Winters – Berlin Occult Bureau
(8 stycznia 2013, napisał: Pudel)

Drugi, wydany po pięciu latach przerwy, album formacji Winters nieźle mnie zaskoczył. Nazwa kapeli, a i informacja odnaleziona na `nieomylnym` metal-archives jakoby zespół parał się doom/sludge metalem nastawiły mnie na coś cholernie ciężkiego i powolnego, dodatkowo obecność w składzie pana występującego wcześniej w Angel Witch kazała mi spodziewać się jakiś sabbathopochodnych riffów. A tu niespodzianka. Owszem, muzyka grupy jest powolna, są elementy sludge. Jednak całościowo brzmi to raczej rockowo, psychodelicznie rockowo dokładniej mówiąc. Oczywiście mocniejsze, powolne miażdżące riffy również tutaj są (choćby w świetnym numerze tytułowym czy bardzo dobrym `No Tomorrow`), jednak przeplatają się one ze spokojniejszymi motywami. Innymi słowy, klimat robią tutaj nie tylko ciężarowe, powolne wstawki, ale także przyjemne, `rozleniwione` plamy dźwiękowe . Oczywiście, nadal jest to doom metal, jednak album jest ` dzięki brzmieniu a także dosyć spokojnemu śpiewowi ` jednocześnie ciężki i lekki. A przejścia między bezlitosnymi niczym buldożer riffami a spokojniejszymi wstawkami są zrobione jakoś tak naturalnie, że dobrze się tego po prostu słucha, nie ma nagłych, bezsensownych przeskoków. `Berlin occult bureau` jest więc albumem, który powinien spodobać się zarówno wielbicielom Electric Wizard jak i na przykład zwolennikom tych co bardziej odjechanych kapel stonerowych. Jedynym minusem jaki tutaj odnajduję jest wokal, który jest na tyle specyficzny, że wymaga kilku podejść, żeby się do tego `jęczenia` przyzwyczaić. Ogólnie jednak najmłodsze `dziecko` Winters to kawał naprawdę dobrej muzyki.
Lista utworłó
1. Goodbye
2. Plans Within Plans
3. Auslander
4. Schwarze Kraft
5. Berlin Occult Bureau
6. On Your Street Again
7. No Tomorrow
8. Ace Frehley
9. Run Run Run Run
10. Geistkampfer
Ocena: +7/10
