Medebor – A Taste of Insanity
(22 stycznia 2013, napisał: Paweł Denys)

Medebor powrócił na dobre. Nie było ich dziewięć lat, ale już są. Bardzo rad jestem z tego powodu. Wydana w 2003 "Phantasma" do dziś dość często kręci się w moim odtwarzaczu. Gdy dotarła do mnie wiadomość o pracach nad następczynią debiutu nie do końca wiedziałem czy to dobry pomysł. Na całe szczęście okazało się, że muzycy zasilający ten ansambl doskonale wiedzieli jak znakomity materiał mają w zanadrzu. Otóż drodzy państwo "A Taste of Insanity" to album znakomity w każdym calu. Wszystko to, co najlepsze w muzyce Medebor tutaj jest i to podane w formie, która absolutnie nie pozostawia złudzeń, kto obecnie rządzi w Polsce w temacie atmosferycznego grania. Z tym albumem zespół śmiało może uderzać na zachodnie rynki. Ja wiem, że niekoniecznie takie granie jest obecnie na czasie, ale to jest nieważne gdy ma się przed sobą album taki, jak właśnie tu opisywany. Medebor na swojej nowiutkiej płycie nie uciekł od bezpośrednich inspiracji, ale też nie ma sensu wymyślać czegoś nowego, gdy jest się zwyczajnie mistrzem w swoim fachu. Usłyszycie więc tu wyraźne wpływy My Dying Bride. Objawią się one w manierze wokalisty, w pracy gitar i tych znakomitych melodiach, które generują. Te specyficzne budowanie nastroju tak mocno charakterystyczne dla MDB też tu jest z małą jednak różnicą. Mianowicie Medebor, w porównaniu do ekipy Aarona S., potrafił w swoich kompozycjach uniknąć mielizn. To, co nie zawsze ostatnio udaje się mistrzom klimatu z Anglii, Medebor udało się wprost fenomenalnie. Ĺťaden kawałek nie sprawia tu wrażenia wydłużonego na siłę. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Ĺťaden fragment nie jest przypadkowy, a co najważniejsze nie jest też nietrafiony. Jestem pod wielkim wrażeniem, jak zespołowi udaje się znakomicie trzymać napięcie w kompozycjach. Dynamiczne fragmenty mieszają się z tymi delikatnymi i jak się okazuje to wszystko ma sens. Pomimo wyeksploatowanej formuły słucha się tego materiału bardzo dobrze. Raz za razem powalają mnie dark/doom metalowe riffy zmieszane z melodiami, które z kolei świetnie podszywają wokale. Zresztą wokalista Medebor, Andrzej Bucikiewicz, odwalił to świetną robotę. Nic nie ujmując pozostałym muzykom, ale bez pana wokalisty Wasza muzyka byłaby "tylko" bardzo dobra.
Może to dla niektórych zabrzmi jak bluźnierstwo, ale "A Taste of Insanity" na dzień dzisiejszy podoba mi się bardziej niż ostatni album My Dying Bride. Skoro więc "A Map of All Our Failures" dostało u nas maksymalną notę, to w przypadku Medebor nie może być inaczej. Szkoda, że dopiero teraz poznałem ten album, bo spokojnie mógłby wygrać w moim podsumowaniu roku w kategorii najlepszy polski album A.S. 2012. Szczerze polecam!
Lista utworłó
1. A Kind of Chaos
2. Last Horizon’s Awakening
3. Torment of Silence
4. Requiem For The Days Of The Lost
5. Farewell
6. Sorrow, My Infinity
7. Asleep In Snow
8. Bleak Memories
Ocena: 10/10
