Paradise Lost – Tragic Idol
(24 maja 2012, napisał: Paweł Denys)
Ro(c)k 2012, jak na razie nie nie przyniósł płyty, którą uznałbym za rewelację, zdecydowanego lidera płytowych wydawnictw. Aż do teraz. Nowy album Paradise Lost to powrót do czasów, gdy ten zespół nagrywał najlepsze albumy, których tytuły są Wam doskonale znane. Od wydania "Symbol of Life" każda kolejna płyta zespołu było dobra, ale w żadnym wypadku nie rewelacyjna. Solidne rzemiosło, które pokazywało pewne zmęczenie materiału i niestety znaczny ubytek magii, tak obficie skraplającej wczesne albumu zespołu. Brytyjczycy, jednak zebrali się w sobie i nagrali album, który rozwala na kawałki moją głowę, który jest ciężki, ale jednocześnie zaraźliwie chwytliwy, z tą specyficzną atmosferą, tak doskonale znaną z lat największej popularności zespołu. Paradise Lost odnalazło w sobie werwę, pomysły które przerodziły się w dzieło kompletne, po prostu zaowocowało to wszystko albumem wybitnym.
Charakterystyczne gitary Grega, które pozostaną mokrym snem dla muzyków, którzy chcą tworzyć tak emocjonalną muzykę. Ale czy udało się do tej pory komukolwiek stworzyć takie linie tego instrumentu, jak robi to Greg? Odpowiedź jest w tym miejscu zbędna. Wchodzące głęboko w głowę riffy i melodie, które stanowią niesamowicie mocną stronę tego albumu. Drugim, głośnym bohaterem płyty jest Nick. Facet wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności wokalnych i zaśpiewał tak, że czapki z głów przed tym panem, a także ciary na plecach macie murowane. Posłuchajcie choćby, co Nick wyprawia w "Fear of Impending Hell". Mistrzostwo! To wszystko zdałoby się jednak na nic, gdyby nie poszła za tym jakość kompozycji. A te są wprost fenomenalne. Nasycone emocjami, kapitalnymi melodiami. Raz tulą delikatnymi dźwiękami, by za chwilę przywalić obuchem w łeb. Chwytliwośc to słowo klucz do zrozumienia fenomenu kompozycji wypełniających "Tragic Idol". Każdy utwór ma w sobie taki fragment, który czyni z niego charakterystyczną część albumu. To samo w sobie świadczy o wielkości pomysłów składających się na album. Na dobre też muzyce zespołu wyszła rezygnacja z używania klawiszy. Mocna, gitarowa muzyka to jest to, co Paradise Lost zawsze wychodziło najlepiej.
"Tragic Idol" to album, na który warto było czekać. To album, który jest bezbłędny, który nie posiada żadnego słabego momentu. To album, który poraża, wzrusza i każe schylić głowę w głębokim pokłonie przed muzykami. Dzieło, które w tym ro(c)ku, jak na razie, jest poza zasięgiem.
Lista utworłó
1. Solitary One
2. Crucify
3. Fear Of Impending Hell
4. Honesty In Death
5. Theories From Another World
6. In This We Dwell
7. To The Darkness
8. Tragic Idol
9. Worth Fighting For
10. The Glorious End
Ocena: 10/10