Murw – Kanker
(3 grudnia 2011, napisał: Paweł Denys)
W czasach gdy klimatyczny doom metal wcale nie jest najbardziej pożądanym towarem na rynku, zespoły nagrywają materiały zwyczajnie słabe, Murw wydaje taki album jak "Kanker". Wytwórnia Heidens Hart zaznacza w notce promocyjnej, że "Kanker" jest priorytetem wydawniczym na rok 2011. Jakby nie patrzeć wiarę i nadzieję pokładają w zespole wielkie. Czy całkiem słusznie? Otóż jak najbardziej mili państwo. W owych czasach takie granie to skarb i jak najszybciej należy pokazać je światu kiedy jeszcze pamięć o takim graniu w świadomości ludzi nie zanikła na dobre. Murw za sprawą "Kanker" udowadnia dobitnie, że nie samym My Dying Bride człowiek musi się karmić, że są jeszcze inne nie mniej ciekawe bandy, a do tego prezentują one bardzo wysoki poziom. Murw co prawda żadnym nowicjuszem nie jest, bo istnieje już od 15 lat, ale niestety w świadomości przeciętnego zjadacza doom metalowego chleba niekoniecznie musiał zaistnieć. Jeśli owy zjadacz spotka się za sprawą "Kanker" z tym bandem po raz pierwszy powinien dostać małego olśnienia i być jak najbardziej zadowolony z tego co wyleje się z jego głośników. Opisywany tu album zawiera tylko cztery kompozycje, ale potrafią one doskonale przedstawić co w rogatej duszy zespołowi gra i jak najbardziej zaspokoić dźwiękami każdego kto zechce sobie "Kanker" zapodać. Na początek zostaniemy uderzeni doom metalem z lekką domieszką black metalowego sosu jednak im dalej w las tym to granie prowadzi nas przez wszystkie odcienie podziemnego doom-u zahaczając o rejony wspomnianego już My Dying Bride, Esoteric czy też np. o to co na pierwszych płytach prezentował Paradise Lost. Właśnie atmosfera obecna na pierwszych dwóch albumach Raju Utraconego jest tu mocno słyszalna, bo też właśnie z doom metalem z tamtego okresu Murw ma najwięcej wspólnego. Dominują tu więc ostre gitary, wokal zdecydowanie charczy a nie śpiewa, bo śpiewu nie ma tu wcale. Zespołowi zdarza się co jakiś czas zarzucić jakiś naprawdę melodyjny, klimatyczny fragment jednak o słodkościach nie ma tu mowy i bardzo dobrze bo dzięki temu, mimo całej grobowości obecnej w muzyce, materiał ten działa ożywczo. Murw tkwi mentalnie w latach 90-tych kiedy muzyka doom metalowa z klimatami tak naprawdę radziła sobie najlepiej w historii. Do fanów takiego właśnie surowego ale i szalenie wciągającego grania jest adresowane "Kanker". Mi ten album wszedł bez popitki.
Lista utworłó
1. Kanker
2. Als sneeuw voor de zon
3. De buitenstaander
4. Artificiality
Ocena: 8/10