Queensrÿche – Operation: Mindcrime
(31 maja 2011, napisał: Wojciech Michalak)

O „Operation: Mindcrime” słyszałem bardzo dużo, zanim sięgnął po album. Na dobrą sprawę, to multum opinii o płycie, w miażdżącej przewadze pozytywnych, zachęciło mnie do sięgnięcia po nią. „Mindcrime” utarło się w mojej pamięci jako jedna z rzeczy, które trzeba prędzej czy później przesłuchać. Nie zawiodłem się.
„Operation: Mindcrime” (Jezu, ależ to genialny tytuł na płytę!) jest koncept albumem. Opowiada historię Nikkiego, ćpuna który zostaje porwany, a następnie poddany praniu mózgu, aby uczynić go sterowanym zabójcą. Mnie osobiście historia nie urzekła, za to sposób w jaki została ona przedstawiona- o tak !
Od strony muzycznej nie można kapeli nic zarzucić. Mamy tutaj klasyczny heavy metal z elementami progresji. Queensryche ma bardzo wyrazisty, charakterystyczny styl. Cała płyta jest bardzo spójna a także, co ważniejsze, bardzo równa. Nie ma utworów wyraźnie lepszych i wyraźnie słabszych. Riffy są przemyślane, pasujące, świetnie ze sobą współgrają. Utwory są chwytliwe, łatwo wpadają w ucho i zostają w pamięci, ale nie są tandetne, ani tym bardziej nie są naiwne. Co to, to nie- odnoszę wrażenie, że na „Operation: Mindcrime” żaden dźwięk nie jest przypadkowy. Najlepiej to chyba widać w zwolnieniu pod koniec „Spreading The Disease” (swoją drogą mi, jako thrashowemu maniakowi ten tytuł kojarzy się bardzo pozytywnie ;) ).
Kolejny zasadniczy plus albumu- wokal. Geoff Tate umie śpiewać- nikt mu tego nie odmówi. A ten album to moim zdaniem jego życiowa forma. Gardłowy radzi sobie w każdym utworze, żadna partia nie jest mu straszna. Niezależnie od tego, czy mówimy o czymś z „wykopem” czy o łagodniejszych fragmentach, jak np. początek „The Mission”.
Lecąc dalej po zaletach – solówki. Świetne, dobrze skomponowane, zapadające w pamięć i, podobnie jak reszta albumu, niebanalne. Moja ulubiona jest ta, z wyżej wymienionego „The Mission”, które jest chyba moim ulubionym utworem z krążka, chociaż jak wspomniałem wcześniej, żaden się nie wyróżnia, wszystkie są dobre.
Podsumowując: „Operation: Mindcrime” to album dobry. Bardzo dobry, wręcz świetny. Trudno do czegoś się tutaj przyczepić. I o ile płyta nie jest w żelaznym gronie moich muzycznych faworytów wszech czasów, o tyle doceniam ten krążek. Kawał dobrego, spójnego i przemyślanego grania. No i zdecydowanie najlepszy album Queensryche.
Lista utworóó
1. I Remember Now
2. Anarchy-X
3. Revolution Calling
4. Operation: Mindcrime
5. Speak
6. Spreading The Disease
7. The Mission
8. Suite Sister Mary
9. The Needle Lies
10. Electric Requiem
11. Breaking The Silence
12. I Don’t Believe In Love
13. Waiting For 22
14. My Empty Room
15, Eyes Of A Stranger
Ocena: 9/10
