Vagiant – Gospel According To Vagiant
(9 maja 2012, napisał: Pudel)
`Uwielbiam` takie podejście zespołów i wytwórni do promocji. Na okładce omawianego wydawnictwa nie znajdziemy dosłownie ani słowa o kapeli (poza składem), żadnego adresu strony, adresu tradycyjnego, adresu wytwórni, maila głupiego chociaż! Za to jest Cthulhu na froncie, co zapowiada, że nie będzie lipy. Ale przejdźmy do rzeczy; rosyjski jak się okazuje Vagiant na swoim debiutanckim (chyba) mini albumie, wydanym przez `Destroy Humanity Studios`, prezentuje nam cztery utwory, poprzedzone zapowiedzią w języku naszych `braci Moskali`. Szczerze mówiąc, po okładce spodziewałem się zastać tutaj coś w klimatach doomowych, stonerowych, czy też może jakiś drone. Tymczasem mamy na tej płytce głównie granie kojarzące się z mocną, gitarową alternatywą, zespołami w rodzaju Sonic Youth, tymi najbardziej hałaśliwymi momentami The Stooges, może nawet At the drive In. Jakieś tam elementy stonera też tutaj są, ale raczej jest to stoner a`la Queens of the Stone Age czy Anyone, niż mulisty ciężar Kyuss. Znajdziemy tu też łamanie rytmu, pojawiają się również dziwne dźwięki, jakieś pogłosy`Ś Szybko mijają te cztery kawałki i zostawiają człowieka z pewnym zdziwieniem na twarzy. Bo ja w sumie nie jestem w stanie powiedzieć, czy mi się ta płytka podoba czy nie. Z jednej strony muzycy potrafią zaciekawić, z drugiej trochę za dużo tu wszystkiego na raz. Najciekawiej wypada chyba ostatni utwór ` `Molerats`, brzmiący z początku jak jakiś psychodeliczny rock z drugiej połowy lat 60tych`Ś Nieźle się tego słucha, jednak obawiam się, że pełną płytę wypełniona takimi dźwiękami byłoby trudno `przełknąć` za jednym posiedzeniem.
Lista utworłó
1. Intro
2. Origins Of Man
3. Eternal Quest For Endless Beauty
4. How Bad Is Your Karma
5. Molerats
Ocena: +6/10