My Dying Bride – The Barghest O’ Withby

(29 grudnia 2011, napisał: Paweł Denys)


My Dying Bride – The Barghest O’ Withby

Czy zespół z takim stażem jak My Dying Bride może jeszcze czymś zaskoczyć? Chyba jasne jest, że Angole prochu już nie wymyślą i jedyne co im zostało to doskonalenie tego, co doskonale znamy z poprzednich płyt. Na przestrzeni ostatnich lat MDB powoli powracało do naprawdę wysokiej formy. Oczywiście oczekiwanie po nich nagrania nowego "Turn Loose The Swans" byłoby conajmniej niepoważne, ale zespół nagrywał nadal ciekawe krążki. Ostatni album studyjny "For Lies I Sire" był zwiastunem powrotu do wysokich lotów. Album zawierał materiał, który nie pozwalał się od siebie oderwać. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że to dla mnie jeden z najlepszych albumów zespołu. Podskórnie jednak tęskniłem za atmosferą i brzmieniem płyt z pierwszego okresu MDB. Po "Evincie" straciłem jednak nadzieję na usłyszenie jeszcze w wykonaniu Angoli tego za czym tak mocno tęskniłem. Nie przekonywały mnie też zapewnienia, że mini-album " The Barghest O’ Withby" może takim materiałem być. Zwyczajnie nie oczekiwałem niczego wielkiego, godząc się niejako z myślami, że MDB nagrywa płyty już tylko dobre, ale w żadnym wypadku nie wielkie czy też wybitne. Powiedzmy sobie od razu- "The Barghest O’ Withby" też materiałem wybitnym nie jest, ale za to bardzo dobrym już jak najbardziej. Myślę, że dla wszystkich jest jasne, że ten zespół prochu już nie wymyśli i jedyne co im pozostało to doskonalenie formuły. Tak właśnie jest na tym mini-albumie. My Dying Bride obraca się w doskonale wszystkim znanych rejonach, ale czyni to z taką świeżością jakiej już dawno w muzyce zespołu nie było. Charakterystyczna atmosfera obecna na pierwszych płytach jest tu jak najbardziej i podnosi to w moich oczach wartość tego wydawnictwa przynajmniej o kilka punktów. "The Barghest O’ Withby" zawiera tylko jeden 27-minutowy utwór tytułowy. Samo to już stanowi o wyjątkowości tego materiału. Na szczęście nie jest to jedyna rzecz, która przyciąga do tego materiały i rozkazuje wręcz zapoznać się z nim jak najmocniej. Nie jest to jedyna rzecz, bo "The Barghest O’ Withby" to zdecydowanie jedna z najciekawszych rzeczy jakie MDB nagrało w całej swojej historii. Przez calutki czas trwania owego materiału napięcie utrzymuje się na najwyższym poziomie i nawet wyciszenie w połowie nie osłabia tego. Nie każdy zespół potrafi utrzymać słuchacza w stanie maksymalnego skupienia przez tak długi czas, a MDB udaje się to znakomicie. Na tyle znakomicie, że po wysłuchaniu całej kompozycji ma się zdecydowanie chęć na więcej. Stanowi to kolejny plus tego wydawnictwa. Sam mini- album składa się z charakterystycznych ciężkich i wolnych riffów, bardzo wolnej gry perkusji, która w odpowiednich momentach daje sygnał do nadejścia burzy i mocy. Niby nic to wielkiego, ale takie narzędzia i pomysły w głowie muzyków MDB to elementy, które potrafią złożyć się na rzeczy znakomicie słuchalne. Dzieje się tak tu przez cały czas trwania materiału. Kolejnym elementem, który w muzyce MDB odgrywa taką samą rolę jak pozostałe instrumenty są skrzypce. Już na dzień dobry przywitają nas pięknymi liniami. Ĺťaden zespół nie potrafi tak tego instrumentu wykorzystać w swojej muzyce jak czynią to angielscy mistrzowie atmosferycznego grania. Doskonale podkreślają one klimat płyty dodając od siebie kapitalne dźwięki bez których trudno sobie "The Barghest O’ Withby" wyobrazić. Na koniec zostawiłem sobie mistrza ceremonii. Aaron po raz kolejny udowadnia, że w kategorii najlepszego wokalisty w atmosferycznym graniu nie ma sobie równych. Jego wokale raz są agresywne i ostre by po chwili urzekać każdego wspaniałymi liniami melodycznymi. Mniej tutaj jest bardzo płaczliwych tonów a zdecydowanie więcej kapitalnie zaśpiewanych, smutnych partii. Mistrz i tyle w temacie. My Dying Bride za sprawą "The Barghest O’ Withby" funduje wszystkim chętnym podróż do czasów gdy zespół stawiał dopiero pierwsze kroki. Czyni to jednak w takim stylu, że absolutnie nikt nie może narzekać. Samą jakością muzyki wypełniającej ten mini- album zamyka wszystkim gęby, a konkurencja chowa się po kątach.
Lista utworłó
1. The Barghest O’ Withby
Ocena: 9/10

divider

polecamy

Exul – Path To The Unknown Faust – Cisza Po Tobie Stillborn – Cultura de la muerte
divider

imprezy

Exodus, pionierzy thrash metalu, powracają do Polski! 06/04/2024 Ariadne’s Thread, Slave Keeper, The Masquerade, Kruh 25/05/2024 KREW OGIEŃ ŚMIERĆ: Stillborn, Ragehammer, Hellfuck, Chaingun Trve Metal Camp vol. 4 22/03/2024 – Dom Zły & Clairvoyance & Moriah Woods Aftermath Tour – Banisher, Truism CZARNA WIELKANOC vol.1 THE ACT OF FRUSTRATION TOUR Injure Grind Attack Stillborn, HellFuck, Ragehammer w maju Left To Die i Incantation na jedynym koncercie w Polsce! MASTER gwiazdą finałów polskiego Bloodstock! Wolves In The Throne Room, Gaerea oraz Mortiferum zagrają w Polsce Tribute To Seattle 2024 Unholy Blood Fest vol. 3 Sepultura po raz ostatni w Polsce!
divider

patronujemy

Trzecia płyta ATERRA Narodowy spis zespołów – Artur Sobiela, Tomasz Sikora Premiera albumu „Szczodre Gody” Velesar NEAGHI – Whispers of Wings Taranis „Obscurity” ROCK N’SFERA 5 ATERRA – AV CULTIST ‚Chants of Sublimation’ Trichomes – Omnipresent Creation
divider

współpracujemy

Sklep Stronghold Musick Magazine nr 31 VooDoo Club MORBID CHAPEL RECORDS Wydawnictwo Muzyczne Pscho Hellthrasher Productions SelfMadeGod Godz Ov War
divider

koncerty