Medico Peste – Tremendum Et Fascinatio
(2 maja 2013, napisał: Paweł Denys)
Często w różnorakich mediach metalowych można spotkać się ze słowami pochwały dla tego, co dzieje się w skandynawskim czy też francuskim black metalu. Słowa te oczywiście nie mijają się z prawdą. Wypada jednak zauważyć, że i w naszym ukochanym grajdole pojawiła się frakcja zespołów, którym podążanie z dawna utartymi ścieżkami nie jest w smak i robią zwyczajnie swoje. Tworzą swoją wizję black metalu, która okazuje się wprost ożywcza dla samej sceny, jak również zdobywa coraz więcej wyznawców. Po znakomitych płytach Furii, Blaze of Perdition i Mgły swoje pięć minut ma teraz Medico Peste. „Tremendum et Fascinatio” to zaledwie debiutancki album tego krakowskiego tworu, ale idę o zakład, że za kilka lat będzie solidnie oblepiony kultem. Medico Peste nagrało płytę, która jest trudna i wymagająca sporo uwagi, ale to właśnie stanowi o sile tych dźwięków. Żeby wejść w tę płytę na całego trzeba przysiąść, wsłuchać się w każdy pojedynczy fragment, dać się tej muzyce wygodnie rozsiąść w głowie i pozwolić jej tam zakiełkować. Nie zachwyci Was ten album od pierwszego taktu, ale raczej nie spodziewacie się tu hitów, czy czegoś równie pretensjonalnego. Wizja black metalu generowana przez Medico Peste jest bardzo nie jednowymiarowa. Przede wszystkim nie nastawiajcie się na nawałnicę dźwięków już od pierwszej sekundy. Tu każdy kawałek ma swój czas. Wszystko bardzo naturalnie się rozwija, powoli dochodzi do punktu kulminacyjnego, który każda kompozycja z osobna posiada. Wszechogarniająca mroczna atmosfera wydaje się tu odgrywać niezwykle ważna rolę. Ta płyta autentycznie potrafi wprawić w stan lęku. Nie lęku przed samymi dźwiękami, ale przed czymś nieokreślonym, co się za nimi kryje. Sam zespół nie opiera się na jednym patencie. Są więc tu bardzo wolne i klimatyczne partie, są nawet wściekłe blasty, a i szczypta melodii też się znajdzie. Do tego utwory mają w sobie coś z diabelskiego majestatu. Są podniosłe to fakt, ale w żadnym wypadku nie są napompowane czy też napuszone jakimiś ozdobnikami. Czysty mroczny majestat. Medico Peste z głową tu kombinuje i nie ogranicza się do znanych motywów. Próbuje, łączy ze sobą na pozór odległe klimaty i lepi z tego swój własny świat. Robi to jednak z wielką klasą, która zaraz po wysłuchaniu albumu każe go włączyć po raz kolejny i podziwiać go z otwartą paszczą. Nerwowe spoglądanie za siebie też macie gwarantowane. Polska na dzień dzisiejszy jawi mi się jako jeden z ciekawszych krajów w dziedzinie black metalu. Wielkiej wyobraźni i odwagi nie można naszym kapelom odmówić. Medico Peste jest bardzo blisko szczytu polskiego black metalu.
Lista utworów:
1. The Great Illumination
2. Livid
3. Thanksgiving
4. Meanwhile in Gehinnom…
5. Tremendum et Fascinatio
6. I Wither Without Your Grace
7. The Sigil
Ocena: 9/10