Banisher – Slaughterhouse
(2 sierpnia 2011, napisał: Paweł Denys)

Znacie może taki band jak Necropsy? W 2006 roku wydali jedyne demo pt. " Straight Hate". Demo narobiło sporo szumu w podziemiu, bo zawierało potworny kawałek death- grind core’a. Zagranego z werwą i mocą jaką nie często się spotyka. Nadzieja na coś więcej była ale wzięła i się niestety zmyła. Zostało jedno rewelacyjne demo. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ jak tak słucham sobie Banisher to czuję jakieś podobieństwo do tego co prezentowało Necropsy. Banisher też stawia na bezpośredniość i od razu rzuca się do gardła. W tej muzyce nie ma zmiłowania, chociaż na wielki plus należy zapisać chłopakom to, że nie jest to opentańcze gnanie do przodu. Banisher naszpikował swoje kawałki ciekawymi zagrywkami, które udowadniają, że chłopaki wiedzą jak zrobić słuchaczom dobrze. Materiał jest utrzymany w zdrowej równowadze pomiędzy dosyć topornym death-grindowym graniem (w dobrym znaczeniu żeby była jasność!!) a urozmaiceniem, które pozwala uciec podczas słuchania "Slaughterhouse" od monotonii. Może i nie jest to granie zbyt wyszukane ale i nie o to chodzi w takim graniu. ęwietne jest też to, że zespół nie chowa się za fasadą jakiś introdukcji po których zostaje chwilka na jakieś bulgoty, ale tworzy konkretne wałki, które mają za zadanie zmiażdzyć. Akurat miażdzenie kości wychodzi im doskonale a o to przecież w tej brutalnej formule chodzi. Zdrowe wrażenie sprawia nie tylko biegłość instrumentalna muzyków ale także wokal. Zdecydowanie osadzony w tradycji, czyli mamy tu mieszankę growlu z świńskimi zawodzeniami. Jak najbardziej wszystko tu się zazębia doskonale i sprawia, że muzyka zawarta na "Slaughterhouse" pobudza lepiej niż setka wódki. Zdrowa, konkretna luta prosto w zęby. Tak ma być!
Lista utworłó
1. Slaughterhouse
2. Unleashing The Fury
3. Blowjob Queen
4. Brutal Vavasectomy
5. Human Sacrifice
6. Induction
7. Seven
8. Massacre In The Main Temple
9. Mario
Ocena: +8/10
