DEATH TO COME VI – Leśniczówka, Chorzów
(5 stycznia 2013, napisał: soulbleed)
Data wydarzenia: 5 stycznia 2013

Embrional, Ulcer Uterus, Offence, Depopulate, Isurus
Szósta edycja Death to Come odbyła się tym razem w chorzowskiej `Leśniczówce`. Na szczęście nie byłem tam pierwszy raz, w przeciwieństwie do innych, którzy mieli nie mały problem ze znalezieniem tej zacnej lokacji. Prawdopodobnie dlatego będąc na miejscu punkt 18:00, było tylko kilka osób oprócz samych zespołów. Koncert zapowiadał się bardzo dobrze. Na deskach miało zagrać pięć kapel, sama śmietana śląskiej sceny z Embrional na czele, więc o liczną publikę nie trzeba było się martwić.
Pierwszą kapelą tego wieczoru był bielski Isurus. Słyszałem o nich dużo, mamy dobry kontakt, ale nigdy nie słyszałem ich na żywo, więc byłem bardzo ciekawy jak sobie Panowie poradzą. Cóż mogę powiedzieć? Wiadomo pierwsza kapela nigdy nie brzmi zbyt dobrze, bo akustyk jeszcze szuka złotego środka, ale chopy dali rade! Mimo tego, że od czasu do czasu coś `ucinało` gitarę, można było zobaczyć, że taki koncert to dla Isurus nie pierwszyzna. Dużym plusem była dynamika gitarzysty ` Michała, którego energia nosiła po niewielkiej scenie. Jednocześne solówki i napierdalanie dynią ` szacun. Jedynym minusem dla mnie były wokale. Nie wiem, czy potrzebne są dwa. Na pewno bardziej podszedł mi wokal Michała, który ma duże możliwości.
Jako drudzy na scenę wyszli Panowie z Depopulate. Kolejne miłe zaskoczenie! Młodzi ludzie z dość nowoczesnym podejściem do metalu śmierci, ale obronili się rewelacyjnie. Bardzo mocny punkt koncertu. Najbardziej podobała mi się praca perkusisty i wokalisty. Mam wrażenie, że na tym opiera się muzyka Depopulate. Bardzo dobre rozwiązania rytmiczne, czasem wplecione techniczne riffy, po to żeby za chwile uderzyć prostym zagraniem centralnie w ryj. Duża dynamika, która rozkręciła fanów kapeli pod sceną.
Trzecim zespołem był Offence. True fuckin old school death metal (każdy tu może dodać coś od siebie hehe). Szczerze mówiąc, podchodziłem do Offence trochę sceptycznie. Uwielbiam taką muzykę, ale jakoś na żywo trafiam na złe gigi w ich przypadku. Po chwili ustawiania sprzętu Panowie pokazali o co chodzi w tego typu muzie. Ĺťadnego zbędnego `skakania` po gryfie, czy blastu. Proste granie, na którym opierały się takie legendy jak Unleashed. Brzmienie wyjęte z najgłębszej piwnicy. Publiczność szybko podchwyciła temat, a po krótkiej przemowie Hellscremarosa, który przypomniał w kilku mocnych słowach gdzie i po co Ci ludzie przyszli, zaczęła się niezła zabawa. Proste bicia perkusisty `jeden na jeden` napędzały maniaków death metalu do skakania. W tym miejscu należy się pochwała dla Hellscremarosa, za naprawdę dobrą formę wokalną w tym dniu. Offence był kolejną bardzo dobra kapelą tego dnia.
Wysoki poziom koncertu musiał podtrzymać bezpośredni support przed Embrional, czyli dobrze znany na każdej grubie Ulcer Uterus! Ekipa Karola znowu miała lekką roszadę w składzie. Zmienił się basista na`Ś bardzo sympatyczną basistkę. Tak więc skład Ulcer Uterus zasila już druga kobitka. Co można napisać o tym zespole? Brutal death metal na 100%. Doświadczeni muzycy, którzy potrafią swój profesjonalizm przenieść na scenę. Nowa basistka bardzo dobrze radziła sobie na swojej 6 strunowej bestii. Po wsłuchaniu się w wokal samego Ulcera coraz mniej mnie dziwi, że chop udziela się w tylu projektach. Naprawdę wysoka półka i na pewno czołówka na ęląsku. Myślę, że o tym zespole zostało wszystko napisane. Dali z siebie wszystko, rozpętali piekło i zostawili pożogę.
Panie i Panowie ` Embrional! To na ten zespół wszyscy czekali. To oni ostatnimi czasy reprezentują naszą śląską ziemie grając z takimi legendami jak Cannibal Corpse, czy Pandemonium. Ich niedawno wydana płyta `Absolutely Anti-Human Behaviors` zbiera najlepsze opinie i oceny. Wszyscy mieli okazje tego wieczoru posłuchać czystej perfekcji. To co robił perkusista jeszcze długo pozostanie w mojej głowie. Bardzo mocne uderzenie, bez utraty jakości i szybkości! Bardzo rzadkie połączenie. Gitary odegrane perfekcyjnie, techniczne riffy niszczyły to co jeszcze zostało. Armagog grając na basie od razu zapomniał się w swoim tańcu śmierci, co dodało dynamiki do całości występu. Wokal, który wszystko dobijał do zola (podłoga) i brzmiał jakby wydobywał się z otchłani piekieł. Nie wiem czy ludzie byli już zmęczeni, czy po prostu tak wsłuchali się w dźwięki Embrional, bo pod sceną zrobiło się spokojniej. Sam wolałem uważnie posłuchać i zobaczyć jak machina pod nazwa Embrional miażdży to co zostało po innych kapelach. Zdecydowanie najlepszy koncert wieczoru. Widać, że chopy zjedli zęby na wielu scenach. Pozostaje im pogratulować i życzyć dalszych sukcesów.
Podsumowując cały koncert, który śmiało można nazwać mini festem – Death To Come VI, był bardzo udany. Wysoki poziom każdego zespołu sprawił, że nie było słabszych punktów i z zainteresowaniem słuchało się wszystkich setów. Mam nadzieje, że w niedługim czasie odbędzie się kolejna edycja, na równie wysokim poziomie.
