Mad Maze – No Time Left…

(14 czerwca 2012, napisał: Wojciech Michalak)


Mad Maze – No Time Left…

Ciągle nie jestem w stanie wyjść z podziwu jak bardzo ożywiła się scena we Włoszech. Co i rusz wpadają mi w ręce nowe wydawnictwa jakiś kapel z kraju w kształcie buta. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że są to wydawnictwa naprawdę solidne. Mad Maze jest bardzo obiecującą formacją z miasta Modena.
Pomimo świetnego brzmienia gitar i ciekawych kompozycji debiutancka Epka chłopaków ma jedną, zasadniczą wadę (której na szczęście nie ma już ich pierwszy pełnowymiarowy album, do którego odniosę się w następnej recenzji) mianowicie – są kolejnym Testamentem. Wszystko na tej płycie przypomina dokonania legendarnej formacji z USA. Wokale, kompozycje, riffy, solówki – wszystko! Nie jest to jednak aż tak irytujące, jak mogłoby się wydawać, ponieważ Mad Maze nie jest nieudaną podróbką. Wszystko jest na poziomie dokonań ekipy Chuck’a Billy’ego z najlepszych lat, mieszkańcy Italii mieszają elementy z całej twórczości swoich starszych kolegów – od The Legacy, poprzez Souls Of Black aż po najnowsze The Formation Of Damnation. No Time Left mógłby spokojnie służyć za przekrojówkę twórczości Testament.
Bardzo sprawny jest warsztat techniczny młodych muzyków, słychać, że technika gry na gitarach nie jest im obca. Bardzo solidne riffy uzupełniają solidne solówki (chociaż przy solówce na początku Memories musiałem się upewnić czy to dzieło ekipy z Madmaze czy Skolnicka ;) ). Całość uzupełniadobry wokal, który potrafi zarówno zaśpiewać, jak i pokazać pazur. Sekcji rytmicznej również nie można nic zarzucić. Szczególnie partie perkusisty momentami potrafią być naprawdę przyjemne. Prawda jest taka, że nie licząc przesadnich inspiracji innym zespołem nie można do niczego się przyczepić, niezależnie od tego, jak bardzo bym się nie starał.
I właśnie to wpłynie na tak wysoką ocenę końcową. Pomimo braku orginalności płyta jest nagrana bardzo solidne, momentami nawet solidniej od prawdziwego Testamentu. Patrzę też przez pryzmat następnego wydawnictwa włochów, na którym na szczęście oderwali się trochę od schematu i zaczęli grać po swojemu. Epka Mad Maze jest kawałem naprawdę solidnego, klasycznego thrashu, dla wszystkich maniaków ciężkiego grania, nie tylko dla najbardziej zagorzałych zwolenników płyt takich jak The New Order.
Lista utworłó
1. Lord of All That Remains
2. Mad Maze
3. Memories
4. Retribution
Ocena: -8/10

divider

polecamy

Brüdny Skürwiel – Silesian Bastards Mutilation Case – Mutilation Case Pincer Consortium – Geminus Schism Königreichssaal – Psalmen’o’delirium
divider

imprezy

Banisher, Dormant Ordeal oraz Terrordome na wspólnej  trasie jubileuszowej! Finał „Metal 2 the Masses Polska 2025″ już 21 czerwca w Chorzowie Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Unholy Blood Fest IV – Toruń
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty