Seamount – Earthmother
(16 stycznia 2013, napisał: Paweł Denys)

Bardzo przyjemna płyta. Tak do włączenia sobie w spokojne przedpołudnie lub na wieczór, aby odetchnąć po ciężkim dniu. Seamount przygotował album wypełniony niebanalnymi dźwiękami, które mogą stanowić doskonałe remedium na pędzący świat, czy np. wkurwiających sąsiadów. Jeśli nieobce są Wam dźwięki na styku doom i hard rocka, to "Earthmother" na dłużej zagości w Waszych odtwarzaczach. Seamount pokazuje na tym albumie jedną, ale za to niezwykle ważną rzecz. Dysponując niebanalnym poziomem emocji w swojej muzyce potrafi podać to w bardzo przystępnej formie dzięki czemu tego albumu słucha się wprost wybornie. Już od pierwszego na płycie "Surrender" zostaniecie powaleni dobrymi hard rockowymi riffami, które swoje korzenie mają jeszcze w latach 70-tych., a do tego zespół potrafi dokładać kapitalne melodie, które są lekkie, czy wręcz ulotne i doskonale działające na człowieka. Z pozoru mogłoby się wydawać, że to mroczna muzyka, ale co ja na to poradzę, że materiał wypełniający płytę tak doskonale działa na poprawę samopoczucia? Pod tym względem jest tu wprost wybornie. Seamount udanie balansuje na granicy delikatności i drapieżności. Umiejętnie żongluje emocjami, co przy czasie trwania płyty jest niezwykle ważne. Z jednej strony czas trwania płyty mógłby być kulą u nogi, ale z drugiej gdy ma się pomysł na swoją muzykę (a Seamount taki pomysł zdecydowanie ma) to nawet nie zauważyłem kiedy płyta się skończyła. Są na tej płycie ewidentne petardy, które porażą każdego fana melodyjnego rocka pomieszanego z doom metalem charakterystycznym dla Black Sabbath. Wystarczy posłuchać takich perełek jak "Aphrodites Child" lub "Everything Divine" i wszystko stanie się jasne. Są tu też utwory niemalże liryczne. Najlepszy przykładem niech w tym miejscu będzie "Echoes". Zresztą tak można by wymienić niemal każdy kawałek z "Earthmother". Ta płyta nie ma słabego momentu, tu wszystko jest idealnie ułożone i z dużą rozwagę posklejane. Nad całością materiału góruje wokalista Phil Swanson. No wokal doskonały! Sam mistrz Ozzy mógłby się zawstydzić. "Earthmother" do idealna płyta dla fanów, którzy czekają na nowy album Black Sabbath, ale też tęsknią za R.J. Dio i zasłuchują się w płytach tych wykonawców. Może to trochę krzywdząca opinia dla Seamount, ale nic na to nie poradzę, że "Earthmother" to dla mnie idealny suplement to dwóch gigantów metalowego, hard rockowego, doom metalowego grania. Posłuchajcie sami. Ja polecam, bo to naprawdę wartościowa płyta, która nie rości sobie żadnych pretensji tylko wypełnia przestrzeń znakomitymi dźwiękami.
Lista utworłó
1. Surrender
2. The Fool
3. Echoes
4. Just for Fantasy
5. Earthmother
6. Aphrodites Child
7. Isolation
8. Do it again
9. Everything Divine
10. Music
Ocena: 8/10
