Into Darkness – Into Darkness

(3 lutego 2013, napisał: Paweł Denys)


Into Darkness – Into Darkness

Dwa lata od powstania z pierwszym materiałem uderza włoski Into Darkness. Ep-ka o tytule takim jak nazwa kapeli, to zaledwie cztery kawałki, ale za to jakie kawałki! Lubicie granie na przecięciu doom metalu i death’u? No dobra tego pytania nie było, bo jak ktoś nie lubi takiego grania to pewnie nawet okiem nie rzuci na tą recenzję. Nie ma co ukrywać, że Makaroniarze (no głównie to Makaroniarki, hehe…) przyrządzili solidny kawałek metalu, który ostatnio przeżywa renesans, chociaż śmiem twierdzić, że w umysłach prawdziwych maniaków nigdy nie szczezł. Jeśli ci maniacy dorwą "Into Darkness" to piekło ich pochłonie i będą uszczęśliwieni. Jakże doskonale te cztery kawałki przywołują klimat, gdy w brutalnym metalu to nie sport był najważniejszy, ale dobrze skrojone utwory wsparte ciężkimi jak walec riffami i okraszone sporą dozą grobowej melodyki. Już otwierający całość kawałek tytułowy przypadnie do gustu każdemu, kto chociaż trochę zachwycił się wczesnymi płytami Paradise Lost i np. Asphyx. Mocarne riffy to podstawa muzyki Into Darkness. Gitary co jakiś czas wzbogacają utwory melodyjnymi pasażami, co okazuje się wyśmienitym urozmaiceniem. Nawet brzmienie idealnie odwzorowuje klimat lat 90-tych. Otwieracz utrzymany jest w miarowym tempie i pomimo długości (ponad dziewięć minut) nie nudzi. Trochę inaczej wypada "Shadows", czyli number two. Koncertowo rozpędzony kawałek, w którym zwolnienia tylko podkreślają pęd. Pojawiają się nawet blasty, które idealnie podnoszą ciśnienie. Rewelacyjny song. Czasami, tak jak w "Nemesis: Star of Catastrophe" pojawiają się echa norweskiego black metalu, co w moich oczach podnosi jeszcze bardziej ocenę tego materiału. W muzyce tego włoskiego tria takie elementy występują naprzemiennie. Raz zwolnią, aby potężnym dołem wgnieść w podłogę, a innym razem rozpędzą się i zmuszą do karnego headbegingu, a jeszcze gdzie indziej wyskoczą z melodyjnym pasażem, który wprowadza świetny klimat. Wszystko to utrzymane w tradycyjnym podejściu do death/doom metalowego grania. Do ludzi zakochanych w takich klimatach ten materiał jest adresowany. A że zasłuchiwałem się w klasycznych albumach, to i ten materiał wchodzi mi idealnie. Sami sprawdźcie jak mocną ekipą są Ci włosi. Hellthrasher mocno rozpoczęło rok 2013.
Lista utworłó
1. Into Darkness
2. Shadows
3. Nemesis: Star of Catastrophe
4. Levy 9′s Death
Ocena: 8/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty