The Offspring – Days Go By
(22 sierpnia 2012, napisał: Paweł Denys)

Kiedyś nawet bardzo lubiłem sobie posłuchać tego zespołu. To były czasy takich albumów jak "Ignition", "Smash" czy też "Ixnay On The Hombre". Potem była "Americana", która wyniosła zespół na sam szczyt popularności, ale muzycznie wcale nie była powalająca. Były tam może ze cztery piosenki, które przyjemnie łechtały podniebienie. Reszta była nijaka. Kolejne płyty oddalały zespół jeszcze mocniej od młodych lat spychając go w pop-punkową przeciętność. Wydany cztery lata temu album "Rise and Fall, Rage and Grace" miał być powrotem do starych czasów, ale na pewno nie był. Rozczarowanie tamtym albumem było dla mnie tak duże, że powiedziałem sobie że za chuja nowego albumu nie wezmę do łap. Jak się okazało jednak moja silna wola jest słaba i zdecydowałem się posłuchać nowego albumu Dextera i spółki. Gdzieś tam podskórnie tliła się nadzieja, że tym razem zapowiedzi znajdą pokrycie w rzeczywistości i zespół się ogarnie. Ogarnął się? A dupa! Jest jeszcze gorzej niż na poprzednim albumie. Z zespołu znanego z genialnego "Smash" nie zostało nic. Atmosfera zniknęła w całości a do tego pomysły opuściły zespół doszczętnie. Na początek minusy albumu, bo jest ich trochę. Singlowy "Cruising California (Bumpin’ In My Trunk)` to jakiś ponury żart. Ĺťe niby miało być zabawnie, że niby to żart w stylu pamiętnego "Pretty Fly (for a White Guy)"? Dupa, dupa i jeszcze raz dupa. Ten singiel to się nadaje dla jakiś gównianych gwiazdek pop a nie na album The Offspring. Nie kupuje tego i jestem wręcz pewny, że panowie liczą na to, że popowo-radiowa publika ich polubi i da się na to nabrać. "All I Have Left in You". Jeśli tak ma wyglądać rockowa ballada to ja dziękuję wysiadam i nie chcę już nigdy wsiadać do tego rockowego pojazdu. Dno, to za słabe słowo aby ten gniot okreslić. Wydawać by się mogło, że tyle wystarczy, ale nic z tego. Są tu jeszcze takie "perełki" jak "Oc Guns", który wkurwia mnie na maksa swym reaggowym klimatem i meksykańskimi zaśpiewkami. Najwiekszy minus daje jednak zespołowi za przeróbkę "Dirty Magic". Ten utwór na "Ignition" był jednym z najlepszych. Pokazywał cały kunszt zespołu i jego siłę w latach największej świetności. Tutaj został brutalnie zgwałcony! Jaki cel zespół miał nagrywając go ponownie nie jestem w stanie pojąć. Na siłę można na tym albumie znaleźć pozytywy. Tak można postrzegać utwór tytułowy, który ma w sobie coś z ducha The Cult i jest takim świeżym powiewem na tym albumie. Ewentualnie jeszcze można wyróżnić "Hurting As One", które stara się przypomnieć, że to ciągle ten sam Offspring, który nagrywał "Smash". Sęk w tym, że na tamten album "Hurting As One" nie miałby żadnych szans wejścia. Podobnie sprawa ma się z zamykającym album "Slim Picknes Does The Right Thing and Rides The Bomb To Hell". Ot taka to prawda o nowych piosenkach zespołu ze słonecznej Kaliforii. Te trzy utwory można jeszcze posłuchać, reszta woła o pomstę do nieba. Zero pomysłów, zero dobrych riffów, zero porywających melodii. Ewidentny dowód na to, że The Offspring jest zespołem skończonym raz na zawsze.
Lista utworłó
1. The Future is Now
2. Secrets From The Underground
3. Days Go By
4. Turning Into You
5. Hurting As One
6. Cruising California ( Bumpin’ In My Trunk)
7. All I Have Left In You
8. Oc Guns
9. Dirty Magic
10. I Wanna Secrets Family ( With You)
11. Dividing By Zero
12. Slim Picknes Does The Right Thing and Rides The Bomb To Hell
Ocena: +2/10
