Cilice – Deranged Headtrip
(20 maja 2010, napisał: Prezes)

Holenderski Cilice to z pewnością nie jest zespół dla wszystkich. Tworzą oni bowiem muzykę, jak to się zwykło mówić, „dla otwartych umysłów”. Znaczy to mniej więcej tyle, że wszyscy fani bardziej klasycznych form w metalu raczej nie przełkną tego co znajduje się na krążku „Deranged Headtrip”. Chłopaki zabrali się za muzykę, która obecnie uznawana jest za nowoczesną i raczej nowatorską (choć przy aktualnej ilości zespołów grających ten rodzaj metalu nie wiem czy ten ostatni przymiotnik ma jeszcze oparcie w rzeczywistości). Muzykę, której nie można przyjmować ot tak sobie, lekko, podczas jakichś absorbujących zajęć. Tej muzyce trzeba poświęcić czas, wsłuchać się w nią, spróbować ją zrozumieć. Gdy tego nie zrobimy „Deranged Headtrip” stanie się dla nas tylko niezrozumiałym zlepkiem powykręcanych riffów. Na tym materiale połamane riffy, dziwne i niespodziewane zmiany temp to wręcz chleb powszedni. Ostre , brutalne motywy, bez przerwy przeplatają się z łagodnymi, miejscami wręcz sennymi motywami. Pomimo całego tego ogromnego zamieszania dźwiękowego, jaki jest tutaj wytwarzany, członkom Cilice udało się wtłoczyć do swojej muzyki elementy melodyjne, przyjemne dla ucha, a czasami nawet chwytliwe. Z jednej strony mamy więc skomplikowane, pogmatwane riffy, a z drugiej proste i zapadające w pamięć kompozycje. Podobnie wielowymiarowo wygląda sprawa wokali. Odpowiedzialny za tą część twórczości Cilice Daniel stworzył tutaj moim zdaniem małe dzieło sztuki. Wokalizy na tym materiale są tak różnorodne, że nawet nie będę się wysilał, żeby je wyliczyć. Zarówno ich mnogość, jak i zaaranżowanie wprost poraża. Ogromne znaczenie dla wysokiej oceny tego albumu ma również sam klimat tych kompozycji. Atmosfera bijąca z tego krążka zmienia się z minuty na minutę, raz przytłaczając ponurymi i mrocznymi dźwiękami, by za chwilę dodać otuchy optymistycznym wręcz motywem. Ciekawie wypada też użycie elektroniki (a jakże!), które najbardziej widoczne jest w kawałku „Drone” (przypominającym mi ostatnie dokonania The Monolith Deathcult).
Podsumowując, jeśli jesteś fanem takich zespołów jak choćby Dillinger Escape Plan i Meshuggah i nie krzywi cię na myśl o lekko eksperymentalnej mieszance metalcore’a i math metalu to możesz śmiało sięgać po ten materiał – nie zawiedziesz się. Wszycy inni pewnie i tak nie doczytali do tego momentu…
Lista utworóó
1. God Of Lies
2. Left Hemisphere
3. Right Hemisphere
4. Mental Breakdown
5. Drone
6. Golem Servants
7. Chernobyl
8. Malice
9. Psychotic Mindwarp
Ocena: 8/10
