FOE – Madness
(28 lipca 2010, napisał: Prezes)

Seba z LTC cały czas zaskakuje mnie różnorodnością wydawanych przez siebie płyt. Zazwyczaj jest tak, że wytwórnie, szczególnie te mniejsze, specjalizują się w wydawaniu jednego tylko gatunku (podgatunku) metalu. Zupełnie inaczej jest jednak w przypadku Let Them Come. Jak twierdzi sam wydawca, jedynym kryterium przyjęcia danego zespołu pod skrzydła tej wytwórni, jest jego osobisty gust muzyczny… Tym razem w gusta Sebastiana wstrzelił się zespół FOE, który w większości składa się z muzyków Alcoholica (chyba wszyscy wiedzą kogo to jest tribut band…). Szczerze mówiąc jakoś trudno oceniać mi ten materiał. Niby wszystko jest ok., ale jakoś na kolana mnie ten album nie położył… Ale zacznijmy od początku. „Madness” to dość zgrabne połączenie death metalu (w większości) z thrash metalowymi zagrywkami. Przeważają tutaj wolne i średnie tempa, choć zdarzają się także i szybsze momenty. Tak na moje ucho to największą inspiracją dla członków FOE była thrashowo-deathowa scena przełomu lat 80. i 90. Sporo tu mocnych i ostrych, ale raczej mało skomplikowanych riffów. Znaleźć można także kilka całkiem ciekawych, nieźle zagranych solówek (np. ta z końcówki utworu „Cold”). Wszystko to wspomagane jest raczej klasycznym, choć może nieco monotonnym deathowym growlem. Niby wszystko pięknie, ale miejscami brakuje mi tu jednak ognia i tej specyficznej przebojowości, która zmusiłaby mój kark do bardziej intensywnej pracy. Owszem, zdarzają się momenty ( i to wcale nie rzadkie) ciekawszej, bardziej porywającej gry, ale szczerze mówiąc jakoś spodziewałem się czegoś więcej. Wiem doskonale, że chłopaki możliwości mają ogromne, więc mam nadzieję, że przy okazji następnego materiału wszystkie moje wątpliwości zostaną już rozwiane. Na razie jednak jestem umiarkowanym optymistą…
Lista utworóó
1. Foe
2. Reminder
3. Lies
4. Alcoholic
5. Madness
6. Corpse
7. Possessed
8. Slavery
9. Cold
10. Nothing
Ocena: -7/10
