Vesania – Orion
(7 lutego 2004, napisał: )

Jeżeli, tak jak ja, zostaliście rozjebani debiutanckim materiałem Vesanii „Firefrost Arcanum”, a za każdym jego przesłuchaniem dysząc ciężko szepczecie: „jeszcze!”, to ten wywiad jest właśnie dla Was. Specjalnie, żebyście mogli go przeczytać redaktor MetalruleZ skutecznie zatruwał co jakiś czas życie zapracowanemu frontmanowi tego niebanalnego i wspaniałego zespołu. Orion – bo o nim mowa – odpowiadał na pytania dotyczące nie tylko Vesanii, ale również Neolithic i Behemotha. Opowiedział o czasach tuż p.n.V. (czyt. po narodzeniu Vesanii ) oraz o tym co teraz zawraca mu „gitarę” (dosłownie i w przenośni). Zapraszam gorąco do lektury.
Witaj Orion! Może powiedź na początek kilka słów o tym jak radziła sobie Vesania przed nagraniem debiutanckiego albumu. Wszak było kilka ciekawych epizodów, chociażby split z Black Altar, pierwsze nagrania, koncerty…
Przede wszystkim dużo czasu zajęło nam dobranie właściwego składu. Wszystko działo się dość powoli, właściwym sobie rytmem, nic nie chcieliśmy robić na siłę, a poza tym wszystko ograniczał zwykły brak pieniędzy, czyli stały problem… Zawsze wkładaliśmy ogromną większość naszego czasu w ten zespół, w ten sposób pożytkowaliśmy całą energię i według tego często podejmowaliśmy dość ważne życiowe decyzje. Wszyscy znajomi mieli wtedy dużo czasu na wszystko, a my nosiliśmy sterty gratów na próby – stare dobre czasy… Kiedy coś konkretnego zaczęło się krystalizować z tego, co robiliśmy, zagraliśmy pierwsze koncerty – chyba jeszcze w 1998 roku. To były dla nas wielkie przeżycia, zresztą do dzisiaj koncert są czymś szczególnym. Pod koniec tego roku miała miejsce nasza pierwsza wizyta w studiu. Dwudniowa sesja w Selani, w Olsztynie pod okiem Andrzeja Bomby zakończyła się powstaniem piętnastominutowego materiału. Naszym planem było uczynić z tego „Promo 1999”, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, materiał powędrował na półki; stwierdziliśmy, że zaczekamy, aż nagramy coś lepszego. Później nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, jeszcze kilka pojedynczych koncertów i jednoczesne przygotowywanie się do nagrania płyty. W którymś momencie zaproponowano nam wydanie wcześniej nagranego materiału, na tę okazję nadaliśmy mu nowy tytuł, czyli „Moonastray”. Wtedy był już z nami Siegmar – dograł więc kilka śladów klawiszy, zrobił powtórny mastering. Następnie był już czas „Firefrost Arcanum”…
Jak to się stało, że tak dobry zespół jak Vesania tak długo czekał w „podziemiu”, aż ktoś raczył zauważyć Wasz olbrzymi potencjał i zaproponować kontrakt?
Tak jak powiedziałem, nie chcieliśmy nic robić półśrodkami, chcieliśmy mieć pewność, że jeśli już wydamy płytę, to nie będziemy się musieli jej wstydzić. Poza tym, doszła też kwestia pieniędzy – sporo czasu zajęło nam zebranie sumy umożliwiającej nagranie płyty, zrobienie do niej dobrych zdjęć itd. Więc po prostu czekaliśmy na odpowiedni moment i mimo, że czasy są być może ogólnie niesprzyjające, to jednak dla nas była to odpowiednia chwila.
Na początku roku 2003 pojawił się Wasz debiut „Firefrost Arcanum”. Powiedź jak doszło do podpisania umowy z Empire Records?
Kiedy siedzieliśmy w studiu, wcześniej zresztą też, prowadziliśmy wielogodzinne rozmowy i myśleliśmy, kto powinien być wydawcą debiutu. Z bardzo wielu względów nasz wybór padł na Mariusza Kmiołka i Empire Records. Argumentów było dużo i taka była po prostu nasza wspólna decyzja. Po skończeniu nagrań wysłaliśmy płytę Mariuszowi i bardzo szybko zaczęliśmy rozmawiać o kontrakcie… tak po prostu.
Czy Wasz debiut ukazał się już za granicą dzięki Crash Music? Gdzie można nabyć „Firefrost…” poza naszym krajem?
Z tego, co się orientuję to wydanie jest już chyba dostępne, ale szczerze mówiąc, niewiele mam dokładnych informacji na ten temat. A „Firefrost…” można było nabyć już wcześniej w chyba ośmiu czy dziewięciu krajach Europy Zachodniej za pośrednictwem kilku wydawnictw mających w katalogach dystrybucji pozycje z Empire Records, a teraz będzie w sprzedaży jako licencja Crash Music. Zobaczymy jak to się potoczy, czas pokaże.
Wasz materiał wywołał olbrzymią rewolucje na polskiej scenie metalowej. Nagraliście, moim zdaniem, nie tylko najlepszy album roku w Polsce, ale i jedną z najmocniejszych pozycji w Europie. I nie mówię tego, żeby powłazić Ci troszkę w zadek, ale dlatego, że „Firefrost…” doszczętnie mnie poskładał. Zapewne dużo słyszycie podobnych opinii?
Nie wiem, czy można nazwać tę płytę jakąś rewolucją w muzyce metalowej, dla mnie szczerze mówiąc brzmi nawet trochę „oldschoolowo”. Wielkie dzięki za Twoją opinię, faktycznie słyszeliśmy sporo podobnych zdań i jest to dla nas ogromnym zaskoczeniem, pozytywnym oczywiście. Dla nas było ważne, aby nagrać najlepszy materiał, na jaki było nas stać w tamtym momencie. Kosztowało to nas niemało wysiłku, bo mieliśmy podczas sesji trochę dziwnych problemów, zupełnie od nikogo niezależnych (po prostu cholernie niekorzystnych zbiegów okoliczności), ale ani na chwilę nie przestawaliśmy z uporem maniaków pracować nad płytą. Rok 2003, rok premiery płyty, okazał się dla nas iście przełomowy, dostaliśmy kilka prestiżowych zaproszeń na koncerty – Metalmanię, trasę u boku Vader… Całkiem niedawno dowiedziałem się, że według polskiego Metal Hammer, Vesania to debiut roku. Dla mnie takie bardzo pozytywne recenzje są sygnałem do dalszej pracy nad zespołem i nad każdym z nas z osobna, po to, by kolejny materiał był jeszcze lepszy.
Jak czujesz się jako człowiek, który brał udział w nagrywaniu jednej z najlepszych polskich płyt ostatnich lat?
Nie potrafię podejść do siebie samego w ten sposób, nie chce oceniać się w takich kategoriach. Staram się widzieć raczej to, jak wiele jeszcze nie potrafię i jak wiele jest do zrobienia; po prostu patrzyć przed siebie.
Wasza muzyka mimo, że jest dosyć oryginalna to słychać w niej wpływy takich nazw jak Emperor czy Limbonic Art. Czy rzeczywiście te zespoły miały na Ciebie tak duży wpływ jako muzyka? Jakie jeszcze zespoły są dla Ciebie inspiracją?
Z słuchaniem muzyki tak chyba właśnie jest, że często pierwsze, co robimy słysząc nową płytę, to myślimy, do czego jest podobna. Trudno mi jest spojrzeć na płytę Vesania obiektywnie, ale gdyby szukać na niej wpływów, to pewnie miałbyś rację. Pewnie mniej jest wpływów bezpośrednich, raczej ogólny klimat, atmosfera ma coś wspólnego z wymienionymi przez ciebie zespołami. Cóż mogę powiedzieć, jeśli ktoś wymienia jednym tchem nazwy Emperor i Vesania, to zawsze będzie to dla nas wielkim zaszczytem. Na mnie osobiście te zespoły miały spory wpływ, zwłaszcza Emperor w okresie „In The Nightside…”, „Anthems…” i „IX Equilibrium”, i na pewno są to płyty, które już zawsze w jakiś tam sposób będą mnie inspirować pod wieloma względami. Wolałbym nie wymieniać więcej nazw, jest dużo dobrych zespołów, a im mniej sugestii tym lepiej. Tak naprawdę, to inspiruje mnie wszystko to, co prowokuje nas do myślenia.
Rok 2003 to dla Was też cała masa koncertów. Metalmania, Blitzkrieg Tour, festiwal metalowy w Mińsku. Jak wspominasz te sety i z których ty jako artysta jesteś najbardziej zadowolony?
Wiesz, jedne koncerty wspominam lepiej, drugie gorzej, z każdego kolejnego staram się wyciągać wnioski na przyszłość. Wiem tyle, że zawsze staramy się dawać z siebie wszystko. Oczywiście najbardziej wspominam Blitzkrieg Tour, to było dla nas niesamowite wydarzenie, wielki honor i prestiż. Poza tym atmosfera na trasie była genialna, wydarzyło się mnóstwo rzeczy złych i okrutnych… Również koncert na Białorusi był dla nas bardzo ważny. Był to pierwszy koncert zagraniczny, poza tym zostaliśmy na niego zaproszeni bezpośrednio przez firmę z Mińska, żadnych znajomych… Jako artysta nigdy nie jestem w pełni zadowolony i zawsze patrzę na to, co trzeba poprawić. A zadowolony najbardziej jestem z postawy fanów, tych wszystkich ludzi, którzy na tych koncertach również dali z siebie 200%.
W Empire Records wraz z Crionics i Belfegor stanowicie silny front kapel black metalowych. Czy uważasz, że ten nurt ekstremy może jeszcze w Polsce zaistnieć na dobre? Jak na razie w naszym kraju gatunek ten nigdy nie mógł równać się z popularnością death metalu…
Masz rację, Polsce daleko do Norwegii również pod tym względem. Faktycznie mamy dużo bardzo dobrych death metalowych zespołów, niektóre mają status kultowych na świecie. Nie sądzę żeby kiedykolwiek black metal mógł być tutaj równie popularny jak śmierć – metal, ale nic przykrego w tym nie widzę. Raczej nie zwracam uwagi na popularność gatunku, Vesania gra taką muzykę, jaką gra i tak pozostanie, to wynika z nas a nie z panującej mody albo zapotrzebowania rynku, zawsze tak graliśmy. Tak jak wspomniałeś mamy też w Polsce kilka dobrych zespołów black, w miarę ich dojrzewania z biegiem czasu możemy mieć kilka sław i w tym temacie.
Kilka tygodni temu pożegnaliśmy stary rok. Jak oceniasz kondycje sceny międzynarodowej w 2003? Nie odnosisz wrażenia, że dla ekstremalnej sztuki był on raczej biedny i bezbarwny? Faworyzujesz jakieś wydawnictwa z szeroko pojętego metalu, które ukazały się w poprzednim roku?
Na pewno rok 2003 nie przyniósł dla sceny metalowej na świecie jakichś niezwykle barwnych objawień i oszałamiających nowości, ale nie uważam, żeby był biedny pod względem wydawnictw. Nowe płyty Vital Remains, Nevermore, Morbid Angel, Zyklon, Dimmu, Arch Enemy, Gorgoroth; świetne dvd Slayer, z trochę mniej ekstremalnych rzeczy – chociażby nowy Mustasch, czy dvd Black Label Society… Trochę tego jednak było i nie sądzę żeby scena międzynarodowa miała się źle. Kiedyś mieliśmy naprawdę kilka zespołów, na które zwracało się uwagę, kiedy ukazywała się jakakolwiek nowa płyta – natychmiast do sklepu; teraz czasy są trochę inne i wybór jest nieproporcjonalnie większy, wciąż powstają nowe, coraz lepsze zespoły i niekiedy jestem wprost zaskoczony ich poziomem. Jedyne, czego czasem trochę brakuje to może trochę odkrywczości, nowych pomysłów ale i takie zespoły, które wciąż mają coś nowego do powiedzenia, przynajmniej w moim mniemaniu nadal funkcjonują – dla przykładu chociażby Immolation.
Jak stoją sprawy w Neolithic? Ostatnio chyba przyszły lepsze czasy dla tej formacji…
Nie wiem czy są to lepsze czasy dla Neolithic, powiedziałbym raczej, że czas i miejsce są nieżyczliwe dla takiej muzyki. Neolithic się na nowo narodził po kilku latach milczenia, zajmuje się w tej chwili muzyką bardziej rockową niż doom metalową jak kiedyś. W najbliższe wakacje zostanie zarejestrowany materiał na płytę, co będzie dalej jeszcze nie wiadomo. Póki co, robimy dużo nowych utworów i są coraz lepsze.
Jak oceniasz „Team 666” z perspektywy kilku tygodni od premiery?
Trudno mi znaleźć dystans do tego wydawnictwa, ze względu na niezwykłą specyfikę sesji nagraniowej, a poza tym przez kilku znajomych, którzy przez swoje uwielbienie do tej płyty obrzydzili mi ją na następnych parę lat. Powiem wprost – kiedy słyszę „Team 666”, najpierw się głośno śmieję a potem mówię „proszę, wyłączcie to!!!”. Neolithic to taka grupa ludzi, w których towarzystwie brzuch boli od śmiechu i wszystko staje się dziecinnie proste i oczywiste. A tak mówiąc trochę poważniej, uważam, że to niezły rockowo – metalowy materiał i dobra nadzieja na płytę. Poza tym „Team 666” jest również ukłonem w stronę wszystkich fanów zespołu sprzed wielu lat, pamiątką kolekcjonera. Zawiera sporo bardzo starych nigdy nie publikowanych zdjęć, prastary clip do „Szacunku dla zmarłego”, który może dziś nie jest szczytem techniki, ale z perspektywy czasu miał swoje miejsce w historii.
Jak pracuje Ci się z Nergalem i Inferno? Możesz coś już powiedzieć o nadchodzącej produkcji Behemoth?
Współpraca układa się bardzo dobrze, z czasem rozumiemy się coraz lepiej. Wiesz, to bardzo doświadczeni muzycy, zagrali setki koncertów na całym świecie, nagrali sporo płyt… Dla mnie jest to praca z ludźmi, od których mogę się wiele nauczyć, sporo im zawdzięczam. Co do nowego materiału Behemoth – nie czuję się upoważniony do odpowiedzi na to pytanie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że będzie to najlepsza i najbardziej intensywna płyta tego zespołu.
Wróćmy jeszcze do Vesanii. Jak idą prace nad drugim albumem? Uchyl rąbka tajemnicy.
Bardzo dobrze. Jest już mnóstwo planów i większość gotowych utworów. Mamy też dokładną koncepcję płyty i poligrafii, również roboczy tytuł – „Labyrintheme”. Zdecydowanie będzie to najlepsza muzyka, jaką zrobiliśmy kiedykolwiek, materiał najbardziej intensywny i konkretny. Nie mam obaw, co do tego, czy uda nam się przebić debiut, wiemy, że to co robimy teraz będzie kolejnym krokiem naprzód. Sesja nagraniowa przewidziana jest na sierpień/wrzesień 2004, tylko sprawa wydawcy wciąż jest niewyjaśniona.
Jakie są Twoje palny na rok 2004? Masz jakieś noworoczne postanowienie he, he?
Cały czas mam tysiące wszelkiego rodzaju planów i postanowień i często wolę sobie ich nawet nie przypominać. Póki co muszę obronić swoją pracę magisterską, nagrać świetne płyty z Vesania, Neolithic i Behemoth, dotrzymać wszystkich terminów i zobowiązań. Po prostu muszę nakurwiać bez litości i wiem, że za każdym razem zrobię wszystko, by osiągać szczyt swoich aktualnych możliwości.
Na koniec powiedz kilka słów do naszych czytelników.
Wielkie dzięki dla wszystkich tych, którzy nas wspierają od samego początku, którzy przychodzą na koncerty, i dla wszystkich tych, którzy dołączyli gdzieś po drodze. W Was siła, dzięki Waszemu wsparciu i powodowani miedzy innymi Waszym entuzjazmem, będziemy kontynuować to, co rozpoczęliśmy.
Dzięki za poświęcony czas, Orion! Życzę jeszcze lepszych płyt i setów tak z Vesanią jak i Neolithic oraz Behemoth! Pozdrawiam.
Tobie również dziękuję, mam nadzieję, że do następnego razu.
Vladimir666
