca kupa i da się tego swobodnie wysłuchać. Zespół sprawnie złączył kilka elementów w zwarte kawałki, a co poniektóre poprzetykał akustycznymi wstawkami, które charakteryzują się całkiem ciekawym klimatem. Sęk jednak w tym, że taka muza praktycznie wcale nie podnosi mi ciśnienia. W pozytywnym tonie oczywiście. Ten materiał ma podobnie. Tak naprawdę wszystko tu jest poprawne, czasami trafiają się ewidentne mielizny, ale niestety ten materiał nie porywa, a wręcz w kilku fragmentach nudzi. Nie można odmówić zespołowi pomysłu na siebie i konsekwentne jego realizowanie, ale jeszcze daleka droga przed zespołem do osiągnięcia przynajmniej zadowalających rezultatów. Na razie jest w porządku, ale już chwilkę po wyłączeniu albumu o nim zapomniałem i jakoś nie miałem wielkiej ochoty do niego wracać w wolnym czasie. Przesłuchania na rzecz recenzji wystarczyły. Jarun może i ma potencjał jednak na razie jest on głęboko ukryty, a sam zespół stara się grać w dość sztywnych ramach. Dla niektórych to może być zaleta, ale dla mnie połączenie Abused Majesty z Naumachią nie do końca przemawia. Udowadnia też, że oryginalności w tym zespole za wiele nie ma, tak samo jak w/w. „Wziemozstąpienie” to album poprawny, ale tylko poprawny. Nie zajmie mi on niestety za wiele wolnego czasu. Coś jednak czuję, że z tego zespołu w przyszłości może być coś ciekawego. Pozostaje tylko czekać i liczyć, że Jarun wyrwie się z łańcuchów krępujących inwencję twórczą. No chyba, że zamierzają grać tak wybitnie zachowawczo i wtórnie, a to już zupełnie inna sprawa.
Lista utworów:
1. Wziemiozstąpienie
2. Deszcz
3. Prawdy Ulotne
4. Przebudzenie
5. Niech Moje Słowa Będą Ogniem
6. Powrót
7. Zamieć
8. I Znowu Zima…..
Ocena: 5/10
http://www.myspace.com/jarunband
