Blitzkrieg – Katowice

(14 września 2003, napisał: FATMAN)


Data wydarzenia: 14 września 2003

 

Blitzkrieg – Katowice

Vader, Decapitated, Frontside, Vesania

Data: 17 września 2003 roku. Miejsce: Katowice – Mega Club. Cel: Zdobycie miasta. Strategia: Blitzkrieg. Wynik: Sukces. Tak moi państwo, kolejna trasa Vader przetoczyła się przez nasz kraj. Swoją drogą Mariusz Kmiołek ma chyba ostatnio jakieś wojenny nastrój. Nie tak dawno przez nasz kraj przewinęła się „Inwazja” zespołów z Empire Records, a teraz jeszcze nasz najbardziej znany na zachodzie zespół. Gdzie się nie spojrzy tam wojna. Może jednak skończę już tą myśl i wrócę do najważniejszego, czyli do koncertu.
Kiedy pojawiłem się w Mega deski szturmowała już Vesania. Cóż tu dużo mówić zagrali bardzo dobrze. Na parterze klubu sound mieli dobry, ale niestety nie udało mi się wbić na górę by móc wziąć czynny udział w koncercie. Tu chciałbym zaapelować do ludzi biorących udział w koncertach w Mega. Rozumiem, że od schodów są ze 2 metry do sceny, ale jak stanie sobie tam ze 50 chłopa i żaden się nie ruszy to za Chiny Ludowe nie można wejść i zobaczyć kapeli. Panowie trochę myślenia nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Dam głowę, że tyły klubu były puściutkie. Cóż mogłem zrobić? Przeglądnąłem ofertę sklepiku, który w sumie był dość mizernie zaopatrzony. Parę numerów „Thrash’em All” i płytek z tej gazety. Nowa ep’ka Vader i płytka Frontside oraz parę koszulek zespołów z Empire Records oraz Vader też się tam znalazło. Jednym słowem cieniutko. Jedynie ceny były zachęcające, ale to inna sprawa.
Po małej naradzie grupowej praktycznie jednogłośnie stwierdziliśmy, że odpuszczamy sosnowiecki Frontside i ten czas poświęcamy sączeniu piwka. Cóż mam wrażenie, że wielu maniaków podjęło podobną decyzję, gdyż gdy pierwsze dźwięki muzyki Astka i kolegów rozbrzmiały z głośników ścisk przy barze stawał się coraz większy. Inną sprawą jest, że chłopaki z Vader nie zachowywali się jak jakieś pieprzone gwiazdy, a przy barze można było spotkać Mauser’a pijącego kawę, Novy siedział gdzieś w środku otoczony kilkoma urodziwymi metalówami, a Peter stał gdzieś przy drzwiach klubu.
Po Frontside sceną zawładnęli młodzi gniewni – Decapitated. Na ich koncert czekałem już bardzo długo i przyznam szczerze, że liczyłem na więcej. Zagrali głównie materiał z „Nihility”, a nadmienić trzeba, że na drugim wiośle gościnnie grał Jacek Hiro ze Sceptic. Stuff odegrany został bez wpadek. Jednak mam wrażenie, że Sauron nie do końca łapał kontakt z publicznością. Ograniczał się jedynie do tytułów poszczególnych kompozycji. Chłopaki zagrali jakieś 40 minut i po bardzo szybkim pożegnaniu zwinęli się do domu. Generalnie wszystko zabrzmiało jak należy, więc nie będę się już czepiał. Teraz nastąpił czas na uzupełnienie płynów, a po nim przyszedł czas na gwiazdę wieczoru.
Już w momencie, gdy z taśmy puszczono intro dało się wyczuć, że będzie to coś niezwykłego. Nagle tłum zaczął krzyczeć i pojawili się oni. Docent skutecznie ukrył się za swym zestawem, z lewej strony stanął Mauser, w środku Peter, a prawą stroną zaopiekował się Novy. Widać, że nowy nabytek (sic!) już dobrze wkomponował się w grupę. Zresztą po jego stronie było największe pogo (, choć jednak ja bym się skłaniał do zdania, że mosh był tam największy z tego powodu, że ja tam byłem :)). Prawdziwe szaleństwo. Vader uderzył z grubej rury. Poleciało parę nowych numerów „The Nomad”, „Epitath”, ale także było dużo staroci „Dark Age”, „Carnage”. Taki swoisty „Best Off”. Jednak tu dała o sobie znać nienajlepsza akustyka Mega Clubu. Bas i perkusja zdecydowanie zagłuszały gitary i z prawej strony o selektywności i dobrym brzmieniu nie można mówić. Nie wiem jak brzmiało to na tyłach, ale przód był fatalny. Jednak niczym nie zrażeni maniacs zaczęli szturmować scenę. Vader!!! Vader!!! Vader!!! Zresztą jeszcze 3 dni po koncercie odczuwałem skutek nadmiernego udziału w młynie. Po jakiś 70 minutach Peter, który cały czas miał kłopoty z gardłem zapowiedział niejako na bis wyproszony przez publikę (a kto darł się o niego cały czas? Kto?) utwór… “Raining Blood”! Działo się, oj działo. Ludzie wpadli w prawdziwy amok, a mam nawet wrażenie, że gdy Slayer grał ten numer na Ozzfest to młyn był mniej brutalny. Potem jeszcze oczywiście autografy i rozmowy z fanami na dole i to był już koniec.
Uważam, że zdecydowanie warto było wydać te 25 zł i zobaczyć jeden najlepszych death metalowcy band’ów świata poparty trzema solidnymi supportami i wychlać kilka smakowitych piwek. O zainteresowaniu koncertem na pewno świadczy wyprzedanie całego Mega Clubu, a nie pamiętam kiedy ostatni raz w Katowicach było tak dobrze z frekwencją.

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Grima w Krakowie – Nightside Tour 2025 Sólstafir ponownie w Polsce – koncert w Hype Parku Imperial Age w Krakowie – symfoniczny metal w Klubie Gwarek Esprit D’Air – koncert w Klubie Studio Machine Head i Fear Factory w Katowicach Katatonia w Warszawie – koncert w Progresji Kierunek: Północ – Taake i goście na trzech koncertach w Polsce Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty