Iugulatus – Markiz
(4 marca 2011, napisał: Kozioł)

Jakiś czas temu na metalrulez pojawiła się recenzja albumu „Call of the Horned God” Łódzkiego kolektywu Iugulatus. Zainteresowanych moją opinią na temat tego krążka odsyłam do działu ‘Recenzje’. Przeglądając oceny płyty w internecie, znajdowałem przeważnie pozytywne opinie, przy czym osobiście wystawiłem podobną. Fakt ten, własna ciekawość oraz kilka innych istotnych spraw, jak na przykład zbliżający się drugi poród Iuglatus zadecydowały, aby przyjrzeć się całej sprawie dogłębnie poprzez rozmowę z Markizem, liderem zespołu.
Witaj Markiz! Zacznę, na wzór dzisiejszych władz, od rozgrzebywania przeszłości. Powiedz, kiedy wpadliście na pomysł oficjalnego założenia zespołu? Czy wcześniej długo działaliście ‘bezimiennie’? Mam na myśli garażowe granie, spontaniczne występy na żywo etc.
Markiz: Witam twór powstał pod koniec 2007 roku, z inicjatywy mojej i Balroga, okres „garażowy”, tzn. szukanie ludzi do grania, odpowiedniego miejsca prób oraz kompletowanie sprzętu zajęło nam około półtora roku, to był czas gdy rejestrowaliśmy debiut.
Muzyka, jaką zaprezentowaliście słuchaczom na albumie ‘Call of the Horned God’ może nie jest czysto-gatunkowa, jednak trudno znaleźć w niej dużo zabiegów eksperymentalnych. Żeby zostać przyjętym przez odbiorców z otwartymi rękami, trzeba albo wprowadzić do muzyki coś nowego, niespodziewanego, albo też wykonywać główny nurt z zajebiście wprawną smykałką. Którą drogą pójdzie wasza grupa?
Markiz: Biorąc pod uwagę drugi materiał, który jest już nagrany i trzeci nad którym pracujemy będziemy bardziej zaskakiwać, niż iść raz wytartą ścieżką, każdy z materiałów przez nas nagranych będzie się różnić, chociaż wszystkie będą oscylować w granicach ekstremalnego metalu.
Jak słuchacze przyjęli wasz debiut?
Markiz: Raczej spotkałem sie z przychylnymi recenzjami, oceny wśród recenzentów wahały się między szkolną trójką, a czwórką. Biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy zespołem, który zdefiniował swój styl na debiucie zamykając sobie drogę na eksperymenty, jestem zadowolony z takich opinii.
Czy dystrybucja waszej debiutanckiej płyty obejmowała również inne kraje? Jeśli tak, jaki efekt wywołała poza granicami Polski?
Markiz: Recenzje poza granicami z jakimi sie spotkałem były podobne do tych w Polsce, dystrybucja na pewno obejmuje kraje poza Polską, ponieważ wydał nas zagraniczny label.
Rozpocząłeś niedawno działalność w innej grupie – Deep Desolation (recenzja albumu wkrótce na metalrulez). Myślisz, że wpłynie to negatywnie na aktywność Iugulatus? Inaczej mówiąc – można spodziewać się ewentualnych zmian w składzie czy też rozsypki?
Markiz: Nie! Te dwa zespoły reprezentują zupełnie inne wizje artystyczne, tworzę je z innymi ludźmi i są ujściem dla innych emocji. Iugulatus to bardziej agresywna i energetyczna muzyka zakorzeniona w black i death metalu, natomiast Deep Desolation jest zespołem bardziej nastawionym na klimat i oddanie pokłonu moim muzycznym inspiracjom.
Faktem jest, że niedługo wydajecie nowy krążek zatytułowany „Satanic Pride”. Słuchając dwóch kawałków, które udostępniliście na waszym profilu myspace doszedłem do wniosku, że płyta zawiera znacznie szybszy i mocniejszy sposób nakurwu. Wszystkie utwory będą utrzymywane w tym stylu, czy może chcecie nas czymś zaskoczyć?
Markiz: Jak juz napisałem agresywne brzmienie utworów jest mianownikiem wspólnym dla całej działalności Iugulatus, materiał na drugą płytę jest dosyć zróżnicowany, ale nie pod względem agresywności bądź łagodności utworów, lecz ich struktury.
Co spowodowało waszą decyzję dotyczącą pójścia w jeszcze cięższe brzmienia? Czysta ambicja, czy może reakcja publiki na poprzednią płytę?
Markiz: To była naturalna ewolucja, dotarcie sie składu, analiza debiutu, przede wszystkim realizowałem pomysły, które samemu mi sie podobały. Zakładając Iugulatus nie narzuciłem sobie jakiś sztywnych ram stylistycznych, jakich mamy sie trzymać poza tym, ze ma to byc ekstramalny metal!

Przeglądając waszą działalność ‘live’ nie odnotowałem wyjątkowo dużej aktywności. Czy z premierą nowego krążka możemy spodziewać się jakiejś trasy/pojedynczych wystąpień?
Markiz: To sie wszystko okaże, wszyscy pracujemy, a część z nas ma rodziny, ale myślę, że przy sprzyjających okolicznościach jakaś tygodniowa trasa mogła by dojść do skutku np. grając przed jakimś większym zespołem!
Myślicie nad wypadami poza obręb naszego pięknego kraju, czy może jeszcze nie czas na tak drastyczne skoki?
Markiz: To wszystko kwestia przyszłości! W tej chwili ja jestem poza granicami Polski, a reszta składu pozostała w kraju, więc co najwyżej młystąpić solo w metrze w Londynie;)
Z mojej strony to wszystko. Z zainteresowaniem czekam na premierę ‘Satanic Pride’. Chcesz rzucić kilka słów słuchaczom?
Markiz: Wspierajcie podziemie i pierdolcie Chrystusa! Hail Satan!
Dzięki za wywiad.
