Drakkar – X-Rated Reloaded
(9 maja 2012, napisał: Pudel)

Belgijski Drakkar istniał sobie w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, w 1988 doczekał się nawet albumu długogrającego `X ` rated`. Potem były jeszcze dwie demówki, no i teraz ukazał się album `X ` rated reloaded`, zawierający materiał z pierwszej płyty oraz dwa bonusy. Całość poddano nowemu masteringowi, dostała się też płycie nowa okładka. Muzyka grana przez Belgów to tradycyjny heavy/speed metal nieco zbliżony do wczesnych dokonań Helloween, tyle że`Ś niestety o kilka klas gorszy. Jadą muzycy ostro do przodu, dowalają raz po raz świdrującymi solówkami, ale jako całość to się zwyczajnie nie broni. Nawet jeśli trafi się jakiś ciekawszy początek, jakiś dobry riff, to szybko ginie w natłoku bezsensownego napieprzania albo przełamywany jest jakimś kuriozalnym przejściem z zupełnie innej dziedziny. Wokalista śpiewając wyraźnie się męczy, a przy pierwszym wejściu tego pana w wysokie rejestry prawie udławiłem się ze śmiechu pochłanianą właśnie bułką. Z tego też powodu najlepszy na płycie jest chyba instrumentalny numer `Terminatoro`. Gdybym miał na siłę doszukać się tutaj jakichkolwiek pozytywów to byłoby to całkiem dynamiczne, a jednocześnie surowe brzmienie oraz kilka fajnych, nieco orientalizujących motywów porozrzucanych po całej płycie. Całość niestety jest biedna niczym mysz kościelna i nie ma co tutaj szukać usprawiedliwień, że inne czasy, że technika poszła do przodu ` słabych kompozycji nic nie tłumaczy. Nie lubię wyżywać się na kapelach, ale przy tym materiale płyty chociażby takich belgijskich kapel jak Killer czy Crossfire (znanych u nas z wydanych płyt winylowych) jawią się jako niesamowite, ponadczasowe klasyki. A chyba wszyscy wiemy, że obiektywnie patrząc takimi klasykami wcale nie są. Nieco lepiej zespół wypada w kilku wolniejszych, bardziej hard rockowych momentach, przede wszystkim dlatego, że wokalista aż tak bardzo tam nie wyje. Ale to wszystko za mało, dużo za mało, żeby zatrzymać na dłużej uwagę przy tej płycie. W 1988 roku `X ` rated` wielkiej kariery nie zrobiło i obecna edycja raczej na pewno podzieli los tamtego albumu ` tak słaby materiał ciężko będzie wcisnąć jako `zapomniany rarytas` nawet Niemcom. Zespół podobno się reaktywował, miejmy więc nadzieję, że obecnie muzycy zaprezentują światu coś ciekawszego niż ten niezbyt smaczny, odgrzewany kotlet mielony. Z wysoką zawartością skrobi ziemniaczanej. Pewną nadzieję na `lepsze jutro` dają zamieszczone na płycie utwory bonusowe pochodzące z późniejszych niż oryginalny album demówek ` `You`re not alone` ma w sobie coś z melodyjnego grania spod znaku AOR, a `To my dead Friend` to całkiem znośna balladka. I za te dwa numery po jednym punkcie, jeden za niezłe brzmienie i okładkę, czyli razem tylko:
Lista utworłó
1. Rise and Fight
2. X- Rated
3. Terminator
4. Forgotten Heroes
5. Lords of the North
6. King of Shade
7. Stand Up
8. Highlander
9. You’re Not Alone
10. To My Dead Friend
Ocena: 3/10
