No Mercy – IX
(7 września 2011, napisał: Paweł Denys)
No Mercy to zespoł na wskroś metalowy. Tak, właśnie metalowy, ponieważ nie chce mi się nawet wymieniać inspiracji gatunkowej i próbować jakoś go klasyfikować. Wiele inspiracji przewija się przez ten krótki materiał. Raz jest to wpływ thrash metalu, innym razem zaatakuje nas szwedzki galop, by za chwilkę wciskało nas w fotel rytmiczne bicie po buzi. Zespół stawia przede wszystkim na siłowe rozwiązania. Taka muzyka wypełnia ten album w największej części. Miażdżące brzmienie potęguje gniotący charakter tej muzyki. Znakomicie wychodzi zespołowi rytmiczne dobijanie słuchacza. Właśnie w takich momentach No Mercy przekonuje mnie najmocniej. Powoduje, że zginam kark i rytmicznie macham dynią. Zdarza się jednak też zespołowi wchodzić w trochę szybsze, zalatujące Szwecją rejony. Wtedy jest tylko dobrze. Jako całość materiał pokazuje naprawdę spory potencjał drzemiący w zespole. Umiejętne mieszanie inspiracji, poskładanie ich w naprawdę mocne, nie nużące kawałki sprawiło, że "IX" słucha się naprawdę dobrze. Czasami zdarza się zespołowi zarzucić nawet jakieś solo. Na pozór mogłoby się wydawać, że z tych różnych inspiracji powstanie coś niestrawnego, że może to być lekko rozklekotane i niestrawne. To tylko pozory. Zespół poskładał to wszystko w ramy utworów niezwykle sprawnie, okrasił to jednolitym, monolitycznym brzmieniem. Słuchając tego albumu czuję, że zespół wie co robi i jest świadom swoich celów. Za pomocą przemyślanych aranżacji idealnie wkomponował w swoją muzykę ogrom inspiracji powodując, że słucha się tego materiału całościowo całkiem przyjemnie, a poszczególne fragmenty sprawiają wrażenie wynikających z poprzednich, nie ma się wrażenia niespójności. To duży plus dla ansamblu. Sumując będą z nich ludzie. Już jest ciekawie.
Lista utworłó
1. Divine Comedy (Intro)
2. IX
3. Iceman
4. Pull The Trigger
5. Marks
6. Brakedown
Ocena: +7/10