Mastiphal – Flauros

(2 kwietnia 2012, napisał: Paweł Denys)


Mastiphal – Flauros

To był jeden z najlepszych powrotów od lat. Mastiphal za sprawą "Parvzya" pokazał, że jest ciągle liczącą się siłą w polskim metalu, tym z czarnej jego strony. Udowodnił, że powroty nie zawsze muszą wiązać się z rozmienianiem się na drobne i odcinaniem kuponów od dawnej świetności. Ĺťyczyłbym sobie takich powrotów zdecydowanie więcej. Po sporym czasie oczekiwania na odpowiedzi do tego wywiadu w końcu się doczekałem i jestem z tego powodu niezwykle rad. Ĺťeby już nie przedłużać zapraszam do lektury, a trzeba przyznać, że Flauros całkiem sporo się tu nagadał.

Paweł Denys Na początek powiedz proszę, co skłoniło Cię do reaktywowania Mastiphal po ponad dziesięci latach niebytu?

Flauros: Ten temat dojrzewał od kilku lat i właściwie był chyba nieunikniony. To, że wcześniej nie doszło do nagrania jakiegoś materiału pod szyldem Mastiphal, to efekt braku czasu. Od dłuższego czasu byłem mocno zaangażowany w Darzamat, zaś Cymeris w Iperyt. Myślę, że chęć tworzenia muzyki pod szyldem Mastiphal była jednak tak silna, że prędzej czy później musiało się to wydarzyć. My tak naprawdę nigdy nie powiedzieliśmy sobie, że to koniec Mastiphal. Pod koniec lat 90-tych nie tylko posypał się skład, ale też rozeszły się moje drogi z Cymerisem, z którym założyłem zespół. Były różnice zdań, brak jednolitej wizji zespołu. Dlatego nie było sensu tego ciągnąć i tak z dnia na dzień Mastiphal przestał funkcjonować. Nikt jednak nie powiedział, że nie powstanie w przyszłości kolejna odsłona tego zespołu. Zostawiliśmy sobie otwartą furtkę. Zresztą temat wskrzeszenia Mastiphal pojawiał się wielokrotnie. Często rozmawialiśmy z Cymerisem na ten temat, ale nigdy nie było sprzyjających okoliczności. Albo któryś z nas był zajęty akurat czymś innym, albo nie potrafiliśmy dojść do porozumienia w pewnych kwestiach. Zawsze zgadzaliśmy się natomiast w jednej sprawie w stu procentach. Obaj uważaliśmy, że jeśli Mastiphal ma wrócić na scenę, to ma to być powrót godny tej nazwy. Nie chcielibyśmy zrobić byle czego, takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Być może na siłę mogliśmy wrócić wcześniej, ale prawdopodobnie nie bylibyśmy z tego powrotu zadowoleni. Dlatego jeśli nie było przez te lata wizji powrotu, to on nie miał jakiegokolwiek sensu. Pewne sprawy musiały w nas dojrzeć. Reasumując złożyło się kilka czynników, które dały nam pozytywnego kopa i nakręciły do działania. W końcu znaleźliśmy dobrych muzyków, z którymi świetnie się rozumiemy, a do tego ci ludzie są zaangażowani w to co robią. Znaleźliśmy dobrego wydawcę, który wspiera nasze pomysły i jest w stanie podejmować odważne decyzje. To wszystko spowodowało, że znaleźliśmy chęci, a co za tym poszło dobre pomysły muzyczne i doszliśmy do wniosku, że mamy coś jeszcze do powiedzenia pod sztandarem Mastiphal.

Paweł Denys: Formalnie po raz pierwszy udukomentowaliście powrót Mastiphal wydając "Damnatio Memoriae". Jaki był cel wypuszczania tego wydawnictwa? Badanie rynku czy też może zwyczajnie chęć pokazania Mastiphal w pigułce?

Flauros: Sprawa jest bardzo prosta. Na rynku było zapotrzebowanie na wydawnictwa Mastiphal. Wystarczyło wejść na jeden z serwisów aukcyjnych i zobaczyć, za jakie kwoty można było kupić płyty Mastiphal. To skłoniło Barta z Witching Hour Productions do zastanowienia się nad tematem reedycji i zaczął nas namawiać do tego pomysłu. Zresztą jeszcze wcześniej, na przestrzeni kilku lat, co jakiś czas pojawiał się pomysł reedycji wcześniejszych nagrań i każdy wydawca zapewniał, że będzie to coś szczególnego. Za każdym razem odmawialiśmy jednak nie mając pewności, że nasza muzyka zostanie potraktowana z należytym szacunkiem. Nie chcieliśmy, żeby było to wydane byle jak. Dlatego w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy na przykład z wydania winylowego i kasetowego "For a Glory…". Co ciekawe obydwie propozycje były z zagranicy. Nie mieliśmy pewności, że będzie to dobrze zrobione. Dlatego dopiero ofertę Witching Hour Productions uznaliśmy za poważną i godną rozważenia. Bart zrobił kawał dobrej roboty wydając "Damnatio Memoriae".

Paweł Denys: Jaki był odzew na to wydawnictwo i jaki to miało wpływ na powstanie albumu "Parvzya"?

Flauros: Myśleliśmy, że to będzie jedynie wydawnictwo z serii tych "kolekcjonerskich", co często ma spory wpływ na sprzedaż. Takie albumy raczej nie sprzedają się zbyt rewelacyjnie, a tu jednak zaskoczenie. Płyta rozeszła się w tak dobrym nakładzie, że Bart z WHP zaczął nas namawiać na nagranie nowego albumu. Do tego przekonał, że zrobimy to w naprawdę dobrych warunkach. Budżet, który otrzymaliśmy na płytę pozwolił w spokoju pracować w studio, a do tego produkcja została zrealizowana w Szwecji. Na pewno, to pomogło w podjęciu decyzji o powrocie. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli godne warunki do pracy. Sama motywacja pochodziła jednak z chęci ponownego nagrywania pod sztandarem Mastiphal.

Paweł Denys: W międzyczasie zaliczyliście koncerty z Mayhem. Jak wspomnienia no i jak się ponownie grało po tylu latach przerwy w działalności Mastiphal?

Faluros: Po tylu latach przerwy nigdy niczego nie możesz być pewnym. Jak zachowają się na scenie nowi ludzie z zespołu? Jak przyjmą naszą muzykę fani? Czy ktoś jeszcze pamięta nazwę Mastiphal? No i spotkało nas spore, pozytywne zaskoczenie. Był moment podczas koncertu w Warszawie, kiedy cała sala skandowała z nami: For a Glory of All Evil Spirits, Rise For Victory! To niesamowite wrażenie, które upewniło mnie w tym, że nasz powrót na scenę miał sens. A wrócić na scenę w tak doborowym towarzystwie, jakim jest Mayhem, i to w formie gościa specjalnego, to wspaniałe uczucie.

Paweł Denys: Powiedz mi jak powstawał materiał na powrotny pełny album? Wszystkie pomysły to nowości czy też może wykorzystaliście jakieś rzeczy z zamierzchłych czasów? Jak wyglądała praca nad tym albumem i kto miał tu najwięcej do powiedzenia w kwestii komponowania materiału?

Faluros: To kompletnie nowy materiał, nie ma tam dźwięków pochodzących z lat ciszy w zespole. Dzisiaj byłoby już bez sensu próbować odtworzyć ducha tamtych czasów i sięgać do utworów, których nie nagraliśmy w końcówce lat 90-tych. Dlatego nie myśleliśmy o tym, żeby wracać do starych utworów i nagrywać je na powrotny album. To pewna "biała plama" w naszej biografii, która pewnie zostanie nigdy nie odkryta. Podczas pracy nad płytą "Parvzya" stworzyliśmy zespół. Dzięki temu ten album ma w sobie tyle mocy i jest moim zdaniem uniwersalny. Na tej płycie przeplata się młodzieńcza agresja i bunt z początków lat sceny metalowej z dojrzałością doświadczonych muzyków. Każdy z muzyków włożył w powstanie tego albumu sporo pracy, mocno zaangażował się w zespół i wniósł sporo do nowego oblicza Mastiphal. Szczególnie cieszę się, że jest z nami Daamr, ponieważ mieliśmy od niego gigantyczne wsparcie na każdym kroku podczas powstawania albumu.

Paweł Denys: Płytę nagrywaliście w Maq Studio i Hunted House, natomiast miksy odbyły się w szwedzkim Necromorbus. Zadowolony jesteś z efektu finalnego? Wszystkie założenia udało się zrealizować?

Flauros: Tak, uważam, że zrealizowaliśmy wszystko, co sobie założyliśmy. Dokładnie tak chcieliśmy, żeby brzmiała ta płyta. Na pewno istotnym elementem całej układanki było właściwe położenie śladów. Odpowiednie warunki techniczne i właściwa atmosfera to już połowa sukcesu. Reszta zależy już tylko od muzyków. Właściwy charakter albumu został jednak nadany już w Szwecji. Na pewno znakomitą rekomendacją Necromorbus Studio są jego produkcje: Watain, Funeral Mist czy Destroyer 666. Każdy z tych albumów na swój charakter, te produkcje nie są do siebie podobne, co często zdarza się w polskich studiach nagrań. Dlatego po rozmowie ze Sverkerem Widgrenem zdecydowaliśmy się na Necromorbus Studio. To otwarty facet z głową pełną pomysłów i niesamowitą chęcią do pracy. Zresztą posłuchajcie płyt jego zespołów, choćby Demonical. To brzmienie urywa głowy… Necromorbus Studio po prostu zna się doskonale na old schoolowym black i death metalu, dlatego wybór był dla nas niezwykle naturalny i oczywisty. Za każdym razem, kiedy pracujemy w studio to staramy się dopieścić naszą muzykę w każdym calu. To może spowodować, że sesja się przedłuża. Tym razem, dodatkowo była to szczególna sytuacja, bo płyta powstawała po bardzo długiej przerwie i zależało nam na perfekcyjnym dopracowaniu brzmienia naszej muzyki. Sverker natomiast wykazał się niezwykłą cierpliwością i bardzo długo szukaliśmy odpowiedniej barwy dla całości. Uprzedzaliśmy go jednak wcześniej jak wygląda sytuacja i podszedł do niej z pełnym zrozumieniem. Mocno zaangażował się i na pewno ma spory udział w nowym wizerunku brzmieniowym naszej muzyki.

Paweł Denys: Płytę wydała Witching Hour. Tylko Bart wchodził w rachubę czy były inne propozycje?

Flauros: Tak jak już wspominałem, byliśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z Witching Hour Productions, więc wybór wytwórni był dla nas oczywisty. Wiesz my doskonale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy undergroundowym zespołem, a nie gwiazdami rocka, więc nasze oczekiwania są adekwatne do miejsca, w jakim się znajdujemy. Zawdzięczamy sporo Bartkowi z WHP, który w trudnym momencie pomógł nam wrócić na scenę pod nazwą Mastiphal. Uwierzył w magię tej nazwy i bardzo nam ułatwił nagranie nowego albumu.

Paweł Denys: Jak wygląda promocja tego materiału za granicami naszego kraju? O poparcie i sukces w Polsce się nie martwię, ale szkoda by było, aby tak dobry materiał nie został pokazany właśnie poza granicami.

Flauros: WHP zadbało o reklamy w wielu magazynach metalowych na świecie. Było też wiele recenzji i wywiadów w fachowej prasie. "Parvzya" ma też bardzo dobrą dystrybucję i jest dostępna praktycznie na każdym kontynencie.

Paweł Denys: Kolejną rzeczą, o którą chcę Cię zapytać to geneza nazwy płyty. Mianowicie dlaczego "Parvzya"? Skąd akurat taki tytuł i jakie to ma odzwierciedlenie w tekstach? Jak należy traktować teksty? Jako całość czy też może każdy z nich to osobny temat?

Flauros: "Parvzya" to dzień gniewu pańskiego. Tytuł płyty rzuca cień właściwie na każdy z utworów, który znalazł się na płycie. To jakby koncept tematyczny. Sama "Paryzja" jest dla nas parafrazą szatana. Szatana, który jest symbolem buntu, symbolem zmian, ciągłego ruchu i poszukiwań. Jako ludzie myślący negujemy istoty stojące ponad człowiekiem. Aby lepiej zrozumieć istotę natury człowieka należy oczyścić rozum i odrzucić przesądy, a wtedy człowiek nie potrzebuje więcej boga. Zastanawiające jest, do czego prowadzi rezygnacja z ludzkiego indywidualizmu i duchowości na rzecz zbiorowej hipnozy i utopii, jaką są religie. Epoka lodowcowa obecnych religii i archaiczny poziom duchowości przeważającej części ludzkości może trwać określoną ilość czasu. To nie może przecież trwać wiecznie. Człowiek rozwija się w coraz szybszym tempie, powstają nowe technologie, a w tej materii wciąż stoi w jaskini z pochodnią w dłoni. Być może właśnie 2012 będzie pewnym symbolicznym końcem świata, człowieka zniewolonego przez religie…

Paweł Denys: Reakcje na "Parvzya" jak wyglądają? Może jakieś reakcje zagraniczne docierają do Was? Trzeba przyznać, że z takim materiałem na zachodzie mielibyście co szukać.

Flauros: Reakcje na album są naprawdę znakomite. Mamy sporo bardzo pochlebnych recenzji. Docierają do nas również pozytywne opinie fanów. To bardzo budujące, choć nie ma to bezpośrednio wpływu na to co robimy pod szyldem Mastiphal.

Paweł Denys: Jakie macie plany koncertowe? Kiedy jakaś trasa po Polsce no i jak przyjęto Was w Indiach?

Flauros: Niestety finalnie nie dotarliśmy do Indii, a spowodowane to było moją emigracją. Chwilę później zagranicę wyjechał gitarzysta Daamr. Dlatego nie było nam dane zagranie w Indiach. Jesteśmy jednak w kontakcie z organizatorem tego festiwalu i być może w przyszłości jednak tam dotrzemy. Niestety na razie musimy odpowiadać negatywnie na wszystkie propozycje koncertowe. Różne sytuacje zmusiły nas do rozjazdów po świecie i w chwili obecnej skupiamy się wyłącznie na działalności studyjnej. Wierzę głęboko, że wkrótce się to zmieni, ale na tę chwilę jesteśmy zespołem wyłącznie studyjnym. Oczywiście granie koncertów to dodatkowa adrenalina, zupełnie inne emocje niż praca w studio i bardzo zależy nam, aby występować na żywo.

Paweł Denys: Na razie to tyle pytań mam do Ciebie. Liczę jednak, że po kolejnym albumie, o ile taki będzie, będziemy mieli możliwość dłuższej rozmowy. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za "Parvzya". Kapitalny materiał. Ostatnie słowo zostawiam Tobie.

Flauros: Dziękuje serdecznie za rozmowę i opinię o albumie. Myślę, że jeszcze w tym roku uda się nam, mimo niedogodności związanej z odległością, wydać kilka mniejszych wydawnictw pod szyldem Mastiphal. Rogi w górę!

divider

polecamy

Pincer Consortium – Geminus Schism Ironbound – Serpent’s Kiss Königreichssaal – Psalmen’o’delirium Meat Spreader – Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear
divider

imprezy

Tankard, Defiance i Accu§er w Jablunkovie – thrash metalowa uczta tuż przy polskiej granicy Forever Nu! Festival 2025 – hołd dla legend nu metalu w Krakowie Death Confession 1349 i ich goście w Krakowie Unholy Blood Fest IV – Toruń Furor Gallico w Krakowie Dom Zły w Krakowie – koncert w Klubie Gwarek EXEGI MONUMENTUM tour HOSTIA mini trasa koncertowa koncerty Mercurius Wizjonerzy z Blood Incantation wystąpią w Warszawie i Krakowie! The Unholy Trinity Tour 2025
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Deformeathing Prod. Sklep Stronghold VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty