Angelreich – The Plague
(15 lipca 2010, napisał: Prezes)

Angelreich to kapela, która z pewnością nie zawróci w głowie starym metalowym ortodoksom. Oni wszyscy bowiem na hasło „metal core” pokręcą tylko nosem (to ta najłagodniejsza wersja wydarzeń) i w tym właśnie miejscu zakończą czytanie tej recenzji. Pozostałych zapraszam na spotkanie z „The Plague”, czyli najnowszym wydawnictwem tej szczecińskiej kapeli. Materiał ten trwa niespełna dwadzieścia pięć minut, ale czas ten pozwala doskonale zorientować się w jakich rejonach muzycznych obracają się chłopaki z Angelreich. Ten materiał to mówiąc najprościej połączenie energii i dynamiki hard core’a i melodyki kojarzonej głownie z nową szwedzką szkołą deathmetalu. Brzmi banalnie? Może i tak, ale ten materiał z pewnością oferuje więcej, niż tylko odgrzewanie modnych kilka lat temu patentów. Owszem, czasami występuje wrażenie lekkiej wtórności, ale w końcu kapel grających tego rodzaju dźwięki były już tysiące, więc uniknąć powtórzeń po prostu nie sposób. Znajome wydają się osterie, ale też chwytliwe riffy, melodyjne solówki i specyficzne zwolnienia dodające całości ciężaru. Na całe szczęście „The Plague” nie jest tylko zlepkiem ogranych już wcześniej riffów, ale wnosi także w ramy tego gatunku nieco świeżości. Jedną z głównych zalet tego materiału jest odważne podejście do tematu elektroniki. Nie są to jednak żadne mdłe klawisze, które wtórując gitarom odgrywają słodkie melodie. Chłopaki z Angelreich postanowili podejść do tego nietypowego dla metalu instrumentarium w całkiem inny sposób. Najlepszym przykładem jest tutaj świetny kawałek pt. „We Are Plague”. Utwór ten, nie mający nic wspólnego z metalem, w idealny sposób łączy subtelność pianina, delikatne elektroniczne klimaty i czysty śpiew. Podobnie jest w outro zamykającym płytę, z tym, że zawarte tutaj czysto elektroniczne dźwięki nie robią już na mnie takiego wrażenia. Kolejnym plusem tej produkcji jest świetne przygotowanie techniczne wszystkich muzyków. Chłopaki prezentują naprawdę wysoki poziom instrumentalny. Nie ma tutaj żadnych wpadek i przypadkowych dźwięków. Wszystko to doskonale słychać dzięki świetnej produkcji. Czyste, klarowne, ale jednocześnie nie pozbawione ognia i ciężaru brzmienie jest wprost idealne dla tego typu dźwięków.
„The Plague” to naprawdę solidny materiał, więc wszyscy miłośnicy metalcore’a czy też zgrabnego połączenia hard core’a z melodyjnym death metalem mogą spokojnie sięgnąć po ten album.
Lista utworóó
1. Infection
2. I Am Plague
3. In The Hands Of The Unknown
4. We Are Plague
5. The Face Of Your Fear
6. Deathrider
7. When It Rains, It Pours
8. Contamination
Ocena: +7/10
