Nosferatu – The Sign Of The Undead
(4 października 2011, napisał: Paweł Denys)

Zespół ten pochodzi ze stolicy Kolumbii czyli Bogoty. Album "The Sign of The Undead" jest jak na razie ich ostatnim wydawnictwem. Nie znałem tego bandu nic a nic więc pierwsze co zrobiłem to poszukałem solidnie informacji o nich. No cóż chyba będę musiał przeprosić zespół za moją ignorancję, bo jak się okazuje Nosferatu istnieje od roku 1993. Jakby nie liczyć to wychodzi, że w tym roku są już pełnoletni. Mniejsza jednak o to ile istnieją i o moją ignorancję w temacie tegoż zespołu, przecież to muzyka jest najważniejsza. Na profilu myspace zespołu jak byk widnieje, że zespół gra black metal. Jest to tylko część prawdy o tym co kapela gra. Jasne, że black metal to jakieś 85% składu muzyki Nosferatu, absolutnie nie jest on jednak jej jedynym składnikiem, gdyż w muzyce zespołu wyraźnie słychać wiele wpływów heavy metalu a wszytko to jest jeszcze podbarwione użyciem klawiszy. Właśnie z tych składników Kolumbijczycy tworzą swoją muzę, która wypełnia ich ostatni album, a więc ten właśnie w tym miejscu opisywany. Mieszanka jest znakomicie przyżądzona i smakuje wyśmienicie. Naprawdę przez cały czas trwania płyty człowiekowi gęba się sama cieszy. Muzycy grają wściekle, tak jak tylko muzycy pochodzenia południowo- amerykańskiego potrafią. Do tej wściekłości dodają, albo odwrotnie, naprawdę porywające, kapitalnie skomponowane kawałki. Raz jest to szaleńczy pęd, który jest na szczęście zajebiście czytelny i pozwala wysłuchać się spokojnie, innym razem zespół zaserwuje jakiś kapitalny riff czy też klimatyczne zwolnienie. To zresztą jest wspólny mianownik dla każdej kompozycji. Pomimo wściekłości i brutalności jest w tej muzyce też miejsce na kapitalne melodie, rewelacyjne patenty rytmiczne czy też klimatyczne zwolnienia, które pozwalają nabrać zespołowi i słuchaczowi oddechu przed dalszym atakiem. Zespół wspaniale czuje się w takiej muzyce, co słychać w radości grania i szczerym podejściu do muzy. Tak właśnie szczerość. Słychać ją na każdym kroku, słychać że panowie czują to co grają całym serduchem. Tego materiału chce się słuchać, najlepiej jak najgłośniej, bo wtedy słychać idealnie potęgę tej płyty. Udała się też im inna rzecz. Rzecz, która nie udała się np. naszej rodzimej Naumachii na pierwszej płycie. Mianowicie komponując swoją muzykę ze składników blackowych i heavy metalowych, dodając klawisze i sporo melodii, Nosferatu uniknęło mielizn i przesadnej słodkości. Nie ma tutaj tego, to powoduje, że owej płyty słucha się przez cały czas z wypiekami na twarzy. To mocne metalowe granie, skomponowane ze znawstwem i wyczuciem. Otrzymaliśmy dzięki temu kawał rewelacyjnej muzy, od słuchania której bynajmniej ja nie mam zamiaru się uwalniać. Zajebista płyta i tyle w temacie. Kto nie zna niech jak najszybciej nadrobi, jeśli takie dzwięki nie są mu obojętne.
Lista utworłó
1. Intro
2. Lord of The Night
3. This Way It Was And This Way
4. Abyss
5. Estirpe Sangrienta
6. En Las Fauces De La Muerte
7. Blood Storm
8. Dark Passage To Vampire
9. Time To Kill
10. La Tierra Mas All De Los Bosques
11. Vampire
12. Totemlaut
Ocena: 9/10
