Enter Chaos – Marta Meger-Jakubska
(1 kwietnia 2003, napisał: FATMAN)
Enter Chaos przebojem wdarł się na rynek ciężkiej muzyki. Już dawno nie było aż tak udanego ekstremalnego aktu z kobnietą na wokalu na naszej piastowskiej ziemi. Co się, więc dziwić, że szybko podpisali kontrakt i ich perspektywy są conajmniej obiecujące. Co i jak wyjaśni wam już główny sprawca tego zamieszania, Marta…
Witam Marto! Enter Chaos jest drugim zespołem, w którym występujesz. Dlaczego opuściłaś Immemorial?
Witam! Na decyzję moją wpłynęły dwie sprawy: tarcia w zespole spowodowane swego rodzaju infantylnością niektórych muzyków oraz postępowanie wytwórni, która w wielu sprawach narzucała swój tok myślenia oraz działała w sposób typowo amatorski. Nie chcę mi się wracać do tego, powiem tylko tyle, że w Enter Chaos wszystko działa jak należy w przeciwieństwie do Immemorial. Jest krańcowo odmienna atmosfera, nie ma głupich wpadek, każdy posiada odpowiednie umiejętności.
Kto wpadł na pomysł założenia Enter Chaos i czy trudno było zebrać ludzi do realizacji tego pomysłu?
Incjatywa była moja, bo chciałam sobie jakoś powetować odejście od Immemorial. Chciałam grać dalej, ale ze sprawdzonymi muzykami. Dlatego popytałam znajomych i okazało się, że w sumie z chęcią by coś tam na boku pograli. Z tym nie było problemu, zaczęły się one dopiero gdy zaczęła się zbliżać sesja nagraniowa. Cóż, zgranie terminów z macierzystymi kapelami nie okazało się takie proste.
Setów nie gracie w pełnym składzie. Czy ten line-up koncertowy jest stały, czy np. raz na gitarze gra Ozz, a innym razem Blasphemo?
Line-up jest stały i wydaje się być najbardziej optymalny. Na scenie bardzo ważne jest zgranie i profesjonalizm, dlatego nie jest przypadkiem, że skład koncertowy pochodzi z jednego miasta i próby nie są problemem. Dzięki temu na scenie jesteśmy w dużym stopniu zgrani. A z czasem będzie jeszcze lepiej.
Od ukazania się „Dreamworker” minęło już trochę czasu jak teraz oceniasz ten album?
Jak zawsze mogło by być lepiej, ale jak na tamten czas i wszechobecny chaos byliśmy zadowoleni z osiągniętego rezultatu. W chwili obecnej niektóre rzeczy zrobilibyśmy inaczej, to znaczy lepiej. W końcu był to jednak debiut, czas nas wówczas gonił, ale chyba wyszliśmy z tego obronną ręką. „Dreamworker” był dla nas dobrym doświadczeniem, wiemy teraz na co musimy zwrócić uwagę przy „Aura Sense”.
Macie już plany co do nowego Long Play’a?
Jest tytuł, jest świetna okładka, jest kilka riffów i jest burza mózgów. Przy tak licznym gronie normalną sprawą jest, że każdy wyobraża sobie następny album trochę inaczej. Na razie wiemy, że niemal wszystkie numery będą robione wspólnie przez Ozza, Verymetala, L. Rambo i Seb-Off. Również D. Powinien zawitać do Elbląga i popracować z Rambo nad 2-3 utworami, tak więc „Aura Sense” będzie spójnym albumem.
Wasz materiał jest bardzo spójny. Jak wam się to udaje, gdy tworzy go tylu ludzi z tak bardzo różnych macierzystych grup, Verymetal i D.?
Z tym spójnym to mogłabym polemizować, z biegiem czasu wydaje mi się coraz mniej spójny, choć faktycznie rezultat i tak jest dużo lepszy niż się chyba spodziewaliśmy. Główna w tym zasługa realizatorów, którzy obdarzyli wszystkie kawałki tym samym brzmieniem i Rambo. Marek ma swój styl i kapitalnie sprawdza się w szwedzkich połamańcach, jak i szybkich numerach D. Z drugiej strony na niedawnym koncercie z Cannibal Corpse pokazał, że na drugim długograju zagra jeszcze lepiej.
Czego słuchasz, na co dzień?
Różnie z tym bywa. Najchętniej death metalu, zwłaszcza technicznego, pokręconego. Lubię jednak także muzykę oryginalną, nafaszerowaną elektroniką i przede wszystkim dobrą do machania głową. Słucham po prostu dobrej muzyki. Jeśli chodzi o jakieś nazwy to będą to: Death, Nevermore, Morbid Angel, Nyia, Arcturus, The Forsaken, Opeth, Ulver, Arch Enemy, Theory In Practice, Vintersorg, Gardenian, Deathstars, Trauma, Testament.
Chciałbym pogratulować wam występu na Metalmanii. Bardzo mi się podobało. Zdecydowanie rozruszaliście publikę po nudnawym Delight. Jak oceniasz ten występ?
Hmmm… było ok, ale mogło być dużo lepiej. Na pewno podobało mi się ze względu na frekwencję, olbrzymią scenę, kapitalne oświetlenie. Niestety, od samego rana tylko biegaliśmy i tak naprawdę nie pamiętam nawet kiedy trafiliśmy na scenie. Były jakieś wywiady, Demise grało na małej scenie, a tu nagle zostaliśmy wypchnięci na scenę i kazano nam grać. Do tego na samym początku nie popisali się nagłośnieniowcy oraz sympatyczny pan kamerzysta, który za cel postawił sobie deptanie po kablach i efektach Ozza. Nie pomogło nawet urocze „wypier…” w jego kierunku, po prostu chwilami graliśmy na jedną gitarę, co przy częstych solówkach wpływa negatywnie na odbiór naszej muzyki. Nic to, co się stało, już się nie odstanie. Cieszymy się, że ludziom nasz występ się podobał i gramy dalej.
Ostatnio jakby zaczęliście więcej koncertować. Czy można spodziewać się jakiejś małej, bądź dużej trasy po Polsce?
To już nie leży w naszej gestii. My byśmy bardzo chcieli, ale sami sobie tego nie zorganizujemy, bo spraw finansowych i pewnych organizacyjnych nie da się przeskoczyć. Najlepszym wyjściem byłoby gdyby MMP zorganizowało trasę zespołów z tej stajni, czyli pojechalibyśmy w trasę z Anal Stench, Elysium, Thy Disease i Serpentia. Tymczasem jednak staramy się grać gdzie popadnie razem z Demise.
Powiedzmy, że ktoś proponuje ci trasę marzeń. Z kim chciałabyś ją zagrać?
Na pewno z Arch Enemy. Lubię Angelę i podobnie jak ona sądzę, że we dwójkę byłoby raźniej na trasie. Poza tym chłopaki lubią także AE i jestem pewna, że cieszyliby się, gdyby mogli podglądać warsztat Szwedów na trasie. Fajnie byłoby też zagrać np. z Nevermore, Testament, Immolation, The Dillinger Escape Plan. Jest tego dużo więcej…
Jak na tak młodą grupę bardzo szybko podpisaliście umowę z wytwórnią. Czy nie spotkaliście się z zazdrością innych zespołów, które mimo długiego stażu i jakiejś tam pozycji w podziemiu mają problem z wypłynięciem na powierzchnię?
Trochę kwasów było i nadal jest, bo „te patałachy grają na Metalmanii i z Cannibal Corpse”. Ale tak naprawdę mało nas to obchodzi, bo przecież dla fanów liczy się muzyka, dla wytwórni ilość sprzedanych płyt, a dla nas to, że możemy „pielęgnować” nasze hobby. Poza tym jeśli ktoś tak mówi, to zapomina o Demise czy Dar Semai, które mogły wiele osiągnąć, a nie osiągnęły przez niepoważnych wydawców. Nawet teraz, gdy puszczam komuś Dar Semai to reakcja jest entuzjastyczna, chociaż ta płyta od 5 lat leży na półce.
Ostano przedłużyliście kontrakt z Metal Mindem. Czy jesteś zadowolona ze wsparcia tej firmy?
Z wsparcia też, ale przede wszystkim z tego, że nikt tu nam nie mówi jaką muzykę mamy grać, a kiedy rozmawialiśmy na temat nowego kontraktu z innymi wytwórniami, takie sugestie słyszeliśmy.
Metal Mind w kontraktach z niektórymi zespołami zastrzega klauzulę mówiącą, że co roku muszą nagrywać nowy materiał. Czy wy też ją macie w waszym kontrakcie? Jeśli tak to czy nie boicie się zbytniego podobieństwa kolejnych produkcji?
Kontrakt jest tajemnicą obwarowaną milionem paragrafów i mówić o nim nie mogę, ale… jesteśmy specyficznym zespołem i mamy inny kontrakt niż pozostałe zespoły.
W ciągu ostatnich lat muzyka metalowa bardzo się zmieniła. Jak sądzisz, w jakim kierunku pójdzie w przyszłości?
W sumie w metalu, tak jak i w każdej muzyce mamy do czynienia z rotacją gatunków. Dzisiaj w modzie jest death, w połowie lat 90-tych był black, parę lat wstecz death, a jeszcze wcześniej thrash. Kółko ciągle się zatacza, choć pozytywne w tym wszystkim jest to, że po każdej modzie pozostają różne dziwadła. Tak jak po blacku pozostał Arcturus, Fleuerty, Ulver, tak teraz po death pozostanie Pain czy Deathstars. Tak czy inaczej wydaje się, że prawem serii w najbliższych latach nastąpi moda na black.
Jaka jest twoja opinia na temat nu metalu?
Nie mam opinii. Jest mi to tak samo obojętna muza jak i pop. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. Każdy słucha to na co ma ochotę.
Tematem naszej strony jest głównie zespół Metallica. Co sądzisz o ich muzyce?
Oczywiście jestem zwolenniczką starych nagrań. Teraz ta muzyka jest rockiem i nie ma wiele wspólnego z metalem. W niczym to nie zmienia faktu, że lata temu była to kultowa formacja dla mnie.
Na koniec może jeszcze słowo do fanów.
Dzięki wielkie za wywiad. Mam nadzieję, że spodoba się Wam nasza muzyka. Zapraszam na naszą stronę www.enterchaos.metal.pl oraz na koncerty! Stay Chaotic!