Lebowski – Cinematic
(14 lutego 2013, napisał: Paweł Denys)

Nie przemawia do mnie zawartość "Cinematic". Wszystko tu wydaje mi się wymuszone i na siłę robionę na sztukę. Tymczasem prawda jest taka, że temu materiałowi po prostu brakuje iskry, która powodowałaby, że albumu chciałoby się zwyczajnie słuchać. Ta muzyka od samego początku jest strasznie osłabiona, pozbawiona jakiegoś pazura. Wszystko tu jest piękne, wygładzone. Zespół liczy kolejne nutki, używa jakiś wydumanych instrumentów od czasu do czasu, a materiał męczy już po kilku chwilach. Słuchając "Cinematic" liczyłem na dobre progresywne granie. Może i jest tu sporo tej progresywności, ale co z tego jak ten album nawet nie ma co się równać z najlepszymi. Utwory są rozlazłe i ciągną się jak glut z nosa. Najgorsze jest to, że nie za wiele dobrego się w nich dzieje. Już przy drugim utworze chciałem żeby ten album się zwyczajnie skończył. Nudziłem się potwornie i tak już zostało do końca. Może to dobra muzyka do robienia tła do wieczoru z lampką wina lub jakąś piękną dziewoją, ale na pewno nie jest dobra, gdy chce się posłuchać po prostu dobrego rockowego grania. Do tego wszystkiego zespół nie ma wokalisty i nie udźwignął tematu. Mam też wrażenie, że się trochę tego przestraszył i stąd wzięły się fragmenty z głosami zapożyczonymi z różnych filmów. Pomysł ciekawy, ale jego realizacja już nie zachwyca. Te głosy wprost denerwują na całego. Niby ta płyta to jedna wielka filmowa podróż. Są to jednak filmy mdłe i takie, których się po prostu nie chce oglądać. Mi się nie chce więcej słuchać tej płyty, chociaż doceniam pomysł zespołu i niebanalne umiejętności instrumentalne. To jednak za mało, aby do tej płyty wracać.
Lista utworłó
1. Trip To Doha
2. 137 sec
3. Cinematic
4. Old British Spy Movie
5. Iceland
6. Encore
7. Aperitif for Breakfast (O.M.R.J)
8. Spiritual Machine
9. The Storyteller (Svensson)
10. Human Error
Ocena: 3/10
