Type O Negative – Bloody Kisses
(4 maja 2012, napisał: Paweł Denys)

W przyszłym roku stuknie tej płycie dwadzieścia lat. Pomimo, iż od wydania "Krwawych Pocałunków" minęło już tak wiele czasu, to płyta nic nie straciła ze swojej atrakcyjności. Ten album tak samo dziś potrafi oczarować słuchacza.
Po zakończeniu działalności Carnivore Peter Steele powołał do życia nowy band, który z założenia miał kontynuować drogę muzyczną wcześniejszego zespołu Stalowego Piotra. Jak wszyscy doskonale wiemy nie okazało się to prawdą. Type O Negative stworzyło własną niszę i grało we własnej lidze. Na pierwszym albumie zespół się dopiero docierał, ale na drugim wydawnictwie, którym był właśnie "Bloody Kisses" styl grupy został ostatecznie ukształtowany. Po tym albumie nie można było TON porównać do żadnego innego bandu. Panowie byli jedyni w swoim rodzaju. Sama muzyka nowojorczyków nie składała się z jakiś nowatorskich pomysłów, ale za to sposób serwowania tych pomysłów był z pewnością świeżym powiewem. Pierwszym elementem, który stanowi o wyjątkowości zespołu jest sposób aranżacji piosenek. Dwa pierwsze w zestawie "Christian Women" oraz "Black No.1" ukazują cały kunszt muzyków. Wolne, ciężkie i spokojne granie wnika w człowieka bardzo głęboko i pochłania bez reszty. Każdy z tych kawałków jest wieloczęściowy, złożony w bardzo interesujący sposób. Trudno przewidzieć, co może za chwilę wyskoczyć. Zespół nie stosuje tu żadnego schematu i bardzo swobodnie buduje napięcie, aby po chwili je rozładować wybitnie wyciszającą wstawką. Mroczny klimat tych kolosów to kolejna rzecz, na którą TON miało patent. Absolutnie nikt nie potrafił wyczarować takiej atmosfery. Atmosfery z jednej strony przepełnionej łzami i smutkiem a z drugiej erotyzmem i wielką potrzebą bliskości fizycznej drugiej osoby. Klimat idealnie uzupełniał swoim gardłem Piotr. Głęboki, niski głos, który był w stanie zgnieść wszystko a zarazem sprawić, że płeć piękna traciła dla niego głowę. Pan Ratajczyk nie wachał się jednak używać wysokich zaśpiewów, co z pewnością stanowiło reminiscencję śpiewania w Carnivore. Zresztą nie tylko te zaśpiewy stanowiły łącznik z przeszłością lidera zespołu. Taki "Kill All The White People" to najlepszy dowód na powiązanie tych dwóch zespołów. Ostry, zadziorny utwór przepełniony punkową energią i tekstem, który stanowił odpowiedź na rasistowskie zarzuty kierowane pod adresem zespołu, a zwłaszcza w kierunku Steele’a.
"Bloody Kisses" to album, który wprowadził klimatyczne granie na salony, a sam zespół stał się gwiazdą wielkiego formatu. Całkowicie zasłużenie, ponieważ jest to album niepowtarzalny, którego nawet sam zespół moim zdaniem nie zdołał przebić, pomimo iż kilka fenomenalnych albumów jeszcze po nim wydał. Historia TON dobiegła jednak końca wraz ze śmiercią jego lidera, ale jego dziedzictwo będzie inspirować jeszcze kilka pokoleń smutasów. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To właśnie stanowi o wielkości dokonań Type O Negative. Zawartość "Bloody Kisses" jest najjaśniejszym przykładem tej wielkości.
Lista utworłó
1. Machine Screw
2. Christian Women
3. Black No. 1
4. Fay Wray, Come Out To Play
5. Kill All The White People
6. Summer Breeze
7. Set Me On Fire
8. Dark Side of The Womb
9. We Hate Everyone
10. Bloody Kisses ( A Death In The Family)
11. 3.O.I.F.
12. Too Late: Frozen
13. Blood & Fire
14. Can’t Lose You
Ocena: 10/10
