Absynth – Serce Dzwonu
(5 kwietnia 2010, napisał: Prezes)

Zaczęło się od okładki… Oglądam cover tej EP’ki i mówię sobie „no nieźle, nareszcie coś oryginalnego”. Potem zapuszczam płytę (a w zasadzie mp3)… i zdębiałem. Najpierw jakieś bity rodem z trans elektro (czy jak to się tam nazywa), a kilka sekund później ciężki gitarowy riff, który od razu skojarzył mi się z Rammsteinem. Hmm… łatwo nie będzie. I tak też jest przez cały czas trwania tej płyty, czyli przez prawie dwanaście minut. Nowocześnie brzmiące, ciężko nastrojone gitary plus bardzo dużo elektroniki. Ciężkie riffy z pogranicza ostrego rocka i nowoczesnego metalu. Do tego jeszcze całkiem ciekawy, czysty i najczęściej śpiewany wokal. Będąc szczerym takie granie w ogóle do mnie nie przemawia, ale trudno mu też odmówić specyficznego poweru i feelingu. Mnie taka muza raczej nie kręci, ale z pewnością znajdą się tacy, którzy uznają ten zespół za objawienie naszej sceny. Jeśli tylko nie skręca was na dźwięk zwrotu „new metal”, to spokojnie możecie sięgnąć po tą EP’kę.
PS. Nie zdziwcie się jak w utworze tytułowym usłyszycie gościa śpiewającego jak Roman Kostrzewski… To jest Roman Kostrzewski!
Lista utworóó
1. Moja wina
2. Serce dzwonu
3. Wędrowiec
Ocena: -6/10
