Aeon – Aeons Black
(30 listopada 2012, napisał: Paweł Denys)

Aeon poznałem przy okazji wydania debiutanckiego materiału „Bleeding The False”. Tym co Szwedzi wtedy zaprezentowali zostałem mocarnie poskładany. Potem jednak straciłem z tym zespołem, jak i z jego muzyką, kontakt. Aż do tego roku, gdy to Aeon postanowił wydać swoje najnowsze dzieło, któremu na imię dali „Aeons Black”. Na pierwszy rzut ucha słychać, że Aeon to ciągle ten sam zespół, co te siedem lat temu. Sprawny technicznie, brutalnie okładający instrumenty a także zapatrzony w amerykańskie podejście do death metalu. Aeon to taki trochę ewenement na szwedzkiej scenie. Niby pochodzą z kraju o sporych tradycjach w śmierć metalu, ale w ich muzyce niespecjalnie to słychać. Otóż wolą Ci brutalni Szwedzi czerpać pełnymi garściami z idoli zza Oceanu. No właśnie, nie ma sensu przecież udawać, że Aeon gra muzykę wybitnie oryginalną czy coś takiego. Jasne, że nie gra, ale nic na to nie poradzę, że ten ich rytmiczny death metal tak dobrze wchodzi w dynię. „Aeons Black” zawiera w sobie całe spektrum wpływów, o których wspomniałem wyżej. Podczas słuchania albumu co i rusz po głowie latają nazwy wielkich kapel z Ameryki, które jak się okazuje mają olbrzymi wpływ na to, co Aeon gra. To w zasadzie z mojej strony jest największy minus zespołu. Brak własnej tożsamości. Wszystko to, co można na tym albumie usłyszeć już gdzieś było i to zagrane setki razy przez miliony innych kapel. Nie znajdziecie na tym albumie niczego oryginalnego. Co jednak z tego, skoro muzyka wypełniająca „Aeons Black” odznacza się wręcz ponadnormatywną słuchalnością? Ma Aeon zdolność pisania kawałków, które zmuszają do machania banią lub tupania nóżką. Ot, weźcie choćby taki „Garden of Sin” a sami się przekonacie jaką moc ma muzyka tych Szwedów. Niepotrzebnie tylko album został wydłużony przez introdukcje w liczbie czterech. Po jaką cholerę one tutaj? Wszystko zostało do tego opakowane w bardzo dobry sound, który do brutalnego przekazu muzycznego dokłada swoje ważne trzy grosze. Ten zespół nie wymyśli koła na nowo, ale za to posieka na kawałeczki i zadowoli każdego maniaka death metalowej sieczki. Oczywiście o ile ten maniak nie jest nastawiony na wybitnie oryginalne dźwięki.
Lista utworów:
1. Still They Pray
2. The Glowing Hate
3. The Voice of The Accuser
4. I Wish You Death
5. Garden of Sin
6. Neptune The Mystic
7. Nothing Left To Destroy
8. Passage To Hell
9. Aeons Black
10. Dead Means Dead
11. Sacrificed
12. Aftermaths
13. Blessed By The Priest
14. Maze of The Damned
15. Die By My Hands
Ocena: +7/10
