Formailn – Tales From The Morgue
(23 października 2011, napisał: Prezes)

Jeden rzut oka na okładkę, nazwę zespołu i teksty i już miałem wyrobione zdanie na temat tego zespołu. Spodziewałem się prostej jak budowa cepa death-grindowej łupanki w starym stylu. Odpaliłem więc płytkę odpowiednio nastawiony, a tu zonk! Zero grindowych zagrywek, zero świńskich wokali. Zamiast tego z głośników polała się smoła zajebistego, mięsistego death metalu. I od razu na wstępie zaznaczam: tutaj nie ma zbyt wielu momentów oryginalnych. Nasi rosyjscy bracia wzięli na warsztat klasyków gatunku (i tych szwedzkich i amerykańskich), kulturalnie podprowadzili im co lepsze patenty i dodali co nieco od siebie. Praktycznie w każdym kawałku łapałem się na tym, że `kurna, ja to już gdzieś słyszałem`. Na całe szczęście nie ma tutaj jakichś wybitnie oczywistych zrzynek, a tylko dość widoczne inspiracje hehe. Mówiąc krótko ten album to jeden wielki death metalowy przebój. Słuchając `Tales from the Morgue` po prostu trzeba pomachać sobie dynią, bo inaczej się po prostu nie da. Całości idealnie dopełnia zajebiste, mocarne brzmienie, adekwatne do rzucanego z głośników mięsa.
Szczerze mówiąc już dawno nie słyszałem tak dobrej rosyjskiej kapeli. I co z tego, że oryginalnością nie grzeszą? Mojej zdeklarowanie death metalowej duszy robią dobrze!
Lista utworóó
1. Rape In Morgue
2. Barbed Wire In Your Cunt
3. Rectal Invader
4. Lesbian Pussy Shredding
5. Fucking Penis Amputation
6. Catacomb’s Dead Necrophiles
7. French Slut
8. Dead Bitch Lard
9. March Of Zombies
10. Stewed And Skinned
11. Ascension (instrumental)
Ocena: -8/10
