Furia – Halny
(4 stycznia 2011, napisał: Prezes)

Każdy kto mnie zna i czytał już trochę moich wypocin powinien się spodziewać, że w tej recenzji słowa krytyczne raczej nie padną. Każde wydawnictwo z logiem Furii (oczywiście o ile jest to ta nasza, śląska Furia hehe) przyjmowane jest przeze mnie w pozycji klęczącej. Oczywiście trochę przesadzam, pewnie gdyby Nihil i spółka wydali mega gniota umiałbym to przyznać… albo nie? Nieważne hehe. Fakty są takie, że Furia wypuściła na świat kolejne już wydawnictwo i ponownie zaskoczyła. Tym razem jest to EPka, która składa się z jednego, niespełna dwudziesto minutowego utworu, a w zasadzie kompozycji. Na tym materiale chłopaki z Furii pokazują, że daleko im jeszcze do powielania swoich własnych patentów, że cały czas szukają i mają coraz to nowe pomysły. „Halny” bowiem to twór, który z pewnością nie przypomina zwykłego metalowego utworu w klasycznym tego słowa znaczeniu. Jest to swego rodzaju metalowa improwizacja, która wykracza daleko poza sztywne granice swojego macierzystego stylu. I tak obok charakterystycznych już dla Furii bujających i agresywnych riffów znajdziemy tutaj spokojne motywy ocierające się miejscami o rock progresywny albo nawet jazz. Ten materiał udowadnia, że dzięki kilku prostym, ale umiejętnie użytym dźwiękom można powiedzieć więcej, niż za pośrednictwem ściany brutalnych gitar… nawet w metalu. Ogromną rolę na tym krążku odgrywa niebanalny, zimny klimat, ale to już chyba znak firmowy tego zespołu.
Pewnie znajdą się tacy, którzy będą kręcić nosem i którym takie, nieco inne oblicze Furii niekoniecznie przypadnie do gustu. Ja jednak łykam tego typu eksperymenty bez mrugnięcia okiem i pokornie czekam na kolejne wydawnictwa Nihila.
Lista utworóó
1. Halny
Ocena: -9/10
