Hell United – Aura Damage
(30 listopada 2012, napisał: Paweł Denys)

Ałłłaaa! „Aura Damage” to bezpośredni kop w podbrzusze. Tu nikt się z nikim nie cacka. Od początku wjazd na pełnej kurwie w klatę, a potem to już tylko równia pochyła, która kończy się nokautem. Tak raz za razem, gdy tylko odpalam najnowszy wypiek Hell United, czyli „Aura Damage”. Już pierwszy pełnowymiarowy krążek „Hornokracy” sponiewierał mnie solidnie, ale takiej luty, jaką funduje najnowszy cedek to się szczerze nie spodziewałem. Nie żebym z tego powodu jakoś ubolewał. Co najwyżej boli mnie szczęka po kontakcie z tym albumem. Od otwierającego całość „Red Limitations” zespół napiera z siłą huraganu maltretując swoje instrumenty (nie, nie te, hehe….) aż do granic wytrzymałości. Można było się, co prawda spodziewać, że nikt tu lipy nie odwali, wszak Hell United zdążyło już się pokazać, jako zespół bardzo utalentowany. Najważniejszym czynnikiem wyróżniającym ten album z pośród innych jest niesamowity ciąg na bramkę. Pojawiają się tu fragmenty, gdy piekło przybiera wolniejsze formy, ale to właśnie momenty, gdy zespół rozpędza się do granic możliwości (mam nadzieję, że jednak nie) są solą tej płyty, jej piekielnym ogniem, który trawi wszystko na swojej drodze. Oj, ognia tej muzyce odmówić nie można. Jest tu go w nadmiarze. Kiedyś takim czymś w tak bezpośredni sposób atakował choćby Azarath. Myślę, że to jest jakiś wyznacznik tego, czego potencjalna ofiara się może spodziewać przy kontakcie z „Aura Damage”. To czyściutki death metal, który budzi wszelkie atawistyczne uczucia w człowieku. Taki właśnie prawdziwy death metal być powinien. Bezkompromisowy, gęsty niczym smoła i do tego zagrany przy wykorzystaniu ponadprzeciętnych możliwości. A takie możliwości posiadają właśnie muzycy tego zespołu. Bo pośród nawałnicy dźwięków naprawdę nietrudno wyłapać fragmenty, które stawiają Hell United w jednym szeregu z największymi zabójcami w tym fachu. Co z tego, że ekipa z Tarnowa jest mniej znana? Najwyżej będzie miała mniej ofiar na koncie, ale w niczym innym nie ustępuje zespołom, które mienią się gwiazdami. „Aura Damage” to kolejny przykład potęgi polskiego death metalu, jak również siły polskiego podziemia. Album do natychmiastowego sprawdzenia przez każdego szanującego się maniaka śmierć metalu.
Lista utworów:
1. Red Limitations
2. Apostle of Plague
3. Deathlike Cold
4. Let Sleeping Dogs Lie
5. Aura Damage
6. Hinterland
7. Maelstorm’s Gravity
8. In Odore Sanctitatis
9. Totality of I
Ocena: +9/10
