Black Sabbath. Feniks – T. Jeleniewski , 2012 GAD Records
(18 września 2012, napisał: Pudel)

`Feniks` nie jest pierwszą publikacją książkową na temat Black Sabbath jaka ukazała się w naszym kraju. Niemal dwie dekady temu za sprawą wydawnictwa Rock Serwis polski czytelnik mógł zaznajomić się z historią zespołu spisaną przez znanego angielskiego dziennikarza muzycznego Chrisa Welcha, w późniejszych latach ukazało się sporo książek dotyczących pana Osbourne`a, w których także sporo miejsca Sabbathom poświęcono. Jednak książka autorstwa Tomasza Jeleniewskiego jest wyjątkowa ` historia zespołu zaczyna się tutaj w 1979 roku, czyli w momencie gdy charyzmatyczny Ozzy zespół opuścił. Takie podejście do tematu, choć może wydać się nieco dziwne, moim zdaniem było strzałem w dziesiątkę. Od jakiegoś czasu dokonania zespołu z lat 80tych i 90tych są jakby celowo, zarówno przez wydawców jak i samych muzyków usuwane w cień ` proszę zajrzeć na nową oficjalną stronę niedawno reaktywowanego zespołu: dowiemy się z niej na przykład, że dyskografia grupy kończy się na `Never say die`! `Heaven and hell` i `Mob rules` próbuje się przedstawiać jako dzieła zespołu Heaven and hell, a o późniejszych płytach`Ś cisza jak makiem zasiał. Jeszcze `Eternal idol`, `Born Again`, `Seventh star` i `Dehumanizer` doczekały się eleganckich, podwójnych re-edycji(ale tylko w Europie), natomiast albumy takie jak `Headless cross` czy `TYR` są obecnie praktycznie nieosiągalne. Wystarczy spojrzeć jakie ceny osiągają właśnie te krążki, czy to na winylu czy na CD, na portalach aukcyjnych. Tak więc w dobie usuwania późniejszych dokonań zespołu z publicznej świadomości, taka książka jak `Feniks` wydaje się potrzebna. Jak autor poradził sobie z tematem pt. `Black Sabbath bez pana O.`? Nieźle. Nie rewelacyjnie, ale całkiem nieźle. Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej dostajemy opis dziejów zespołu w latach 1979 ` 2011, w drugiej mamy obszerne omówienie poszczególnych wydawnictw studyjnych i koncertowych z tego właśnie okresu. W części biograficznej niestety wychodzą wady książki, typowe zresztą dla nieautoryzowanych biografii ` owszem, autor postarał się ` książka aż kipi od wypowiedzi Iommiego, Dio czy choćby Gillana. Jednak na potrzeby książki nie przeprowadzono żadnych rozmów i pewne etapy działalności Sabbathów nadal pozostają owiane lekką mgiełką tajemnicy. Chodzi mi tutaj zwłaszcza o okres między `Headless Cross` a `Dehumanizer`. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że dotarcie do Tonego Iommiego to nie jest najłatwiejsza rzecz na świecie, jednak może troszkę szkoda, że tak mało do powiedzenia mają tutaj muzycy tacy jak Tony Martin, czy zwłaszcza Geoff Nicholls ` ten niepozorny klawiszowiec, zwykle niewymieniany nawet w składzie grupy, przesiedział przecież za klawiszami w sabbathach niemal ćwierć wieku i na pewno miałby sporo do powiedzenia na temat działalności grupy w tych niekoniecznie tłustych dla ojców metalu latach. Cóż, dla mnie niedoścignionym wzorem jeśli chodzi o polskie biografie zachodnich wykonawców nadal pozostaje `Deep Purple` autorstwa panów Szmajtera i Burego i w porównaniu do niej `Feniks` wypada trochę blado, jednak nie jest źle ` po prostu chciałoby się, żeby pewne kwestie zostały nieco bardziej pogłębione. Część druga, zawierająca jak już wspomniałem analizy poszczególnych dokonań grupy, jest już bez zarzutu ` autor nie jest bezkrytyczny, nie próbuje też ` na szczęście ` deprecjonować roli Osbourne`a (co często robią zwolennicy składów z Dio czy Martinem), mamy też fragmenty tekstów w tłumaczeniu autora. Książka zawiera jedną wkładkę ze zdjęciami, zawierającą promocyjne fotki różnych składów, oraz ` co jest znacznie ciekawsze ` reprodukcje okładek, w tym także singli. Końcówka książki to dyskografia, z numerami katalogowymi wszystkich wydań ` przydatna rzecz. Podsumowując ` mimo kilku drobnych niedociągnięć (do wymienionych wcześniej dodałbym jeszcze brak spisu źródeł poszczególnych wypowiedzi muzyków) `Feniks` to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Black Sabbath i mocniejszego rocka w ogóle. A jeśli doczeka się kiedyś kolejnych, poszerzonych wydań to już w ogóle będzie pięknie.
